"Chcemy, żeby przedsiębiorcy w Polsce się bogacili. Wierzę w to, że przedsiębiorcom polskim chodzi o to samo, o co nam chodzi, żeby Polska była dostatnia i zasobna. Oni także są polskimi patriotami. Wierzę, że przedsiębiorcy chcą tak samo dobrze jak pracownicy" - mówił premier w kwietniu tego roku.
"Dla małych firm obniżyliśmy podatek, a dla dużych korporacji zostawiliśmy 19 proc. i nie pozwoliliśmy im wyjeżdżać za granicę" – to również słowa premiera. Nieprawdziwe, bo obniżka podatku wiązała się z koniecznością opłacania dodatkowej składki zdrowotnej. Jak się okazuje, najbardziej po kieszeni dostają najmniejsi przedsiębiorcy, o których tak podobno dba rząd.
Wymowny przykład pokazuje serwis Wyborcza.biz. Jedna z jego czytelniczek, przedsiębiorczyni, przysłała do redakcji swoje wyliczenia podatków i składek. Pani jest księgową, pracuje na etat w pewnej firmie. Ma też własną działalność gospodarczą. Niewielką, jej przychód za 2022 rok wyniósł 26 500 zł, koszty 18 172,31 zł. Czytelniczka wyliczyła, że jej dochód wyniósł 8327,69 zł.
Składka zdrowotna po zmianach w Polskim Ładzie wynosi 9 proc., więc pani powinna teoretycznie zapłacić 749,49 zł za cały rok. Ale mamy też przepis, wedle którego przedsiębiorcy nie mogą miesięcznie płacić na składkę zdrowotną mniej niż 270,90 zł miesięcznie, czyli 3250,80 zł za rok.
Tyle więc zapłaciła czytelniczka Wyborcza.biz, więc jej składka wyniosła w ujęciu procentowym nie 9, ale 39,03 procent. A jeśli do tego doliczy 12 procent podatku, to jej obciążenie wynosi powyżej 50 proc. dochodu.
"Myślałam, że wysokie stawki podatków są dla milionerów... Może jestem milionerką, tylko czegoś nie potrafię policzyć :) Mój mąż się śmieje, że jak chłopom pańszczyźnianym chciano zwiększyć dziesięcinę (10 proc. podatek), to wybuchały bunty i rzezie szlachty, a ja płacę 50 proc. i co?" – podsumowuje przedsiębiorczyni.
Nie jest jedyną, która płaci ponadprzeciętnie wysoką składkę zdrowotną i niejedyną, która musi oddawać państwu ponad połowę swoich dochodów w formie podatków i innych danin. Podobną sytuację może mieć spora grupa małych przedsiębiorców, w tym tzw. ryczałtowców.
W 2023 r. przedsiębiorcy muszą mierzyć się z rekordową podwyżką składek ZUS. Jednak już teraz wiadomo, że w 2024 r. wcale nie będzie lepiej. Składki ZUS znów wzrosną.
Opłaty nie są uzależnione od dochodów lub przychodów przedsiębiorców. Składki ZUS przekazywane są od zadeklarowanej kwoty, która nie może być niższa niż 60 proc. prognozowanego średniego wynagrodzenia.
A właśnie te dane zostały ostatnio ujawnione w Wieloletnim Planie Finansowym na lata 2023-2026. Jest to najważniejszy dokument gospodarczy państwa i został już przyjęty przez rząd.
Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że w I kwartale 2023 r. przeciętne wynagrodzenie wyniosło 7124,26 zł. Jednak rząd przewiduje, że średnia krajowa będzie dalej rosła. Wśród zapisów WPF czytamy, że przeciętne wynagrodzenie wzrośnie w Polsce o 9,6 proc. do poziomu 7,6 tys. zł brutto.
To przełoży się bezpośrednio na wzrost składek ZUS. Wyborcza.biz podaje, że w 2024 r., a więc już po wyborach parlamentarnych, kwoty będą prezentowały się następująco:
W rezultacie przedsiębiorcy zapłacą 1554,66 miesięcznie. To o 136 zł więcej niż w 2023 r.
Dodatkowo przedsiębiorcy będą musieli odprowadzić składkę zdrowotną, której już nie można odpisać od podatku. Dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, wyliczył dla portalu przykładowe kwoty.
Jeśli przedsiębiorca ma dochód w wysokości 10 tys. zł miesięcznie i rozlicza się według skali podatkowej, to zapłaci 9 proc. w ramach składki zdrowotnej (900 zł). Tym samym łącznie za składki ZUS zapłaci 2454 zł. Takich osób mogą być nawet 2 mln.
"Polska musi być też przyjaznym krajem dla przedsiębiorców, a walka z mafiami, walka o równość, walka o płacenie podatków przez korporacje międzynarodowe w Polsce jest też walką o równe warunki konkurencyjności dla was przedsiębiorcy" – mówił premier Morawiecki po wprowadzeniu Polskiego Ładu.
Czytaj także: https://innpoland.pl/194036,wyzsze-skladki-zus-w-2024-r-dotkna-nawet-2-mln-przedsiebiorcow