W chwili śmierci małżonka wdowcy stają przed dylematem – zostać przy swojej emeryturze czy zgłosić się po część świadczenia zmarłego. Druga opcja to tzw. renta rodzinna, która opiewa na 85 proc. emerytury małżonka.
Mogą się po nią zgłaszać osoby, które ukończyły 50 lat lub są niezdolne do pracy. Na ten krok najczęściej decydują się kobiety, które zazwyczaj mają emerytury niższe niż mężczyźni. Jednak wiąże się to z koniecznością zrezygnowania z własnego świadczenia.
Choć w rezultacie ich emerytura jest wyższa, to problemy wcale nie są rozwiązane. Po śmierci małżonka wdowa musi opłacać wszystkie rachunki sama. Wcześniej mogła liczyć nie tylko na emeryturę męża, lecz także na swoją.
W związku z tym nie milkną głosy, że wdowom i wdowcom trzeba pomóc. Jednak Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (MRPiS) ucina dyskusję na ten temat. – Nie są prowadzone prace nad zmianą obowiązujących rozwiązań prawnych w tym zakresie – oznajmiła niedawno minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg.
Tymczasem prace nad reformą prowadzi Platforma Obywatelska (PO), o czym podczas spotkania w Pszczynie poinformował jej lider – Donald Tusk. Jego ugrupowanie opracowało dwa projekty ustaw. Łączy je fakt, że wdowa lub wdowiec będą mogli pobierać swoją emeryturę, a dodatkowo część świadczenia zmarłego małżonka. Różnią je kwoty.
– Proponujemy, żeby możliwość wyboru polegała na tym, że jeśli biorę moją emeryturę, to mam prawo też do 25 proc. emerytury zmarłego małżonka – tłumaczył Tusk.
Z kolei druga opcja zakłada, że poza własnym świadczeniem będzie można pobierać również 50 proc. emerytury zmarłego małżonka. Lider PO dodał, że ostateczny kształt propozycji będzie zależał od wyliczeń dotyczących nowych wdowich rent.
Symulację projektów PO przeprowadził "Fakt". Wynika z niej, że na wygranej pozycji będą zarówno wdowy, jak i wdowcy.
Jeśli kobieta pobiera 2 tys. zł emerytury, a jej mąż 3 tys. zł, to po jego śmierci może sięgnąć po rentę rodzinną, która wyniesie 2 550 zł brutto. Dzięki propozycji Tuska dostanie więcej pieniędzy. Ile?
W pierwszym wariancie (25 proc.) wdowa otrzyma łącznie 2 750 zł brutto. Z kolei druga opcja zagwarantuje jej 3 500 zł brutto. To o tysiąc złotych więcej niż gdyby zgłosiła się po rentę rodzinną na obecnych zasadach.
Na propozycji PO skorzystają też mężczyźni. Jeśli kobieta 2 tys. zł emerytury, a jej mąż 3 tys. zł, to jej śmierci renta rodzina wyniesie 1 700 zł brutto. Zatem obecnie mężczyźnie bardziej opłaca się pozostać przy własnym świadczeniu.
Jednak jeśli nowe renty wdowie PO weszłyby w życie, to mężczyzna otrzymałby odpowiednio 3 400 zł brutto (w wariancie 25 proc.) lub 4 000 zł brutto (w wariancie 50 proc.).
Propozycja PO zwiększa atrakcyjność rent rodzinnych, które są często jedynym ratunkiem dla kobiet pobierających niskie świadczenia. Z wyliczeń ZUS z maja 2022 r. wynika, że przeciętna emerytura mężczyzn jest o połowę wyższa niż kobiet.
Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska wskazywała wówczas, że średnia emerytura mężczyzny wynosi 3184 zł. Z kolei średnie świadczenie pobierane przez kobiety opiewa na 2184 zł.
Emerytury kobiet są niższe, bo krócej na nie oszczędzają – w Polsce obowiązuje wiek emerytalny zróżnicowany ze względu na płeć (dla kobiet – 60 lat, dla mężczyzn – 65 lat).
Poza tym kobiety zazwyczaj zarabiają mniej w trakcie kariery zawodowej. Dane Komisji Europejskiej (KE) z 2021 r. wskazują, że w 2021 r. Polki zarabiały średnio o 4,5 proc. mniej niż Polacy.
Czytaj także: https://innpoland.pl/192020,rzad-pozycza-na-trzynastki-pieniadze-to-nie-jedyny-problem