Zamek w Stobnicy – decyzja sądu w sprawie przyszłości oskarżonych
Zamek w Stobnicy – decyzja sądu w sprawie przyszłości oskarżonych Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Reklama.

Ogromny zamek został zbudowany na terenach szczególnie chronionych w ramach programu Natura 2000. Sprawa została nagłośniona już 5 lat temu. W 2018 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne przyjrzało się bowiem decyzjom, na podstawie których rozpoczęto budowę potężnego budynku.

Zamek w Stobnicy – ruszył proces osób odpowiedzialnych za budowę

Kolejny raz w Sądzie Rejonowym w Obornikach rozpoczął się proces, w którym prokuratora oskarża inwestorów, architekta i urzędników o fałszowanie dokumentów oraz prowadzenie działalności, która w poważny sposób zagraża środowisku naturalnemu. Sprawa dotyczy wysokiego na 14 pięter zamku, który powstał na skraju jeziora w Puszczy Noteckiej.

Pod koniec 2020 roku, polska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie sześciu osób, stawiając im szereg poważnych zarzutów – przypomina TVN24. W ramach tych zarzutów oskarżonym przypisano m.in. czyny polegające na poświadczeniu nieprawdy w dokumentach, złożeniu fałszywego oświadczenia dotyczącego posiadanych praw do dysponowania nieruchomością oraz prowadzeniu działalności, która zagrażała środowisku naturalnemu.

Poświadczenie nieprawdy w dokumentach i złożenie fałszywych oświadczeń o prawach do nieruchomości to czyny, które mogą wprowadzać w błąd organy państwowe, instytucje finansowe oraz innych zainteresowanych stron, co może skutkować istotnymi konsekwencjami prawnymi i gospodarczymi. Zdaniem prokuratury tak było w tym przypadku, a efektem splotu działań podjętych przez oskarżonych było rozpoczęcie realizacji inwestycji.

Nikt nie czuje się winny

Każdy z sześciu oskarżonych przez prokuraturę nie przyznał się do winy, a wobec jednej z osób podjęto decyzję o umorzeniu postępowania z uwagi na jej śmierć. Trwający obecnie proces jest wynikiem uchylenia w listopadzie minionego roku przez Sąd Okręgowy w Poznaniu decyzji Sądu Rejonowego w Obornikach, który w czerwcu 2022 roku zdecydował o umorzeniu postępowania karnego przeciwko kluczowym inwestorom. Chodzi o Pawła. N., Dymitra N. i Waldemara S., którzy odpowiadają za realizację inwestycji.

Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl

Sędzia Alina Siatecka argumentując wydanie decyzji i skierowaniu sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy w Obornikach wskazała, że umorzenie postępowania karnego jest możliwe jedynie w przypadkach, gdy brak odpowiedzialności jest wprost widoczny.

Tu jednak mamy do czynienia z budową zamku w środku obszaru chronionego programem Natura 2000, którego budowa stanowiła impuls dla CBA, by przeprowadzić kontrole, w której wyniku przedstawiono zarzuty sześciu osobom, w tym urzędnikom z Wydziału Architektury i Budownictwa w Starostwie Powiatowym w Obornikach.

Umorzenie postępowania karnego na posiedzeniu, bez przeprowadzenia rozprawy, jest dopuszczalne wyłącznie w takich sytuacjach, gdy brak podstaw do pociągnięcia oskarżonego do odpowiedzialności karnej jest wprost widoczny i jednoznacznie oczywisty. W niniejszej sprawie (...) podstawy te, wobec wątpliwości niemożliwej do rozstrzygnięcia bez przeprowadzenia postępowania dowodowego, nie zachodzą

Alina Siatecka

sędzia Sądu Okregowego w Poznaniu

Zdaniem sędzi ostateczne zakończenie tej sprawy i przyszłe decyzje w przedmiotowym postępowaniu powinno nastąpić "po wnikliwej ocenie całości okoliczności przedmiotowej sprawy dokonanej po przeprowadzeniu przewodu sądowego" – podaje TVN24.

Czytaj także:

Budowa zamku w Stobnicy – informacje

Na łamach INNPoalnd informowaliśmy o budowie gigantycznego zamku w Puszczy Noteckiej. Maleńka wieś Stobnica w sercu Puszczy Noteckiej od kilku dni jest na ustach tysięcy internautów. Tuż obok niej powstaje olbrzymia budowla, rozmiarami dorównująca średniowiecznemu zamkowi w Malborku. W sieci mnożą się teorie spiskowe dotyczące tej gigantycznej budowli.

Wiele osób pyta, gdzie byli ekologowie, gdy wydawano pozwolenia i rozpoczynano budowę. Prawda jest taka, że za wszystko odpowiadają nie miłośnicy przyrody, ale urzędnicy, którzy wydawali odpowiednie dokumenty – od szczebla samorządowego, po wojewódzki.