Biedronka doigra się za nieprawidłowe wywieszki przy owocach i warzywach. Już w 2021 r. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) ocenił, że choć dyskont przekonywał, że produkty są z Polski, to w rzeczywistości część z nich pochodziła z innego kraju.
Tak było w przypadku czosnku sprzedawanego 15 października 2019 r. w Łodzi, który był z Hiszpanii. Z kolei ziemniaki dostępne 19 lutego 2020 r. w Radymnie przyjechały z Francji, a gruszki dostępne 24 lutego 2021 r. w Katowicach – z Holandii.
Tego typu nieprawidłowości stwierdzono w 27,8 proc. placówek należących do Biedronki. Takie były wyniki badania przeprowadzonego przez Inspekcję Handlową.
Postępowanie w sprawie nieprawidłowości w Biedronce wszczęto w maju 2020 r. Dopiero w maju 2021 r. prezes UOKiK Tomasz Chróstny nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska (właściciel Biedronki) karę w wysokości 60 mln zł.
Po prawie dwóch latach Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów utrzymał decyzję UOKiK i wskazał, że Biedronka ma zapłacić karę za nieprawidłowe oznaczenia. Jak podaje Business Insider Polska, wyrok jest nieprawomocny, więc właściciel dyskontu może odwołać się do Sądu Apelacyjnego.
Już na etapie badania sprawy prezes UOKiK przekonywał, że "rzetelna informacja o oferowanych produktach to podstawowy obowiązek przedsiębiorcy i niezbywalne prawo konsumenta".
– Konsumenci coraz częściej zwracają uwagę na kraj pochodzenia produktów. Wiele osób kieruje się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym, bo chcą wspierać polskich producentów – przekonywał. Powołując się na ten argument, Chróstny uznał błędne oznaczenia za nieuczciwą praktykę rynkową.
W ocenie Sądu UOKiK wprowadzanie klientów w błąd może dotyczyć cech produktu, ale nie kraju pochodzenia. Biedronka, która jest często karana i uchodzi za "ulubienicę UOKiK" na razie nie skomentowała wyroku.
Ostatnio o Biedronce zrobiło się znów głośno nie tylko za sprawą gigantycznej kary, lecz także downsizingu. Jak się okazuje, również popularny dyskont proponuje klientów produkty w mniejszych opakowaniach.
Business Insider Polska donosi, że wcześniej mrożone maliny marki własnej Biedronki można było kupić w paczce 450 g. Obecnie dostępne jest opakowanie 300 g. Ceny różnią się również na niekorzyść klienta. Rok temu 1 kg mrożonych malin kosztował 28 zł, a obecnie trzeba zapłacić ponad 33 zł.
Joanna Piwowarczyk, menedżerka ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka, tłumaczyła, że zmniejszenie gramatury wynika z faktu, że "zarówno producenci, jak i sieci handlowe szukają najlepszych sposobów na wyróżnienie swojej oferty i dostosowanie jej do potrzeb klientów".
Czytaj także: https://innpoland.pl/192977,zakupy-spozywcze-jak-wyglada-sytuacja-na-rynku-zywnosci