Czy prywatność staje na drodze postępu? Ostrzega przed tym Nick Clegg, dyrektor ds. działalności globalnej Mety, czyli właściciela Facebooka. Jeśli komuś się nie podoba, że AI korzysta z publicznych danych, to jego zdaniem powinno się… nie wchodzić do sieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nick Clegg, osoba odpowiedzialna za globalną aktywność Mety, a co za tym idzie w Europie, w sierpniu gorzko podkreślał, że Europejczycy tracą na wyścigu w rozwoju sztucznej inteligencji, z powodu zbyt ostrych regulacji. W wywiadzie, który ukazał się na money.pl, również nie krył frustracji i powiedział wprost: jeśli komuś się nie podoba, że AI uczy się na publicznych danych, powinien zrezygnować z życia online.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Meta, dane publiczne i sztuczna inteligencja
Pod koniec maja użytkownicy Facebooka i Instagrama w Polsce zobaczyli taką oto wiadomość: "Planujemy dla Ciebie nowe funkcje SI. Dowiedz się, jak wykorzystujemy Twoje informacje". W tym okresie Polska dołączyła do listy krajów objętych treningiem sztucznej inteligencji Mety na treściach publikowanych przez użytkowników jej platform.
Cel: szkolenie algorytmów i tworzenie nowych rozwiązań dla ludzi.
Jeśli obawiamy się, że treści postowane na mediach społecznościowych zostaną wykorzystane do uczenia maszyn, to zdaniem Nicka Clegga z Meta, powinniśmy w ogóle odciąć się od sieci, smartfonów i komputerów.
Argumenty Mety
W wywiadzie dla money.pl dowiemy się, że ta frustracja ma konkretne źródło – Meta, choć dokłada starań (jak sama mówi) do przejrzystości swoich działań, to dostaje po łapach od regulacji w Unii Europejskiej. Clegg wskazuje, że ich konkurencja i tak to robi bez ograniczeń.
A przez to wstrzymywany zostaje rozwój AI w Europie, której grozi, jak to określił, zostanie "kontynentem-muzeum".
Dyrektor ds. globalnych Mety podkreśla, że wykorzystywane są dane wyłącznie publiczne, czyli publikowane treści, którymi ludzie dobrowolnie się dzielą, za zgodą w regulaminach platform społecznościowych. Dane w prywatnych rozmowach i grupach mają być bezpieczne.
Treści na których AI Mety jest ćwiczona mają służyć do rozpoznawania schematów charakterystycznych dla użytkowników z Europy, aby stworzyć narzędzia odpowiadające ich potrzebom. Jego zdaniem konkurencja i tak to już robi, bez pytania kogokolwiek o zgodę.
– Jeśli nikt nie chce, by jego dane zostały wykorzystane, to nie dziwmy się potem, że technologia nie będzie zbyt pomocna – czytamy jego wypowiedź na money.pl
Redaktor Michał Wąsowski zapytał go, co z artykułami publikowanymi i dzielonymi na mediach społecznościowych, oraz czy pojawi się temat płacenia mediom za trening AI na ich treściach. Nick Clegg odpowiedział, że będzie to sporny temat który będzie się ciągnąć latami, ale newsy i inne teksty mają nie być istotne dla rozwoju technologii.
Spadek zaufania do Mety
Nick Clegg frustruje się, że regulatorzy i użytkownicy nie rozumieją problemu z AI, a my denerwujemy się, żeMeta nie radzi sobie z plagą treści tworzonych przez oszustów i boty na swoich platformach.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Przypominamy: na Facebooku i Instagramie pojawiają się fake news przenoszące użytkowników do sfałszowanych portali informacyjnych. Posty są promowane na Meta (za co firma dostaje pieniądze), a oszuści zyskują na odsłonach i kasie za reklamy, albo wciągani ludzi w szkodliwe przekręty. Same fake news wykorzystują bezprawnie wizerunki celebrytów.
Jedną z ofiar tego procederu jest Rafał Brzoska, szef polskiego InPostu. Wydał on Mecie wręcz krucjatę, w której efekcie uzyskał tymczasową ochronę wizerunku swojej żony.