– Minimalne wynagrodzenie w 2024 r. wyniesie powyżej 4,2 tys. zł – oznajmiła minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, cytowana przez money.pl.
To niejedyne dobre informacje dla osób, które pracują za płacę minimalną. Zgodnie z przepisami, gdy inflacja przekracza 5 proc., to najniższa krajowa powinna wzrosnąć dwukrotnie w ciągu roku. I tak też będzie w 2024 r., ponieważ do jednocyfrowej inflacji ciągle nam dużo brakuje.
– W związku z wysoką inflacją, tak jak w tym roku, będzie ono ustalone w dwóch terminach – od 1 stycznia i od 1 lipca – wskazała szefowa resortu. Jak dodała, "ideą waloryzacji minimalnego wynagrodzenia jest troska o to, by Polacy, którzy mają najniższe świadczenia, mieli możliwość godnego życia".
Z wyliczeń Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej (MRPiS) wynika, że obecnie najniższe wynagrodzenie w Polsce pobiera około 3 mln osób.
Maląg podkreśliła, że w 2015 r. płaca minimalna kształtowało się na poziomie 1750 zł. – W 2023 r. po lipcowej podwyżce będzie to 3600 zł. To ponad 100–procentowy wzrost tego świadczenia – zwróciła uwagę.
Rada Ministrów musi przedstawić Radzie Dialogu Społecznego propozycję wysokości płacy minimalnej do 15 czerwca. Z zapowiedzi minister wynika, że rząd wyrobi się w czasie.
– Chcemy, by w przyszłym tygodniu projekt w sprawie minimalnych wynagrodzeń w 2024 r. trafił na Stały Komitet Rady Ministrów, a 13 czerwca mógł być przedstawiony na posiedzeniu Rady Ministrów – przekonywała.
Jeśli nie dojdzie do porozumienia w ramach Rady Dialogu Społecznego, to rząd samodzielnie ustala wysokość płacy minimalnej. Ma na to czas do 15 września i ostateczna kwota nie może być niższa niż ta, którą zaproponował pracownikom i pracodawcom.
Szefowa resortu podkreśliła, że przy ustalaniu wysokości płacy minimalnej rząd uwzględnia oczekiwania zarówno pracodawców, jak i strony społecznej.
– Związki zawodowe optują, żeby to świadczenie minimalne było jak najwyższe. Z kolei pracodawcy patrzą zarówno przez pryzmat inwestycji w człowieka, jak i od strony kosztów, jakie ponoszą. Dlatego decyzja w tej sprawie musi być odpowiedzialna – wskazała Maląg.
Tłumaczyła, że decyzja o płacy minimalnej ma największy wpływ na małe i średnie przedsiębiorstwa, których w Polsce jest najwięcej.
Płacę minimalną na poziomie 4 tys. zł obiecywał prezes PiS Jarosław Kaczyński tuż przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r. – Na koniec 2023 roku minimalna pensja będzie wynosiła 4 tys. zł – przekonywał.
Choć obietnicę najprawdopodobniej uda się spełnić, to nie wynika to z hojności i troski rządu. Przepisy wskazują wprost, że wzrost najniższej krajowej nie może być niższy niż planowana inflacja. Z najnowszych wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że inflacja w kwietniu wyniosła 14,7 proc. rdr.
Od 1 stycznia najniższa krajowa opiewa na 3490 zł brutto. W lipcu będzie kolejna podwyżka (do 3600 zł brutto). Natomiast minimalna stawka godzinowa wynosi od 1 stycznia 22,80 zł za godzinę, a od 1 lipca wzrośnie do 23,50 za godzinę.
Czytaj także: https://innpoland.pl/194345,sobon-polska-wydaje-srodki-z-kpo-to-bzdura