Stary–nowy rząd bierze się na serio za wigilijną niedzielę handlową. We wtorek przyjął już projekt ustawy, zgodnie z którym zakupy zrobimy w innym terminie, niż przewiduje oficjalny kalendarz niedziel zwolnionych z zakazu handlu. Tymczasem większość, która prawdopodobnie przejmie władzę w Polsce, domaga się radykalnych zmian w tej kwestii.
Reklama.
Reklama.
Co z niedzielą handlową w Wigilię? Rząd przyjął projekt
W tym roku ostatnia niedziela handlowawypada 24 grudnia, czyli w Wigilię. Tego dnia tradycyjnie zasiadamy do stołów w gronie rodziny, a sklepy są czynne tylko do godz 14:00. Rząd Mateusza Morawieckiego postanowił rozwiązać tę zagwozdkę na ostatniej prostej.
We wtorek 14 listopada 2023 r. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy, z którego wynika, że zajdą spore zmiany w kalendarzu niedziel handlowych. Dokument przygotowany przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (MRPiS) zakłada, że Wigilia 2023 ma być objęta zakazem handlu.
Zamiast tego zakupy zrobimy 10 grudnia 2023 r. Jednak rząd podjął decyzję o utrzymaniu ograniczenia godzinowego i w "niedzielę zastępczą" sklepy będą otwarte tylko do 14:00.
"Rozwiązanie to jest uzasadnione szczególnym czasem, jakim jest Boże Narodzenie oraz spotkaniami rodzinnymi Polaków" – czytamy w komunikacie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wydanym po posiedzeniu rządu.
Jeśli projekt ustawy przejdzie ścieżkę legislacyjną, to zyskamy dwie niedziele handlowe jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Z wcześniejszego kalendarza wynika bowiem, że zakupy będą możliwe także w niedzielę 17 grudnia 2023 r.
Tak rząd PiS zaostrzył zakaz handlu. Nowa koalicja chce zmian
Zakaz handlu w niedziele został wprowadzony w 2018 r., ale do zaostrzenia przepisów doszło dwa lata później. Od 2020 r. mamy tylko siedem niedziel handlowych w ciągu roku. Kalendarz niedziel handlowych w 2023 r. prezentuje się następująco:
29 stycznia,
2 kwietnia,
30 kwietnia,
25 czerwca,
27 sierpnia,
17 grudnia,
24 lub 10 grudnia.
Ograniczenie możliwości zakupowych było krytykowały w trakcie kampanii wyborczej partie opozycyjne – Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, zgodnie z zapowiedziami partii Donalda Tuska każdy pracownik ma mieć dwa wolne weekendy w miesiącu. Za pracę w te dni pracownicy mają otrzymywać dwukrotność wynagrodzenia, jakie przysługuje im w dzień roboczy.
Postulat zachęt finansowych pojawił się także na sztandarach wyborczych Nowej Lewicy. Stawka jest jednak wyższa – za pracę w niedzielę osoby zatrudnione w handlu miałyby otrzymywać 2,5–krotność wynagrodzenia. Z kolei Trzecia Droga zapowiedziała, że zawalczy o dwie niedziele handlowe w miesiącu.
Przeszkodą do luzowania prawa może być jednak stanowisko firm. – Dla zdecydowanej większości firm zrzeszonych w Polskiej Izbie Handlu obecne przepisy dotyczące handlu w niedziele są satysfakcjonujące – przekazał redakcji INNPoland.pl Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu (PIH).
Nieco inaczej tę sprawę widzi Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). – Ostrzegaliśmy, że doprowadzi on do wzmocnienia pozycji międzynarodowych sieci handlowych kosztem lokalnych sklepów – i tak się właśnie stało. Liberalizacja przepisów jest więc naturalnie kierunkiem, który trzeba ocenić pozytywnie – tłumaczył redakcji INNPoland.pl Jakub Bińkowski, członek zarządu i dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji w ZPP.