
Centrum Doktryn i Szkolenia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy przeprowadziło badania na grupie Polaków w wieku 18–25 lat. Cel? Dowiedzieć się, jak zachęcić najmłodszych dorosłych do pójścia w kamasze.
Choć niektóre portale trąbią o "smutnych wnioskach", wyniki tego skromnego, bo przeprowadzonego na 1200 ankietowanych badania są jasne – pokolenie Z podchodzi do pracy w wojsku, jak do każdej innej pracy.
Mamy ku temu powody.
A ty, dlaczego nie chcesz do wojska?
Na pytanie "co według ciebie szczególnie zniechęca młodych ludzi przed wstąpieniem do wojska" najwięcej ankietowanych (29 proc.) odpowiedziało, że "ciągła dyspozycyjność". Następne w kolejności były "częsta zmiana miejsca zamieszkania" (21 proc.) i "hierarchiczna struktura wojska" (14 proc.).
Co ciekawe, wśród 8 możliwych odpowiedzi na to pytanie nie znalazło się "wysokie prawdopodobieństwo śmierci w trakcie konfliktu zbrojnego".
Chyba że to podpada pod ostatnią odpowiedź – "Inne". W takim wypadku podobne obawy ma mniej niż 1 proc. ankietowanych.
Ta część badania przedstawia wojsko jako rodzaj pracy. A do niej Zetki mają pragmatyczne podejście, co budzi stałe niedowierzanie starszych kolegów i koleżanek.
Tylko jakie inne mamy mieć, skoro większość z nas pracuje na podstawie umów cywilnoprawnych, często na minimalną krajową?
Gotowi do walki
Nazywanie wyników badania Centrum Doktryn i Szkolenia Sił Zbrojnych "smutnymi wnioskami" jest dodatkowo bulwersujące, kiedy spojrzymy na resztę odpowiedzi.
W obliczu konfliktu zbrojnego na terytorium Polski oszałamiające 48 proc. ankietowanych stwierdziło, że "zgłosiłoby się do wojska celem przeszkolenia i wzięcia czynnego udziału w konflikcie z bronią w ręku". Do tego aż 19 proc. "udzielałoby się w organizacji charytatywnej i humanitarnej". Ponad połowa (57 proc.) uważa, że regularne ćwiczenia wojskowe powinny dotyczyć wszystkich obywateli.
W obliczu obecnej sytuacji międzynarodowej, prawdopodobieństwo udziału wojsk polskich w konflikcie zbrojnym z Rosją stanowi zapewne najważniejszy czynnik, dla którego Polacy i Polki nie pchają się do wojska.
A mówimy tu przecież o pokoleniu, które od kilku lat cały czas widzi (na tych telefonach, do których jesteśmy tak przyklejeni) informacje na temat sposobu prowadzenia wojny przez Rosję.
Czyta o gwałtach na ukraińskich kobietach, torturach ukraińskich mężczyzn i braku poszanowania dla jakichkolwiek międzynarodowych umów prowadzenia konfliktów zbrojnych, nie mówiąc o fundamentalnych prawach człowieka.
Nowoczesny patriotyzm
To samo pokolenie dostaje od swojego kraju ulgi dla najbogatszych i politykę mieszkaniową, która o kupnie mieszkania każe myśleć w kategoriach wygranej na loterii.
Bardzo blisko podobnych wniosków są też sami autorzy badania.
"Innowacyjność, koncentracja uwagi na cyberbezpieczeństwie, powszechne wykorzystanie dronów czy sztucznej inteligencji mogą przyciągnąć większą liczbę kandydatów" – twierdzą jego autorzy cytowani przez "Rzeczpospolitą".
Równocześnie piszą jednak o "budowaniu nowoczesnego patriotyzmu".
Według nich powinien on opierać się nie na symbolach czy historii, ale "na świadomej, codziennej aktywności obywatelskiej, realnym wpływie na bezpieczeństwo kraju i społeczeństwa".
Od siebie dodam: "oraz na polityce, która zapewni im godne życie w kraju, z którego będą mogli być dumni".