Na stronie rządowej widzimy, że 26 września Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy budżetowej na 2024 rok zakładający wydatki rzędu 849,3 miliardów złotych. Na co? Lista jest długa, ale warto zwrócić szczególną uwagę na podniesienie wynagrodzeń. Wyniesie ono więcej niż na początku informował rząd, a w dodatku wywoła podwyżki na rachunkach dla dużej grupy ludzi.
Wzrosną składki ZUS
Wedle prognoz rządowych, w 2024 roku przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wyniesie 7 824 złotych brutto. To o 30 złotych więcej niż wedle informacji sprzed dwóch miesięcy. A co za tym idzie, wzrosną niepokojąco składki ZUS.
"Fakt" wykonał analizę wydatków na składki, jakie poniosą pracodawcy. Wynika z niej, że prowadzący firmy, także jednoosobowe, zapłacą miesięcznie minimum 1600,32 złote w formie składek. To o 200 złotych więcej niż obecnie. Jak zauważa dziennik, w informacji prasowej udostępnianej przez rząd nie ma o tym ani słowa.
Oto ile wyniosą poszczególne składki ZUS w 2024 roku:
Jak wyliczył "Fakt", rocznie na ubezpieczenie społeczne pracujący na własny rachunek oddadzą 20 tysięcy złotych.
Ile wyniosą składki zdrowotne?
Przypominamy, że od 2022 roku przedsiębiorcy, którzy rozliczają się według skali lub podatkiem liniowym, muszą przeliczać składkę zdrowotną od dochodu uzyskanego z prowadzenia działalności gospodarczej.
"Fakt" informuje, że ich kalkulacje nie uwzględniły wzrostu składki zdrowotnej. Jej wysokość zależy od minimalnego wynagrodzenia za pracę, więc w przyszłym roku może wynieść nawet 381,78 złotych miesięcznie. W bieżącym roku ta składka wynosi 314,10 złotych.
Zobacz także
Zmiana jej rozliczania przez Polski Ład wprowadziła w niektórych firmach rozbieżności, a różnice bywają rzędu kilku tysięcy złotych. W związku z tym ZUS domaga się od przedsiębiorców, aby wyjaśnili, z czego wynikają te różnice. Żąda dostarczenia faktur czy księgi przychodów i rozchodów. Czasami oczekuje też przekazania rachunku zysku i strat.
Z rozgoryczonymi przedsiębiorcami rozmawiała redakcja INNPoland.
– Jestem oburzony. Zajrzałem do księgowości i muszę dopłacić 4250 zł do składki zdrowotnej – przyznaje Michał w rozmowie z INNPoland.pl. Jak dodaje, zupełnie nie wiedział, z czego to wynika. Ma pretensje, że nikt nie wcześniej nie ostrzegł go, z czym będzie się wiązało przejście na ryczałt.
Jak mówi, co miesiąc oddaje państwu 2–2,5 tys. zł, a i tak musi dopłacić. – Czuję się oszukany – przekonuje.