Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) Tomasz Chróstny podjął decyzję w sprawie firmy Compensa Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie. Przeanalizował ofertę, którą przedsiębiorca wysłał do klientów w rocznicę ubezpieczenia i dopatrzył się naruszeń.
Jak podaje portal next.gazeta.pl, w ramach nowej oferty Compensa rozszerzyła zakres ochrony np. o pobyt w szpitalu w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W zamian za to klient miał płacić wyższą składkę ubezpieczeniową.
Spółka zażądała od klientów niezainteresowanych nową ofertą, aby powiadomiły ją o tym. Klienci, którzy tego nie zrobili, płacili składkę w dotychczasowej kwocie, ale dostawali komunikaty w sprawie niedopłaty. Compensa wzywała ich do uregulowania brakującej kwoty.
Prezes UOKiK uznał, że rozszerzenie oferty nie było przeprowadzone odpowiednio.
Tak ważne zmiany w umowie ubezpieczeniowej, jak rozszerzenie jej zakresu i podniesienie wysokości składki, wymagają wyraźnej zgody konsumenta. W żadnym wypadku nie można za nią uznać braku reakcji na pismo. Przedsiębiorca nie może obarczać konsumenta koniecznością podejmowania działań w sprawie oferty, którą ten nie jest zainteresowany.
UOKiK zobowiązał ubezpieczyciela do porzucenia dotychczasowych, wątpliwych praktyk i ma usunąć jej skutki. Dzięki temu nie musi płacić kary finansowej.
To także korzystne rozwiązanie z punktu widzenia poszkodowanych klientów, ponieważ mają szanse odzyskać pieniądze. Osoby, których umowa ubezpieczeniowa została zmieniona bez ich zgody, mogą złożyć do firmy wniosek z prośbą o anulowanie zmian.
Po złożeniu dokumentów Compensa będzie musiała zwrócić im równowartość składek pobranych na poczet dodatkowej ochrony. Ewentualnie ściągnięte pieniądze może zaliczyć na poczet kolejnych składek. Z tych opcji mogą skorzystać obecni klienci Compensy, jak i osoby, których umowy z ubezpieczycielem już wygasły.
Compensa to niejedyna spółka, która znalazła się na celowniku UOKiK w ostatnim czasie. Zaledwie w ubiegłym tygodniu instytucja nałożyła gigantyczną karę na właściciela Biedronki (Jeronimo Martins Polska).
Sprawa dotyczyła wywieszek na stoiskach, które wprowadzały klientów w błąd. Napisy informowały, że dane owoce lub warzywa zostały wyhodowane w Polsce, choć tak nie było. Niektóre były sprowadzane np. z Holandii, Francji czy Hiszpanii.
Sąd UOKiK podtrzymał dotychczasową karę i Biedronka ma zapłacić aż 60 mln zł za błędne wywieszki. Wyrok nie jest prawomocny. W związku z tym popularna sieć handlowa nie składa broni i już zapowiada, że odwoła się od decyzji sądu.