logo
Przedsiębiorcy narzekają na wysokie ceny najmu stoisk handlowych na Krupówkach. Fot. Mateusz Kotowicz/Reporter/East News
Reklama.

Górale się buntują. Tyle płacą za stoiska na Krupówkach

Sprzedawcy na Podhalu znaleźli się w potrzasku. Muszą dokładać do swoich biznesów, ponieważ ceny najmu stoisk handlowych na Krupówkach wystrzeliły.

Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz możesz w nim oglądać naszą istotną społecznie debatę na temat rzucania palenia. A wkrótce jeszcze więcej świeżynek ze świata biznesu, finansów i technologii. Stay tuned!

Jak donosi "Gazeta Wyborcza" za budkę o powierzchni około 3 metrów kwadratowych trzeba zapłacić od 5 do nawet 12 tys. zł. Dodatkowo górale muszą uregulować ogromne wadium przetargowe.

– Niektórzy z nas mieli nawet po osiem stanowisk. Na samo wadium musieli wyłożyć sto tysięcy złotych – przyznaje jeden ze sprzedawców, który ma stoisko w centrum Krupówek. Z wyliczeń dziennika wynika, że aby wyjść na "zero" przedsiębiorca musiałby sprzedawać 180 oscypków po 2 zł dziennie.

W związku z astronomicznymi kosztu najmu górale apelują do władz Zakopanego o obniżenie stawek. Podobna sytuacja miała miejsce podczas pandemii COVID–19, ale teraz Zakopiańskie Centrum Kultury nie reaguje na prośby rozgoryczonych przedsiębiorców, którzy z niepokojem patrzą w przyszłość. Część stoisk już stoi pustych.

Brakuje turystów. Czy będzie przełom?

Problemy podhalańskich sprzedawców potęguje niewielka liczba turystów. Po słabej majówce i długim czerwcowym weekendzie liczyły na wysyp urlopowiczów na początku wakacji. Przeliczyli się.

– Wielu sprzedawców uważa, że od połowy lipca będzie lepiej, ale są też tacy, co twierdzą, że w zeszłym roku początek wakacji był lepszy – przyznaje inna sprzedawczyni, z którą rozmawiała "GW". Zdaniem niektórych obecnie w Zakopanem jest mniej turystów niż pod koniec sezonu zimowego (w marcu).

Jednak jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, o niezbyt dużym zainteresowaniu wizytami w stolicach Tatr, świadczą także dane. Na miesiąc przed wakacjami było około 30 proc. wolnych miejsc noclegowych.

Samych rezerwacji jest mniej niż w ubiegłym roku. Wiele osób dzwoni i interesuje się ofertami górali, ale ostatecznie nie dokonuje rezerwacji. Część przedsiębiorców liczy na to, że przełom nastąpi w sierpniu.

Badanie przeprowadzone przez Providenta wskazuje, że głównym powodem rezygnacji z wakacyjnych wyjazdów są pieniądze. Połowa osób, która w tym roku odpuszcza sobie letnie wojaże, przekonuje, że przyczyną jest brak potrzebnych funduszy.

Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl

Tymczasem stolica Tatr do najtańszych nie należy. Już zimą internauci informowali, że inflacja rozhulała się tam na dobre. Za skorzystanie z publicznej toalety na Krupówkach turyści muszą płacić 10 zł. Właściciel "toalety grozy" otwarcie przyznał, że powinna kosztować 15 zł, a wszystko przez gigantyczne koszty, jakie musi ponieść (prawie 27 tys. zł miesięcznie).

Z kolei podczas majówki turyści byli zaskoczeni, gdy zobaczyli, że za parking przy jednym z hoteli trzeba zapłacić aż 500 zł. Pracownik pobliskiego hotelu tłumaczył, że tak wysoka cena ma odstraszać turystów, którzy nie mają gdzie zostawić samochody.