Wyczerpywanie się przepustowości Lotniska Chopina jest szeroko komentowane. Problem zauważają zarówno zwolennicy budowy CPK, jak i przeciwnicy. Ten aspekt – konieczność kolejnych inwestycji komunikacyjnych w Polsce łączy obie strony. Aktualny, wstępny raport slotowy, o którym pisze rynek-lotniczy.pl, wskazuje, że odrzucono ponad 20 tys. wniosków o start i lądowanie podczas planowanego sezonu zimowego.
Największe polskie lotnisko jest koordynowane. Oznacza to, że przydziałem startów i lądowań (slotów) zajmuje się osobna firma. Nad ruchem na Lotnisku Chopina czuwa spółka Airport Coordination Limited, w skrócie ACL. Warto wiedzieć, że zajmuje się również alokacją slotów na lotniskach m.in. w Abu Zabi, Dubaju, Dublinie oraz Londynie (Gatwick, Heathrow, Luton, Stansted, City), a także Rijadzie i Toronto.
Niedawny raport slotowy wykazał, że zapotrzebowanie na przydział czasu na wykonanie operacji startu i lądowania to 94 622. Dla porównania, w zeszłym roku ta liczba wyniosła 82 420. Pierwszą decyzją było zredukowanie slotów do 90 567, a ostatecznie ograniczenie ich aż do 68 015. Oznacza to, że z wnioskowanych slotów przyjęto tylko 75,1 proc.
Według wstępnego raportu wymagania realizacji startów znacząco przekraczają przepustowość Lotniska Chopina. Dotyczy to przede wszystkim godzin, kiedy prowadzona jest poranna fala odlotowa (od 6:00 do 7:00). W tym czasie linie lotnicze chciałyby obsługiwać 2800 pasażerów na godzinę, co jest niemożliwe z obecną infrastrukturą portu.
Nie tylko godziny poranne są problemem dla Lotniska Chopina. Airport Coordination Limited ustaliło, że określona ilość pasażerów nie będzie mogła zostać przyjęta również w następujących ramach czasowych:
Dane, o których informuje portal rynek-lotniczy.pl, dają wyraźnie do zrozumienia, że Lotnisko Chopina boryka się z problemami i omijają je potężne zyski. Są dwie przyczyny ograniczania ilości slotów. Pierwsza to terminal, który nie pozwala obsłużyć wystarczającej liczby pasażerów, a druga to krzyżujące się drogi startowe, uniemożliwiające usprawnienie ruchu na terenie portu lotniczego.
Prezes Polskich Portów Lotniczych Andrzej Ilków zachęca od pewnego czasu linie Ryanair i Wizzair do ekspansji na innych regionalnych lotniskach. Dzięki temu sloty zajmowane dotychczas przez budżetowych przewoźników mogłyby się zwolnić – również z korzyścią dla mniejszych lotnisk.
Propozycja Andrzeja Ilkowa spotkała się z dosadną reakcją m.in. prezesa lini Buzz (działających w grupie Ryanair). Michał Kaczmarzyk stwierdził, że Buzz nie będzie "w żaden sposób pomagać LOT-owi i ułatwiać mu życia" (źródło: rynek-lotniczy.pl). Tanie linie lotnicze chcą dalej realizować swoje usługi głównie w warszawskim porcie.