Nawet szefowie rządu i Adam Glapiński nie są zgodni co do tego, jak wygląda w Polsce inflacja. Jedni mówią, że zostanie z nami na lata, inni, że zaraz opadnie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Badania Ministerstwa Finansów są ostrożne względem inflacji - z jego najnowszych prognoz wynika, że walka z nią potrwa do 2027 roku. Prognozy budżetowe resortu są bardziej pesymistyczne niż te prezentowane przez Narodowy Bank Polski. Zdaniem Adama Glapińskiego, jest akurat moment na przejście do obniżki stóp procentowych, co ma nastąpić po wakacjach. Rząd się z nim nie zgadza.
Zachęcamy do subskrybowania nowego kanału INN:Poland na YouTube. Kliknij TUTAJ.
Dane dotyczące inflacji w Polsce
W ujęciu rok do roku mamy dynamiczną obniżkę inflacji. Patrząc po ostatnich miesiącach, jest ona nawet szybsza, niż zakładali eksperci. Od lutowego szczytu na poziomie 18,4 proc., dynamika cen obniżyła się o 7,6 pkt proc. i w lipcu ceny towarów i usług konsumpcyjnych urosły o 10,8 proc. Pod koniec wakacji albo na początku jesieni mamy szansę zobaczyć nawet jednocyfrową inflację, jak analizuje "Business Insider".
W lipcu 2023 r.inflacja bazowa wyniosła 10,6 proc. rdr. – podałNarodowy Bank Polski. W czerwcu 2023 r. ten wskaźnik był na poziomie 11,1 proc. rdr.
Ze szczegółowego komunikatu banku centralnego wynika, że:
po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) inflacja wyniosła 9,6 proc. (wobec 10,3 proc. miesiąc wcześniej),
po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 13,7 proc. (wobec 14,4 proc. miesiąc wcześniej),
po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 10,6 proc. (wobec 11,1 proc. miesiąc wcześniej).
Pesymistyczne Ministerstwo Finansów
W czwartek 24 sierpnia 2023 roku rząd przyjął nową ustawę budżetową. W projekcie budżetu państwa na kolejny rok Ministerstwo Finansów dużo miejsca poświęciło na pokazanie pakietu prognoz na najbliższe cztery lata. W tym roku spodziewają się, że ceny konsumpcyjne wzrosną średnio o 12 proc. Dopiero w 2024 spodziewają się spadku średniorocznej inflacji o 6,6 proc. Na niepewne prognozy wpływają także ceny żywności i nośników energii.
"Głównymi czynnikami, które będą wpływały na obniżanie się inflacji, będzie stabilizacja cen surowców energetycznych i żywności na rynkach światowych, relatywnie niska dynamika spożycia prywatnego w bieżącym roku oraz restrykcyjna polityka pieniężna" – czytamy w uzasadnieniu do projektu budżetu.
Wedle analizy resortu średnia inflacja w 2025 roku ma wynieść 4,1 proc. Cel inflacyjny na poziomie 2,5 proc. państwo zrealizuje dopiero w 2027 roku. Inflacja od pasma odchyleń od celu wejdzie dopiero w 2026 r., kiedy ma wynieść średniorocznie 3,1 proc.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Jak informuje "Business Insider", eksperci MF założyli w planach budżetowych, że do końca tego roku stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie, a ich obniżki staną się możliwe dopiero od pierwszego kwartału 2024 roku.
Optymistyczny Narodowy Bank Polski
Jak nam NBP przypomina na swoich propagandowych banerach, ma optymistyczne poglądy na stan inflacji w Polsce - a mianowicie, że co złego to nie oni, a Putin albo kryzys klimatyczny.
Prof. Przemysław Litwiniuk, członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP), przyznał na antenie TVN24, że przyczyny inflacji z banerów "są do wygumkowania", ponieważ już "ustępują". – Teraz powinniśmy się rozprawić z przyczynami inflacji bazowej – ocenił.
Sam NBP w swoim raporcie o inflacji (z lipca 2023 roku) zaznaczył, że cel inflacyjny, czyli inflację na poziomie 2,5 proc. (plus/minus 1 pkt proc.) osiągniemy dopiero pod koniec 2025 roku. Jednak tylko pod jednym warunkiem, że stopy procentowe pozostaną na niezmienionym poziomie, w tym ta referencyjna na poziomie 6,75 proc. Obniżkę stóp procentowych po wakacjach sugerował prezes NBP, Adam Glapiński.
Resort finansów ma ostrożniejsze podejście do tej kwestii - założył główną stopę procentową NBP na średnim poziomie 5,8 proc. w przyszłym roku. Wyraźniejszego spadku kosztu pieniądza rządzący spodziewają się dopiero w 2025 r., a później dwuletniej stabilizacji polityki pieniężnej.
Z poglądami jest za to na odwrót w przypadku cen. Tutaj MF wykazuje większą nadzieję i przewiduje, że w 2024 roku polska gospodarka urośnie o 3 proc., NBP zaś zakłada tylko 2,4 proc. wzrostu.
Propagandowe banery NBP
W kwietniu na siedzibie NBP zawisł baner z hasłem: "Główne przyczyny inflacjito agresja rosyjska w Ukrainie oraz pandemia i jej skutki", a "obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację to narracja Kremla".
Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, w sierpniu na budynku NBP pojawił siękolejny baner, z którego dowiadujemy się, że to dzięki polityce banku centralnego "ceny od 4 miesięcy prawie się nie zmieniły". Zdaniem niektórych komentatorów afisz wygląda jak kampania wyborcza PiS.