logo
Badania opinii publicznej pokazują, że Polacy są przeciwni sezonowemu przestawianiu zegarków. Kolaż: Tomasz Jastrzebowski/REPORTER, ARKADIUSZ ZIOLEK/East News
Reklama.

Temat zmiany czasu wraca regularnie. Nie tylko w społeczeństwie, ale i w rozmowach polityków. Komisja Europejska już w 2018 r. zaproponowała uchylenie dyrektywy dotyczącej tej kwestii, ale prace utknęły w martwym punkcie. 

Pandemia COVID-19 odsunęła temat na dalszy plan, a brak jednomyślności wśród państw członkowskich dodatkowo utrudnił postęp w negocjacjach. 

Minister Paszyk rozmawia o zmianie czasu

Od 1 stycznia 2025 r. Polska sprawuje półroczną prezydencję w Radzie UE i chce wykorzystać ten okres m.in. na rozmowy dotyczące zmiany czasu w naszym kraju. 

Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk już odbył rozmowy z komisarzem ds. zrównoważonego transportu i turystyki Apostolasem Tzitzikostasem, przekonując go do utrzymania tematu w planach prac Komisji Europejskiej na 2025 rok

Czytaj także:

Resort zapewnia, że współpraca z Dyrekcją Generalną ds. Mobilności i Transportu (MOVE) trwa, a kolejne działania są na etapie planowania.

Jednak mimo intensywnych działań polskiej prezydencji w UE, do faktycznej zmiany przepisów niezbędna jest zgoda wszystkich państw członkowskich. Nawet jeśli negocjacje zakończą się sukcesem, realne zniesienie zmiany czasu nastąpi najwcześniej po 2026 roku. 

Do tego czasu zegarki przestawimy jeszcze co najmniej cztery razy – najbliższa zmiana czeka nas w nocy z 29 na 30 marca 2025 r.

Czytaj także:

Polacy chcą stałego czasu

Badania opinii publicznej pokazują, że Polacy są przeciwni sezonowemu przestawianiu zegarków

Według sondażu SW Research dla Wprost 73 proc. respondentów opowiada się za zniesieniem zmiany czasu, podczas gdy tylko 16,3 proc. jest za jej utrzymaniem. Argumenty przeciwników obejmują m.in. negatywny wpływ na zdrowie, zaburzenia rytmu dobowego oraz brak znaczących oszczędności energetycznych.