"Co zabawne, w garażu nie ma obecnie ani jednego elektryka. W zasadzie ten temat jest więc kompletnie z czapy, a co gorsza administracja wzięła go na poważnie i faktycznie wysłała pismo do dewelopera z zapytaniem, czy "garaż dostosowany jest do parkowania przez samochody elektryczne" – opisuje Polak na Reddit.
Zarządcy podziemnych garaży umieszczają czasem oznakowania zakazu wjazdu samochodów z instalacją LPG, a coraz częściej pojawiają się głosy o zakazie dla pojazdów z napędem elektrycznym. Takie kroki podjęła np. galeria handlowa Madison, na gdańskim śródmieściu. Sprawdzamy, co mówi o tym prawo.
W prawie temat rozbija się o przepisy przeciwpożarowe dla samochodów elektrycznych… które są takie same jak dla innych aut.
"Jeżeli według wspólnoty wasz garaż nie jest przystosowany do norm przeciwpożarowych dla aut elektrycznych to nie jest również przystosowany do aut spalinowych i nie powinniście parkować tam żadnych samochodów" – komentuje inny użytkownik Reddit.
W wielu wypadkach wprowadzanie takich zakazów to działania prewencyjne, z obaw przed pożarami samochodów elektrycznych. Te potrafią być intensywne, ale to nie są bomby, tworzące większe zagrożenie, niż inne palone auta. Jednak sama woda nie wystarczy do zgaszenia baterii litowej, przez co wiele standardowych instalacji przeciwpożarowych na parkingach nie wystarczy, aby poradzić sobie z takim pożarem.
Dostosowanie przestrzeni parkingowej pod elektryki bardzo duże obciążenie finansowe, przez co zakaz prościej wprowadzić. Niektórzy ograniczają też dostęp dla pojazdów hybrydowych.
W obecnym prawie dotyczącym znaków i sygnałów drogowych nie ma zakazów wjazdu aut z innym napędem niż spalinowy. Normy dotyczą samych budynków. Do tych przepisów muszą dostosować się zarządcy parkingów, na których barki spada zapewnienie ludziom ochrony przeciwpożarowe.
Jeśli zaś w garażu ma się znaleźć ładowarka, budynek musi zapewnić odpowiednią moc przyłączeniową w celach ładowania akumulatorów, inaczej rzeczywiście grozi to awarią i pożarem.
Budynki użyteczności publicznej oraz budynki mieszkalne wielorodzinne, usytuowane w gminach, o których mowa w art. 60 ust. 1, oraz związane z nimi wewnętrzne i zewnętrzne stanowiska postojowe, projektuje się i buduje, zapewniając moc przyłączeniową pozwalającą wyposażyć te stanowiska w punkty ładowania o mocy nie mniejszej niż 3,7 kW.
Kiedy garaż podziemny jest w rękach prywatnego zarządcy, ma on prawo ustalić własny regulamin, ponieważ taki obiekt nie jest częścią drogi publicznej. Może ograniczyć wjazd pojazdów, które nie są dostosowane do takiej przestrzeni, np. ograniczając ich wysokość.
Specyficzna instalacja jest wymagana do samochodów na LPG. Gaz potencjalnie ulatniający się z takich pojazdów, cięższy od powietrza (przez co może gromadzić się w zagłębieniach), potrzebuje odpowiedniej wentylacji i czujników wykrywających jego obecności. Informację o tym, czy obiekt jest dostosowany do aut na gaz płynny propan-butan, powinien umieścić zarządca budynku. Jest to taki sam wymóg jak np. prawidłowe oznaczanie dróg ewakuacyjnych.
Właściciele, zarządcy lub użytkownicy budynków oraz placów składowych i wiat, z wyjątkiem budynków mieszkalnych jednorodzinnych: umieszczają, przy wjazdach do garaży zamkniętych z podłogą znajdującą się poniżej poziomu terenu, czytelną informację o dopuszczeniu lub niedopuszczeniu parkowania w tych garażach samochodów zasilanych gazem płynnym propan-butan, o których mowa w przepisach techniczno-budowlanych.
Za złamanie zakazów wjazdu z punktu widzenia prawa nic nam nie grozi. Nie dostaniemy mandatu. Administracja obiektu ma jednak prawo podjąć odpowiednie kroki, aby np. odholować pojazd (elektryczny, czy nie) z miejsca objętego regulaminem. Jeśli zakaz będziemy notorycznie łamać, zapewne reakcje będą ostrzejsze. Natomiast jeśli na skutek przekornego kierowcy dojdzie do pożaru samochodu, który jest wykreślony z regulaminu garażu, należy przygotować się na konsekwencje i nawet sąd.