Prawicowe środowiska związane z Konfederacją zapowiadają w mediach społecznościowych protest kierowców na 20 marca 2023 roku. Na platformie X z łatwością można znaleźć plakat zapraszający na manifestację, jednak na próżno szukać danych co do lokalizacji wydarzenia.
Reklama.
Reklama.
W mediach społecznościowych powoli zyskuje popularność hasztag "protest kierowców". Internauci udostępniający post identyfikują się również z protestem rolników, a na samym banerze widnieje hasło "20 marca dołącz do rolników".
Protest kierowców – postulaty
Jednym z postulatów, anonimowych, póki co, organizatorów protestu jest "STOP dla podatku od aut spalinowych". Środowiska skrajnie prawicowe argumentują, że ten rodzaj podatku karze posiadaczy starszych pojazdów, które są często bardziej ekonomiczne dla osób o niższych dochodach.
Ponadto, twierdzą, że wprowadzenie takiego podatku może prowadzić do dyskryminacji ze względu na status ekonomiczny. Z drugiej strony, zwolennicy podatku od aut spalinowych podkreślają konieczność walki ze zmianami klimatycznymi i zanieczyszczeniem powietrza, które są często związane z pojazdami napędzanymi silnikami spalinowymi. Zatrute powietrze wywołuje śmiertelne choroby, w tym raka.
Kolejnym postulatem jest "STOP dla zakazu produkcji aut spalinowych". Grupy o skrajnie prawicowych poglądach od wielu miesięcy twierdzą, że obawiają się, iż decyzja o zakazie produkcji takich pojazdów, mogłaby zaszkodzić gospodarce, szczególnie branży motoryzacyjnej, oraz ograniczyć wybór konsumentów. Środowiska związane z Konfederacją podkreślają za to, że każdy powinien mieć prawo wyboru, jakim pojazdem jeździ i "traktują zapowiedzi Unii Europejskiej, jako ograniczanie wolności wyboru".
Pozostałe postulaty organizatorów odnoszą się również do unijnych przepisów dotyczących zwężania dróg, braku możliwości czasowego wyrejestrowania pojazdu i likwidacji miejsc parkingowych w miastach.
Protest kierowców razem z rolnikami
Organizatorzy manifestacji nie podali dokładnej lokalizacji swojej manifestacji. Zachęcają jedynie do tego, aby "przyłączyć się do rolników. W poszukiwaniu informacji na temat charakteru i miejsca wydarzenia natrafiliśmy jedynie na post, z którego wynika, że protest ma odbyć się w Nowym Ciechocinku o godzinie 8:00.
Jak informowaliśmy w INNPoland, Ogólnopolski Protest Rolników jest częścią szerokiej akcji w całej Europie, a że mamy akurat granicę z Ukrainą, ma u nas szczególny wydźwięk. Do akcji dołączają się jeszcze myśliwi, pszczelarze... przy natłoku haseł oraz agresywnych transparentów można się zgubić. Czego chcą rolnicy?
Chodzi o dwie rzeczy:
zmianę przepisów w polityce rolnej Unii Europejskiej, czyli brak ograniczeń na import zza granicy Wspólnoty co przekłada się na niskie ceny produktów
wyśrubowane przepisy Zielonego Ładu.
Sieci handlowe niekoniecznie chcą się przyznawać do tego, że sprowadzają dużo rzeczy z Ukrainy. Tak samo przewoźnicy. Stąd akcje rolników, którzy sprawdzają pociągi i tiry (na które zboża rzekomo są przeładowywane w Polsce, choć nie powinny tu się zatrzymać), konfrontują rzeczywisty towar z deklarowanym oraz wysypują kukurydzę na ziemię, jak 20 lutego w Medyce. W ten sposób zwracają uwagę na skalę problemu, dla wielu ludzi zwyczajnie niewidzialnego.
Zdaniem rolników import z Ukrainy jest nadmierny i niekontrolowany. Chodzi również o to, że towary mające u nas być tylko tranzytem (czyli jadące przez Polskę dalej) zostają przeładowane. Z kontrolą przewozu miał nawet problem wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak. Jednak 20 lutego ogłosił, że żadna informacja o rzekomym przeładunku produktów z Ukrainy nie została potwierdzona.