Samolot Wizz Air
Wizz Air kasuje loty do Mołdawii Fot. Wojciech Strozyk/Reporter/East News
Reklama.
  • Wizz Air wstrzymuje loty do stolicy Mołdawii
  • Argumentuje to względami bezpieczeństwa
  • Rosja przekonuje, że Ukraina planuje prowokację przeciwko nieuznawanej przez społeczność międzynarodową republice naddniestrzańskiej
  • Ukraina przekonuje, że Rosja chce wywołać pucz w Mołdawii
  • Wizz Air kasuje loty do Kiszyniowa

    "Wizz Air podjął trudną, ale odpowiedzialną decyzję o zawieszeniu wszystkich lotów do Kiszyniowa od 14 marca" – czytamy w komunikacie węgierskich tanich linii lotniczych, który cytuje "Rzeczpospolita".

    W oświadczeniu przewoźnik zapewnia, że "ściśle monitorował sytuację bezpieczeństwa w Mołdawii i stale utrzymywał kontakt z lokalnymi i międzynarodowymi władzami i agencjami, aby zapewnić wysoki poziom bezpieczeństwa".

    To właśnie bezpieczeństwo jest priorytetem dla linii lotniczych. Decyzja została podjęta w związku "z ostatnimi wydarzeniami w Mołdawii i wysokim, choć nie natychmiastowym, zagrożeniem bezpieczeństwa w przestrzeni powietrznej tego kraju".

    Wizz Air wybrał nieprzypadkowo 14 marca jako datę wstrzymania lotów. W przypadku okresu krótszego niż 2 tygodnie pasażerowie mogliby domagać się nie tylko zwrotu kosztów zakupionych biletów, lecz także dodatkowego odszkodowania. W takiej sytuacji nie będą mogli skorzystać z tego prawa.

    Wizz Air zapewnia, że w dalszym ciągu będzie latał do Jassy w Rumunii. Zamierza także zwiększyć liczbę rejsów z tego miasta.

    Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl

    Co się dzieje w Mołdawii?

    Od momentu wybuchu wojny w Ukrainie ponad rok temu Kiszyniów stał się jednym z głównych hubów lotniczych dla Ukraińców.

    W trakcie zmasowanych ataków rakietowych na ukraińską infrastrukturę energetyczną, przeprowadzanych przez armię rosyjską, rakiety przelatywały przez mołdawską przestrzeń powietrzną. Choć odłamki pocisków spadały na tereny przygraniczne, to linie lotnicze, w tym Wizz Air, nie wstrzymały lotów do Kiszyniowa.

    W lutym prezydent Mołdawii Maia Sandu przyznała, że Rosja planuje wykorzystać protesty opozycji i zaangażować ludzi z przeszkoleniem wojskowym, obywateli Rosji, Białorusi, Serbii i Czarnogóry, aby zaatakować budynki rządowe i obalić rząd w Kiszyniowie.

    Do Mołdawii nie wpuszczono serbskich kibiców i czarnogórskich bokserów. 27 lutego wydalono dwie osoby podejrzane o sabotaż. Tymczasem zaczęły obowiązywać poprawki do ustaw, dzięki którym będzie można postawić przed sądem przywódców nieuznawanego Naddniestrza.

    Naddniestrze - kluczowy partner Rosji

    Mołdawia, położona między Ukrainą a północno-zachodnią Rumunią, od dawna obawia się, że padnie ofiarą agresywnej polityki Kremla. W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji Władimir Putin odwołał dekret, w którym Kreml gwarantował suwerenność i integralność Mołdawii.

    Rosja zaczęła przekonywać, że Ukraina ma przygotowywać prowokacje przeciwko Naddniestrzu i interwencję wojskową. Z kolei prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzegał, że to Moskwa zamierza zainicjować pucz w Mołdawii.

    Mołdawia ma strategiczne znaczenie – był to pierwszy kraj po upadku ZSRR, w którym Rosja poparła ruchy separatystyczne. Od ponad trzech dekad w Naddniestrzu rządzą siły powiązane z Moskwą. Stacjonuje tam około 1,1 tys. rosyjskich żołnierzy. Z tego terytorium Rosja mogła otworzyć zachodni front w Ukrainie.

    Czytaj także: