Kolejka do dystrybutorów stacji Orlenu w Chałupkach jest tak ogromna, że policja musi kierować ruchem. Czesi tłumnie tankują na przygranicznej stacji, bo dzięki Danielowi Obajtkowi mogą zaoszczędzić tyle, że opłaca im się czekać.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Orlen w kraju apeluje do kierowców o niekupowanie paliwa na zapas. Wiadomość wyraźnie nie dotarła do naszych sąsiadów, którzy za to chętnie dzielą się informacjami o naszych cenach. Jak informuje Onet, czescy kierowcy mogą po naszej stronie zaoszczędzić nawet 2 złote za litr.
Świat nie jest ślepy na to, jakie czary odprawiane są przy naszych pylonach, potocznie (i w tej chwili adekwatnie) nazywanych totemami. W wiadomościach z Onetu czytamy, że czescy kierowcy stają w korku już od piątej rano, by dostać się po tanie paliwo. Że są to Czesi widać po rejestracjach i informację potwierdza raciborska rzeczniczka policji Joanna Wiśniewska. Szał na paliwo blokuje skrzyżowanie z drogą numer 78, co wywołuje zator.
Dodaje, że dzieje się tak przy każdej obniżce paliw. Policja zmuszona jest kontrolować ruch. Na zjawisko uskarżają się i lokalni kierowcy i mieszkańcy.
Czesi dzielą się informacjami za pośrednictwem sieci i zajrzałem na polecaną grupę Polsko - nákupy, rady, zkušenosti (Polska - zakupy, rady, doświadczenia). Użytkownicy pokazują sobie zdjęcia stacji benzynowychOrlenu i paragony z napełniania baków.
"W poniedziałek wezmę, choćby to było za siedem, zawsze się opłaca. (Polska zaczyna się na końcu naszej wsi)” – czytam w jednym z komentarzy.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Podwyżki cen paliw przed wyborami byłyby źle odebrane przez społeczeństwo. I to nie tylko przez właścicieli osobówek. Drogie paliwo to drogi transport, a przecież transport w Polsce opiera się na pojazdach spalinowych. Najwyraźniej nie pomyślano, jak zareaguje na to reszta Europy.
Na filmie tiktoker miodziarzm opowiada o rozmowie z litewskimi kierowcami ciężarówek.
– Jak wracają do domu, tankują do pełna. Zrzucają paliwo u siebie na Litwie. Jak wyjeżdżają na zachód, tankują do pełna. Jak przyjeżdżają tutaj do Polski, tankują tylko tyle, żebym wystarczyło dojechać na stację – relacjonuje.
Zdaniem biura prasowego Orlenu nie ma przesłanek, by wprowadzać limity tankowania albo zmieniać politykę cenową. "Dostawy paliw na stacje Orlen oraz do naszych klientów hurtowych, z którymi mamy zawarte umowy, przebiegają bez zakłóceń" – przekonuje. Wszystkie niedobory mają być uzupełniane na bieżąco. Przypomnijmy, że do niedawna takie ograniczenie stosowała sieć Shell i jego wprowadzenie rozważa MOL.
Do absurdów dochodzi także w naszym kraju. Kierowcy tankują na zapas, a przez to wzrasta popyt... na kanistry.
Wiele osób wychodzi z założenia, że jeśli dziś paliwo kosztuje 6 złotych, a za kilka tygodni będzie "kosztowało nie wiadomo ile", to warto zrobić zapasy. I trudno się im dziwić. Eksperci mówią, że po wyborach cena benzyny może podskoczyć do 7-7,50 złotych za litr. Kupując dziś, można zaoszczędzić 1-1,50 zł na każdym litrze.
Czytaj także:
Wzrost sprzedaży kanistrów potwierdzają sprzedawcy. "Tak, widzimy pewien wzrost zainteresowania w tej kategorii, ale jest on zdecydowanie mniejszy, niż miało to miejsce rok temu, w obliczu sytuacji na Ukrainie. Reasumując: wzrost owszem jest, natomiast nie oznacza to, że nasi rodacy wykupują masowo kanistry" – wyjaśnia "Faktowi" Marcin Gruszka z zespołu prasowego Allegro.