GUS opublikował dane o PKB Polski. Choć w czwartym kwartale był wzrost, to jednak gospodarka ewidentnie słabnie. To już nie jest zadyszka, to jest próg kryzysu finansowego. Sprawę dla INNPoland komentuje ekonomista, dr Sławomir Dudek.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Według szybkiego szacunku, PKB Polski w IV kw. 2022 r. zwiększył się o 2 proc. rdr. – podał GUS
Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że mamy wzrost gospodarczy, ale tak naprawdę to spowolnienie. I to bardzo niebezpieczne
Dr Sławomir Dudek w rozmowie z INNPoland podkreślił, że widać tu już tendencję recesyjną. "To już nawet nie jest stagflacja" – ostrzega
– Moim zdaniem to jest recesja. Oczywiście nie jest to taka wyraźna recesja, ale patrząc z perspektywy tych trzech kwartałów, to mieliśmy duży spadek w drugim kwartale, lekkie odbicie w trzecim i w czwartym znowu spadek – powiedział INNPoland dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych (IFP) oraz wykładowca SGH.
– Od szczytu wartości PKB z pierwszego kwartału 2022 roku, poziom wyrównanego sezonowo PKB, który służy ekspertom do wyliczeń, łącznie spadł o 4 proc. – dodał.
Ekonomista podkreślił, że spadek w momencie pandemii COVID-19 sięgnał 9 proc. Z tą różnicą, że była to reakcja szokowa, która zdarza się raz na 100 lat, z której też szybko się odbiliśmy. Tu jednak jest gorzej, bo wskazuje to na stałą tendencję, a to już niezwykle groźne dla naszej gospodarki.
Ten zły sygnał, zdaniem dr Dudka, polega na tym, że mamy tu spore podobieństwo do kryzysu z 2008 roku, gdy Polska jednak obroniła się przed recesją. Teraz jest inaczej.
Śladem tego, co działo się wtedy w strefie euro, w Polsce obecny wskaźnik PKB, jak mówi ekonomista, to sygnał spowolnienia gospodarczego, efekt błędów w polityce gospodarczej.
Co więcej, przyjęty przez rządbudżet na 2023 rok bazuje na zbyt optymistycznych założeniach, które nie mają odbicia w rzeczywistości. – Moim zdaniem, wchodzimy w recesję – podkreślił raz jeszcze dr Sławomir Dudek.
Próg kryzysu finansowego
W rozmowie z INNPoland ekonomista podkreślił, że wskazany poziom PKB Polski jest złym sygnałem z jeszcze jednego powodu. Pytany, czy jesteśmy u progu kryzysu finansowego, raz jeszcze odniósł się do kryzysu strefy euro sprzed 15 lat.
Skoro według wyliczeń dr Sławomira Dudka, spadek wyrównanego sezonowo PKB między pierwszym a czwartym kwartałem 2022 roku wyniósł 4 proc., to oznacza, że jest u nas bliska do okresu wspomnianego kryzysu. Podobnie liczona recesja w 2008 w całej UE wyniosła bowiem 5,4 proc. od szczytu w pierwszym kwartale 2008 r. do drugiego kwartału roku 2009.
Wszelkie prognozy wskazują, że inflacjaw Polsce w 2023 roku będzie jedną z najwyższych w Unii Europejskiej, a właściwie wyższy odczyt spodziewany jest jedynie na Węgrzech.
"To już nie stagflacja"
Co więcej, uaktualnione prognozy wzrostu gospodarczego, podawane choćby przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, są gorsze od wcześniejszych. To oznacza, że wzrost gospodarczy będzie w całym roku bliski zera, a to już z pewnością tzw. techniczna recesja.
– 4 proc. to już solidna recesja, pytanie, co będzie dalej? Wielu analityków wskazuje na odbicie w pierwszym kwartale tego roku, ale nie jest to takie pewne. Moim zdaniem, zaczyna to wyglądać bardzo poważnie. To już nie jest stagflacja – stwierdził ekonomista.
– Oczywiście te dane GUS są wstępnymi danymi, szacunkowymi. Jednak na uczelni zajmuję się cyklami koniunkturalnymi i datowaniem cykli. Dla mnie to jest poważny sygnał – podsumował dr Sławomir Dudek, prezes i główny ekonomista IFP oraz wykładowca SGH.
Jak wcześniej informowaliśmy w INNPoland, z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że w czwartym kwartale 2022 r. PKB Polski spadł o 2,4 proc. w porównaniu do III kwartału 2022 r.
To wynik znacznie wyższy niż wskazywali ekonomiści. Konsensus rynku zakładał spadek PKB o 0,4 proc. Rzeczywistość jest zatem dużo gorsza, niż oczekiwano.
Dane są równie niepokojące, gdy porównamy je z 2021 r. W skali rocznej PKB Polski urósł tylko o 2 proc., a ekonomiści oczekiwali wzrostu o 2,2 proc. Rok wcześniej gospodarka wspięła się aż o 8,5 proc. w górę.
Głos w sprawie najnowszych danych zabrali m.in. ekonomiści mBanku. Analitycy wprost mówią o recesji.
"Polska gospodarka jest w recesji od II kwartału 2022 roku" – czytamy we wpisie na Twitterze. Specjaliści mBanku podkreślają, że ujawnione dane to szybki szacunek i spodziewają się, że ostateczne wyliczenia "mogą być jeszcze niżej".
– Nasze projekcje wskazują, że nie będziemy mieli recesji, że możemy mieć jakieś wahnięcie w jednym kwartale, ale recesji u nas nie będzie – przekonywał szef banku centralnego w trakcie styczniowej konferencji prasowej.
W podobnym tonie wypowiadał się także podczas lutowego briefingu prasowego. W ubiegłym tygodniu Glapiński ocenił tempo wzrostu jako świetne i dodał, że wszystko wskazuje na to, że recesji w Polsce nie będzie.
Czy to jest recesja całej gospodarki? Sprawa jest bardziej złożona. By mówić o recesji całej gospodarki, taki spadek powinien dotyczyć większości branż oraz nazwijmy to umownie dochody ludności też powinny spadać, również zatrudnienie. Obecnie niektóre branże jeszcze się bronią, ale już samo PKB na tym poziomie to jest bardzo zły sygnał. Jesteśmy w tendencji recesyjnej.
dr Sławomir Dudek
prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych