Kampania wyborcza jeszcze się oficjalnie nie zaczęła, a już dławimy się wyborczą kiełbasą. Sprawdźmy co jeszcze obiecają nam politycy, jak zamierzają nas kusić i mamić. W grze są naprawdę nietuzinkowe pomysły.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Oficjalnie kampania wyborcza ruszy dopiero z dniem ogłoszenia przez prezydenta daty wyborów. Ale nikt nie ma wątpliwości, że w Polsce kampania trwa już na całego. Dla niepoznaki nazywana jest... prekampanią. Wraz z nią ruszyła wielka lawina obietnic.
Mateusz Madejski z Business Insidera postanowił się przyjrzeć temu, co jeszcze mogą nam obiecać politycy i czym będą nas próbowali kusić. W grze jest już "babciowe", 800 plus, wyższa kwota wolna.
800 to nie koniec?
Wiele osób dziwi się, że PiS "wystrzelał się" już obietnicą podwyższenia świadczenia 500 plus, które kiedyś ponoć pozwoliło tej partii wygrać wybory. Nie jest więc wykluczone, że partia ustami swojego prezesa tuż przed wyborami obieca kolejne podniesienie wysokości tego świadczenia.
Również emeryci przyzwyczaili się do trzynastek i czternastek. W grze jest więc podobno... piętnasta emerytura. Część seniorów to wierni wyborcy PiS, partia będzie więc musiała zaoferować im coś wyjątkowego.
Nie jest też wykluczone, że PiS obieca emerytom wyższą waloryzację świadczeń. Jak pisze Mateusz Madejski, mogłoby to być nie 20, ale nawet 50 proc. realnego wzrostu płac.
Będą wakacje kredytowe 2.0?
W zeszłym roku banki zarobiły 13 miliardów złotych. Gdyby nie wakacje kredytowe, zarobiłyby jeszcze drugie tyle. BI pisze, że rządzący zastanawiają się nad przeprowadzeniem drugiej edycji takiego programu. Problem w tym, że posiadacze kredytów hipotecznych to "wielkomiejska klasa średnia". Nie są to w większości wyborcy sprzyjający PiS, ale w ostateczności partia może zdecydować się na ich wsparcie, by polepszyć swoje notowania.
Być może powróci też bon wakacyjny, chociaż na razie partia unika jasnych deklaracji. Jest za to pewne, że partia rządząca musi obiecać jakiś nowy program mieszkaniowy. Chociaż trudno będzie zdjąć z niego odium kompletnej klapy Mieszkania plus.
Porozrzucajmy urzędy...
Politycy uważają, że nie ma lepszego sposobu na wzmacnianie lokalnej dumy, niż danie jakiemuś miastu bardziej lub mniej ważnego urzędu. PiS wiele razy o tym mówił, planując rozrzucenie urzędów centralnych po całej Polsce. Madejski zwraca też uwagę na pojawiające się dość często przymiarki do tworzenia nowych województw. Najbardziej poszkodowane czują się Słupsk, przyłączony przed laty do Gdańska i Koszalin, rzucony w objęcia Szczecina.
W ostatnich tygodniach politycy PiS chwalą się niemal każdą, nawet niewielką inwestycją. Dochodzi przy tym do kuriozalnych sytuacji, gdy rozpływają się w zachwytach nad tunelem pod Świną, do którego nie dołożyli złotówki. Jest więc prawie pewne, że będą chcieli obiecać jakieś lokalne inwestycje.
Z kolei PO może obiecać odejście od najbardziej kontrowersyjnych pomysłów inwestycyjnych PiS. Chodzi choćby o CPK czy fabrykę Izery. Obie inwestycje kosztowały już mnóstwo pieniędzy, ale potwornie się ślimaczą i kojarzą się z bezsensownym przepalaniem pieniędzy.
... i wsadźmy młodych w kamasze
Propozycja powszechnego poboru może się wydawać zaskakująca jak na kampanię wyborczą. Trudno jednak by jeszcze bardziej pogorszyła notowania PiS wśród młodych ludzi, których pobór miałby dotyczyć. Może za to poprawić wizerunek partii wśród osób starszych, którzy do wojska i tak nie pójdą.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
W zasadzie pewne jest, że będący w zakupowym szale minister Błaszczak będzie się chwalił kolejnymi wojskowymi sprzętami.