Handel zwalnia. Nawet w trakcie gorącego okresu świątecznego liczba promocji spadła, choć nie we wszystkich rodzajach sklepów. Nowe podejście klientów, uwarunkowane inflacją, to ogromne wyzwanie dla branży.
Reklama.
Reklama.
W sklepach zmniejszyła się liczba promocji – wyjątkiem są jedynie dyskonty i drogerie
Firmy podobnie jak klienci muszą szukać oszczędności z uwagi na wysoką inflację
Choć koszty rosną, to dyskonty nie zamierzą rezygnować z atrakcyjnych ofert
Sklepy szukają oszczędności i tną promocję. Jednak nie wszystkie
Handel zaciska pasa. Przed wyjątkowo drogimi świętami Bożego Narodzenia 2022 aż 70 proc. Polaków deklarowało chęć kupowania produktów w promocyjnych cenach. Jednak jak wynika z badania UCE Research i Hiper–Com Poland.pl, atrakcyjnych ofert było mniej.
Analiza wskazuje, że między 23 listopada a 23 grudnia w 39 tys. sklepów należących do 90 sieci handlowych liczbapromocji zmniejszyła się o 0,8 proc. w ujęciu rocznym. Jednak nie we wszystkich.
"Rzeczpospolita" wskazuje, że dane zaburzają dyskonty, które w gorącym okresie świątecznym zwiększyły liczbę ofert promocyjnych aż o 50 proc. Z kolei w drogeriach wzrost oscylował wokół 20 proc.
Jeśli pominiemy te dwa wyjątki, ogólny spadek liczby promocji wyniósłby ponad 6 proc. Na tym tle wyróżniałyby się wówczas sklepy z elektroniką, które w takim założeniu zmniejszyły liczbę atrakcyjnych ofert aż o 24 proc.
Z czego wynika ten trend? Klienci zaczynają oszczędzać głównie na żywnościi ubraniach i decydują się na zakup produktów niższej jakości. To wyzwanie dla branży handlowej.
W takich warunkach sklepy podobnie jak klienci szukają oszczędności. – Sieci walczą o przetrwanie w kwestii promocji i zwyczajnie oszczędzają. Z jednej strony chcą i muszą je robić, ale z drugiej strony coraz mniej ich stać na dobre oferty, przez inflację również muszą szukać oszczędności – tłumaczy Julita Pryzmont, ekspert z agencji badawczo-analitycznej Hiper–Com Poland.
Dyskonty nie zamierzają oszczędzać na promocjach
Rynek promocji w Polsce został zdominowany przez dyskonty. Supermarkety przegrywają w tej rywalizacji, a eksperci oceniają, że nadrobienie różnicy jest trudne do odrobienia. Tym bardziej się, że dyskonty otwarcie przyznają, iż nie zrezygnują z promocji.
Aldi zamierza utrzymać wszystkie dotychczasowe korzystne oferty np. Promocje od pierwszej sztuki. Z kolei Jakub Mazur z biura prasowego Biedronkiwskazuje, że dzięki promocjom polskie rodziny zaoszczędziły ponad 7,5 mld zł w trakcie zakupów.
Aleksandra Robaszkiewicz, rzeczniczka prasowaLidl Polska, przyznaje, że koszty pozyskania surowców cały czas rosną, ale sieć handlowa i tak zapewnia produkty w obniżonych cenach. Z uwagi na rozpędzoną inflację i trudną sytuację finansową wielu rodzin, Lidl postanowił wprowadzić dodatkowe promocje, dzięki którym można zaoszczędzić jeszcze więcej.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Klient może sprawdzić, jaka była najniższa cena produktu
Poza spowolnieniem handel musi przystosować się także do zmian, które weszły w życie wraz z początkiem 2023 r. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, chodzi o dyrektywę unijną Omnibus.
Przepisy wskazują, że zmienią się zasady uwidaczniania cen. Poza informacją o cenie i cenie jednostkowej na metce czy cenniku ma pojawić się informacją o obniżonej cenie produktu. To niejedyny obowiązek, który spoczywa na sprzedawcach – od 2023 r. muszą także informować o najniższej cenie produktu w okresie 30 dni od wprowadzenia promocji.
I jak się okazuje, nie wszystkie marki odpowiednio przygotowały się na zmianę przepisów. Po internecie krąży zdjęcie ze strony internetowej jednego ze sklepów, który przekonuje, że cena produktu została obniżona z 599 zł na 279 zł. Tymczasem najniższa cena w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki to... 237 zł.