Mieszkańcy jednego z bloków w Ostrowicach postanowili nie walczyć o drogi węgiel. Kupili mnóstwo drewna na opał. Pod swoim blokiem trzymają... 400 metrów sześciennych kłód i gałęzi, ale zima im niestraszna.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wójt zapożyczał gminę w parabankach, bo z powodu kiepskiego bilansu nie mógł wziąć kredytu bankowego. Postanowił więc wziąć pożyczkę, której wartość lawinowo narastała, aż do momentu, gdy stała się kompletnie niemożliwa do spłacenia.
Długi gminy spłacił rząd, podzielił jej tereny między inne okoliczne gminy. Teraz jest po prostu wsią Ostrowice, ciągle niezbyt bogatą. Ale — jak się okazuje — jej mieszkańcy są wyjątkowo zaradni. Osoby mieszkające w jednym z bloków wspólnie kupiły zapas drewna i są gotowe na zimę.
Wcześniej palili węglem, ale tego nie sposób dostać. Jak pisze serwis TVN24.pl, drewno powinno wystarczyć na całą zimę, by ogrzać ich mieszkania i zapewnić ciepłą wodę ze wspólnej kotłowni.
Zakupili je po dobrej cenie, podobnej jak rok wcześniej, korzystając z oferty nowego dostawcy. Przed ich blokiem leżą już dwie wielkie sterty drewna, które po pocięciu będzie trafiać do wspólnej kotłowni.
Mieszkańcy jednego wspólnie kupili aż 400 metrów sześciennych odpowiedniego drewna. Jak mówili w rozmowie z TVN24 przy wysokich cenach węgla i jego braku, to była jedyna możliwość. Opał muszą kupować wspólnie, a drewno jest znacznie tańsze. Kosztowało od 150 do 180 złotych za metr sześcienny (kupiono zarówno liściaste, jak i iglaste).
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
- Nakupionych trochę jest tych zapasów, ale tu trzeba będzie pewnie dokupić jeszcze - mówił w rozmowie z TVN24 jeden z mieszkańców. Inna z lokatorek dodała, że na szczęście drewno jest tańsze niż węgiel i zapas już jest.
Z drewnem też nie jest łatwo
Pula drewna na opał jest ograniczona. Do tej pory popyt utrzymywał się na mniej więcej stałym poziomie. W tym roku, przez wzrost cen węgla, wiele osób zaczęło szukaćtańszej alternatywy dla 'czarnego złota'. Mogło być nią drewno, ale wiadomo już, że tego surowca zabraknie. Ba, nawet chrustu może nie wystarczyć" – pisaliśmy już w INNPoland.pl.
Z kolei Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów Państwowych, które prowadzą sprzedaż drewna opałowego, potwierdził w rozmowie z Igą Kołacz, że zainteresowanie tym surowcem w ostatnim czasie znacznie wzrosło. – Widzimy je w częstszych pytaniach o drewno opałowe, ale także w wielkości sprzedaży. W pierwszym półroczu tego roku sprzedaliśmy o 30 proc. więcej drewna opałowego niż w analogicznym okresie roku 2021 – podkreślił.