Na skutek polityki cenowej Orlenu import paliwa przestał opłacać się przedsiębiorcom. Stacje benzynowe przyciągają nawet klientów zza granicy, a Orlen zapewnia, że nie zabraknie nam surowca. Tymczasem pewne stacje w Polsce już wywieszają informacje niepokojące dla kierowców.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia od kierowców, dzielących się złymi wieściami. Na stacjach Shell wywieszono kartki informujące klientów o działaniach koncernu w związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem - wprowadzono limity tankowania.
Na pylonie cena 5,99 złotych za litr FuelSave 95. FuelSave Diesel - 6,04. Na warszawskich stacjach benzynowych Shell przy dystrybutorach wywieszono kartki z następującą treścią:
Czy grożą nam niedobory paliwa? Serwis WNP.PL informuje, że niskie ceny paliwa w Polsce uderzają w importerów. Prezes Unimotu, Adam Sikorski, przyznał, że jego firma będąca największym niezależnym importerem ropy, musiała ograniczyć import paliw do minimum. Podobnie postąpił Anwim, zarządzający stacjami Moya.
Analityk rynkowy, Rafał Zywert szacuje dla portalu, że olej napędowy sprowadzany zza granicy jest średnio droższy o złotówkę netto niż dostarczany lokalnie. Przypomina przy tym, że polski rynek zasilany jest w większości importowanym paliwem.
Aktualizacja: oficjalne oświadczenie Shell
Stacja rozesłała oficjalny komunikat w sprawie ostrzeżeń na dystrybutorach. Redakcja INNPoland poświęciła temu oddzielny artykuł.
Czytaj także:
Orlen wypełni lukę?
Ekspert zapewnia jednocześnie, że Orlen i Saudi Aramco zapełnią lukę w rynku większymi dostawami paliw. WNP.PL opublikował także komentarz Orlenu z biura prasowego koncernu:
"Obecnie, dzięki wykorzystaniu synergii wynikających z połączenia Orlenu z Grupą Lotos, PGNiG i Energą, optymalizacji procesów zakupowych na poziomie Grupy, wzmacnianiu kompetencji tradingowych i korzystnym formułom zakupowym, jesteśmy w stanie skutecznie zabezpieczać zaopatrzenie całej Grupy Orlen w paliwa. Polityka ta będzie kontynuowana a priorytetem jest zapewnienie stabilnych dostaw paliw do odbiorców w hurcie i detalu. Dlatego, przy wyłączeniu nieprzewidzianych wahań czy zdarzeń na rynku, na które koncern nie ma wpływu, tzw. scenariusz węgierski (braku paliw) w Polsce się nie powtórzy" – czytamy na WNP.PL.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
W ruch mogą pójść rezerwy paliwa
Innego zdania jest były prezes Lotosu, Paweł Olechowicz. Jak pisaliśmy na INNPoland, jego zdaniem jedyną możliwością tak dużej obniżki cen jest zalanie rynku ogromną ilością paliwa. A żeby to zrobić, Orlen musi zużyć rezerwy materiałowe, które powinny służyć jako zabezpieczenie dla krajowej gospodarki w razie kryzysu. Te informacje potwierdza "Polityka Insight".
"Kara finansowa dla firmy, prezesa i zarządu powinna być ogromna, bo to jest działalność na szkodę spółki, na szkodę właścicieli mniejszościowych, a długofalowo także działanie na szkodę na klienta" – tak były prezes Lotosu ocenił działania Orlenu.
Olechowicz wskazuje, że obecna polityka zaniżania cen uderzy w klientów, akcjonariuszy, państwo, a wreszcie w samą spółkę. Jego zdaniem akcjonariusze Orlenu mają prawo skierować o to sprawę do sądu.
Nieoficjalnie cenom paliw w Polsce już przygląda się Komisja Europejska.
W związku z rosnącym zapotrzebowaniem informujemy:
Jednorazowy limit tankowania poniższych paliw:
Shell V-Power Diesel oraz Shell FuelSave Diesel
wynosi: 100 litrów.
Przepraszamy za niedogodności.