Na ten moment czekało wielu Polaków. Polacy staną przed nową możliwością decyzyjną dotyczącą swoich emerytur. Po ośmiu latach przerwy wprowadzone zostaje tzw. okienko transferowe ZUS-OFE.
Reklama.
Reklama.
Okienko transferowe ZUS-OFE to okres, w którym ubezpieczeni mają szansę dokonać wyboru, czy chcą przekazywać swoje składki emerytalne do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, czy może do Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE).
Wybór pomiędzy ZUS, a OFE – czas decyzji
Ostatni raz Polacy mieli możliwość wyboru systemu emerytalnego w 2016 roku. Jednakże, w 2020 roku, plany te uległy zmianie z powodu pandemii COVID-19. Rząd zdecydował się na przesunięcie terminu otwarcia okienka, obawiając się, że sytuacja gospodarcza i zdrowotna kraju jest zbyt niestabilna. Teraz, Polacy ponownie mają okazję podjąć decyzję odnośnie swojej emerytury.
Wraz z otwarciem tego okienka, planowanym na 1 kwietnia, Polacy zyskają czas do końca lipca 2024 roku na podjęcie decyzji. Okienko transferowe obejmuje głównie kobiety do 50. roku życia oraz mężczyzn do 55. roku życia. To ta grupa wiekowa będzie miała możliwość wyboru preferowanego systemu emerytalnego.
Aktualnie pełna składka emerytalna wynosi 19,52 proc. podstawy wynagrodzenia. Z tej kwoty 16,6 proc. trafia bezpośrednio do ZUS, stanowiąc podstawę systemu emerytalnego w Polsce. Pozostałe 2,92 proc. to składka, którą ubezpieczony może kierować do Otwartych Funduszy Emerytalnych.
Peany na cześć OFE
Decyzja o wyborze między OFE a ZUS to równocześnie decyzja między ryzykiem a stabilnością. Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny z HRK Payroll Consulting, podkreśla, że środki w OFE są inwestowane na giełdzie, co oznacza, że ich wartość może podlegać wahaniom. Z jednej strony może rosnąć, ale z drugiej – również spadać.
W przypadku ZUS, składki są waloryzowane, co oznacza, że są dostosowywane do inflacji, ale jednocześnie gwarantuje się, że ich wartość się nie zmniejszy. To oznacza pewność co do minimalnej wartości świadczeń emerytalnych, choć nie wiadomo, czy będą one rosnąć zgodnie z oczekiwaniami.
Otwarte Fundusze Emerytalne odnotowały w 2023 roku dobre wyniki, co przekłada się na dynamiczny wzrost ich aktywów. Według danych serwisu analizyonline.pl, aktywa OFE wzrosły o imponujące 33 proc., a same fundusze zanotowały średni zysk na poziomie 36,5 proc. To jedno z najlepszych osiągnięć w historii branży emerytalnej w Polsce.
Najnowsze dane wskazują, że w grudniu 2023 r. aktywa OFE wzrosły o 4,4 proc., przekraczając imponującą granicę 200 mld zł. To zysk w wysokości 8,74 mld zł więcej niż miesiąc wcześniej. To również najwyższy poziom od lutego 2014 roku, gdy aktywa OFE uległy zmniejszeniu o część obligacyjną, a ich wartość wynosiła 299 mld złotych.
Czytaj także:
Donald Tusk a Otwarte Fundusze Emerytalne
Jak informowaliśmy w INNPoland, w 2011 roku rząd Donalda Tuska obniżył składkę idącą do OFE z 7,3 do 2,92 proc. A w 2014 roku z OFE do ZUS przeniesiono całą część obligacyjną, wartą 153 miliardy złotych. W listopadzie 2015 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że reforma była zgodna z konstytucją. Według Trybunału aktywa zgromadzone w OFE stanowiły własność publiczną, a nie prywatną.
Ta decyzja rządu Tuska legła u podstaw twierdzenia o "wielkiej kradzieży środków z OFE". I to pomimo faktu, że te pieniądze trafiły na subkonta z ZUS. Co więcej: te pieniądze są dziedziczone, w przeciwieństwie do środków zgromadzonych na koncie głównym z ZUS-ie.
Warto też pamiętać, że te pieniądze i tak finalnie trafiłyby na nasze konta w ZUS-ie, bo taka była konstrukcja OFE. Środki miały trafiać do ZUS-u na kilka lat przed przejściem na emeryturę.