Rząd bierze się za polskie mieszkalnictwo. Najnowsze plany ujawnił minister rozwoju i technologii Waldemar Buda w programie "Sedno Sprawy" w Radiu Plus.
Chcemy ograniczyć hurtowe skupowanie mieszkań, bo to oznacza wyższe ceny mieszkań i ich mniejszy wybór dla polskich rodzin.
Jak dodał, rząd zaproponuje "rozwiązania wprowadzające ograniczenia w liczbie mieszkań nabywanych jednorazowo". Na razie nie zdradził, na czym miałby polegać nowych mechanizm.
Jakie mogą być skutki walki z hurtowym kupowaniem lokali? Z jednej strony ceny mieszkań mogą spaść, ale z drugiej mogą wzrosnąć ceny najmu, ponieważ inwestorów dysponujących dużą liczbą lokali będzie mniej.
Część komentujących na Twitterze zastanawia się, dlaczego rząd chce rozwiązywać ten problem akurat teraz, gdy deweloperka "ma ciężkie czasy".
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, sieć podbijają ogłoszenia na pakiety mieszkań. Za kilkanaście milionów złotych można kupić np. 30 mieszkań w Warszawie.
Na taki zakup najczęściej decyduje się klient instytucjonalny np. fundusz, a rzadziej też prywatny inwestor. Po wybudowaniu takie lokale są najczęściej wynajmowane i gwarantują bardzo duży dochód pasywny. Niekiedy klient odsprzedaje je oddzielnie, drożej niż za jedno mieszkanie w pakiecie, więc może liczyć na spory zysk.
Jednak Bartosz Turek, główny analityk z HRE Investments, tłumaczy, że tego typu transakcje są wyjątkowo ryzykowne.
– Żaden bank nie sfinansuje takiego zakupu zwykłym kredytem hipotecznym. Tu trzeba już dysponować sporymi zasobami gotówki. Największe ryzyko jest takie, że ceny mieszkań przestaną aż tak szybko rosnąć albo liczba sprzedawanych mieszkań spadnie, tak jak jest teraz, przez co znacznie trudniej sprzedać lokale kupione w celach spekulacyjnych. Może się okazać, że tych 30 mieszkań nikt nie kupi i mamy duży problem – wskazuje specjalista w rozmowie z INNPoland.pl.
Poza ograniczeniem hurtowego kupowania mieszkań rząd chce walczyć również z mikromieszkaniami, które często określa się mianem patodeweloperki. W ramach proponowanych rozwiązań jest m.in. większa odległość między blokami czy balkonami.
Jak wyjaśnia Turek, problem, za który bierze się rząd, to "skromna nisza" na polskim rynku". Jednak skutki mogą być poważne. – Nowe wymagania podniosą koszt inwestycji. Jeżeli wprowadzamy nowe reguły, które podnoszą standard, to za ten wyższy standard musimy zapłacić więcej – podkreśla ekspert.