Z czwartku na piątek 19 lipca świat przeżywa globalny paraliż systemów informacyjnych z powodu jednej aktualizacji w antywirusie firmy CrowdStrike. Wybuchł chaos niczym ze scenariuszy filmów sci-fi albo thrillerów politycznych, a chociaż awarię da się łatwo naprawić, będą ciągnąć się za nią poważne konsekwencje.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Incydent z brakiem dostępu do usług, a czasem wręcz komputerów operujących na systemach Microsoft sprawił, że paraliż dotknął nie tylko ludzi zatrzymanych na lotniskach, ale także giełdy i bankowość. W branży nazywa się takie zjawiska "czarnymi łabędziami" i wiążą się z nimi wstrząsy dla dotkniętych podmiotów.
Pierwsze tąpnięcia odczuwają już zarówno Microsoft i CrowdStrike, które w jednej chwili straciły zaufanie inwestorów.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Reakcja giełdy na globalną awarię
Sytuacja jest lawinowa – spadek akcji Microsoftu i firm dotkniętych paraliżem informatycznym wpłynie negatywnie na notowania amerykańskich indeksów. Jak zauważa analityk Grzegorz Dróżdż, Microsoft jest drugą co do wielkości firmą na świecie pod względem kapitalizacji, z 8,7 proc. udziału w indeksie Nasdaq 100 i 7 proc. w indeksie S&P 500.
Nazwał to pierwszym "prawdziwym globalnym blackout'em", który zdradził kruchość naszych współczesnych systemów technologicznych oraz pokazał zależność od jednego giganta ich dostarczających.
– Kto poniesie odpowiedzialność za globalny blackout usług Microsoftu? To pytanie będzie w najbliższych tygodniach omawiane w światowych mediach. Akcje technologicznego giganta mimo początkowego spadku o 1,5 proc. na otwarcie, zaczynają odrabiać straty. Nie znamy w tej chwili wartości ani pełnej skali szkód wyrządzonych przez odcięcie Microsoft. Wiadomo jednak, że problem najprawdopodobniej wystąpił po stronie dostawcy bezpieczeństwa danych, CrowdStrike Holdings, którego akcje spadają o 10 proc. na otwarcie sesji. Określenie odpowiedzialnego podmiotu oraz możliwość dochodzenia odszkodowań mogą potrwać miesiącami. Nawet jeśli zostanie ustalony winny, może okazać się, że nie będzie on w stanie pokryć tak dużych zobowiązań. Być może znaczna część kosztów zostanie pokryta przez ubezpieczycieli lub firmy reasekuracyjne, tzw. ubezpieczycieli ubezpieczycieli. Notowania funduszu SPDR S&P INSURANCE ETF spadają o 1 proc. na otwarcie sesji w Stanach Zjednoczonych – dodaje analityk
Co to znaczy "czarny łabędź"?
Takie wydarzenia nazywa się "czarnymi łabędziami". Chodzi o wydarzenia o dużym globalnym wpływie, które są prawie niemożliwe do przewidzenia. Opisał je w swojej książce z 2007 roku "The Black Swan: The Impact of the Highly Improbable" Nassim Nicholas Taleb, były handlarz opcjami na giełdzie.
"Czarne łabędzie" nie są całkiem niemożliwe do zidentyfikowania, jak zauważa w rozmowie z INNPoland Marian Salzman, znana amerykańska trendspotterka i biznesmenka. Nie przewidzimy, jednak kiedy dokładnie się wydarzą ani co wydarzy się w ich trakcie, nie da się więc zaplanować na nie budżetu czy nawet domowych oszczędności. Za to zapewne wstrząsną naszym życiem, a także gospodarką.
Ostatnim tak dużym była pandemia koronawirusa i chyba nikomu nie trzeba przypominać, jak postawiła ona cały świat na głowie. Salzman wspomniała nam, że była od lat świadoma, jak szybko wirusy mogą rozprzestrzeniać się po świecie, ale nikt nie spodziewał się, że wyłączy on całe społeczeństwa i ekonomię.
Podobnie można powiedzieć o sytuacji z piątku 19 lipca. W science fiction takie scenariusze realizują się zwykle na skutek bardziej drastycznych wydarzeń, jak globalna awaria satelitów, burza słoneczna wyłączającą elektryczność, atak grupy hakerów albo wręcz bunt sztucznej inteligencji. Tymczasem okazuje się, że w rzeczywistości wystarczy nieprawidłowa nazwa jednego pliku.
I niby każdy może ją zmienić na dotkniętym usterką komputerze, tylko musi mieć do tego uprawnienia. Co oznacza, że na całym świecie informatycy pracujący dla dużych firm dwoją się i troją, aby ręcznie naprawić każdy pojedynczy komputer i laptop.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Czemu w ogóle nazewnictwo wzięte jest z ptactwa? Może to ma coś wspólnego z umiłowaniem giełdy do zoologicznych terminów, ale chodzi konkretnie o łacińską maksymę "rara avis in terris nigroque simillima cygno", czyli "dobra osoba jest tak rzadka, jak czarny łabędź". Oznaczało to coś niemożliwego.
Warren Buffett powiedział kiedyś, że potrzeba wielu lat, aby zbudować zaufanie do marki, i zaledwie chwili, by je stracić. Akcje Microsoftu na niemieckiej giełdzie spadły o ponad 2 proc., podczas gdy notowania firmy CrowdStrike, która potwierdziła, że problem dotyczy ich oprogramowania Falcon Sensor, spadły o niemal 14 proc. Mimo że awaria została szybko zidentyfikowana i naprawiona, akcje konkurentów CrowdStrike zyskały nawet 6 proc. w handlu przedsesyjnym.