Pełniący obowiązki prezesa PKP Cargo Marcin Wojewódka odniósł się w mediach do zwolnień grupowych w państwowym gigancie. W mocnych słowach nakreślił sytuację spółki. Jego zdaniem gwoździem do trumny miała być decyzja o zakupie 4,5 mln ton węgla w 2022 roku.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O trudnej sytuacji w spółce powiedział w programie "Jeden na Jeden" na antenie TVN24 pełniący obowiązki prezesa PKP Cargo Marcin Wojewódka. Odniósł się do zwolnień grupowych w firmie – ta decyzja, jak stwierdził, ma ocalić resztę miejsc pracy w spółce. Objętych nimi zostanie 30 proc. załogi, czyli 4142 pracowników. Z ustaleń INNPoland.pl wynika, że z tej liczby 30 proc. to pracownicy techniczni, a 70 proc. to pracownicy administracyjni.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Wojewódka o PKP Cargo
Marcin Wojewódka stwierdził, że spółka cierpi na "masakryczny przerost zatrudnienia", przy zadłużeniu 5,2 mld zł. W dodatku w PKP Cargo miało nie dochodzić wcześniej do dużych zwolnień grupowych i w efekcie spółka "ma za dużo pracowników, taboru, nieruchomości w stosunku do realnych możliwości pozyskania pracy na rynku, pracy przewozowej". Sam przyznał, że firma nie jest dostosowana do obecnej sytuacji rynkowej.
– Jesteśmy w trudnej sytuacji – ze spółki, która ma 14 tysięcy pracowników, będziemy z czterema tysiącami osób się rozstawać, bo musimy obronić ponad 10 tysięcy potrzebnych miejsc pracy. Trudno, aby związki zawodowe cieszyły się z tej sytuacji – powiedział na antenie TVN24.
Za winnego obecnej trudnej sytuacji wskazał poprzednie zarządy, które razem ze związkami zawodowymi miały prowadzić "kilka lat rabunkowej gospodarki". Chodzi o osoby, sprawujące nadzór nad spółką od 2015 roku do marca 2024 roku. Zarządy i rady nadzorcze miały powstać z politycznego nadania.
Plan rekompensaty od rządu
Na antenie TVN24 Wojewódka odniósł się również do pisma do premiera, wystosowanego wspólnie przez zarząd PKP Cargo i organizacje związkowe. W nim wniesionoo pilne wypłacenie rekompensaty za transport 4,5 mln ton węgla na terenie kraju, co było podyktowane decyzją Mateusza Morawieckiego w 2022 roku. Dalsze analizy tego wydatku mają trafić do Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Decyzja, o której wspomina, padła w lipcu 2022 roku, gdy ówczesny premier nakazał priorytetowo wozić węgiel z polskich portów, kosztem pozostałych kontraktów, a z czasem ze stratą klientów i dochodów. Zadanie wykonano, co w słowach Wojewódki "nas po prostu zatopiło".
Afera węglowa
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, w 2022 roku Morawiecki polecił spółkom PGE Paliwa i Węglokoks zakup 4,5 mln ton węgla. Wiele osób zarzucało politykom ówczesnej partii rządzącej, że to polecenie zostało wydane za późno. Niedobory węgla ówczesny premier tłumaczył, że przez poprzednie lata ściągano surowiec z Rosji.
Na tak duży transport krajowa infrastruktura nie była zwyczajnie gotowa. Problemy z przepustowością miały porty, a Ministerstwo Infrastruktury szukało pomocy w Holandii. Dotknęło to także właśnie kolei. Bo zabrakło węglarek, czyli wagonów do transportu węgla.
– To jest problem kolei, nie ma nawet w odpowiedniej liczbie węglarek, które mogłyby przewieźć węgiel. Ten problem sygnalizowały spółki ciepłownicze w zeszłym roku – mówił na antenie TVN24 Mariusz Marszałkowski z Biznes Alert.
Jak podkreślił, "PKP Cargo parę lat temu sprzedało pokaźną liczbę swoich węglarek,
gdyż węgiel miał odejść do lamusa i już nie mieliśmy palić węglem".