
Skandal z mieszkaniem pana Jerzego, od którego kandydat na prezydenta Karol Nawrocki odkupił lokal, przywrócił temat rozmów o tzw. umowach dożywocia. Ministerstwo Sprawiedliwości analizuje problem, który rośnie z roku na rok.
W sztabie Karola Nawrockiego ostatnio afera goni aferę. Z afery mieszkaniowej może wyjść jednak coś dobrego. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", z roku na rok rośnie liczba umów o dożywocie – czyli takich, kiedy jedna ze stron zapewnia drugiej dożywotnie utrzymanie w zamian za przeniesienie na jej rzecz własności nieruchomości.
Przepisy bywają mgliste, a propozycja ustawy, która mogłaby je rozjaśnić, leży w szufladzie od 12 lat.
Umowy o dożywocie zostaną uregulowane?
Ministerstwo Sprawiedliwości zasiadło do prac nad poprawkami. Punktem wyjścia ma być projekt ustawy o dożywotnim świadczeniu pieniężnym, który był przygotowany w 2013 roku.
Wedle jego założeń, oferowanie umowy o dożywocie będzie wymagało zezwolenia KNF. Projekt określa katalog praw i obowiązków stron umowy, ograniczając świadczeniodawcy możliwość zbycia nieruchomości w trakcie trwania umowy. Złamanie prawa oznaczałoby utratę zezwolenia KNF
Takich umów zawarto w ubiegłym roku ponad 18 tys. Oddający lokale dostają od kilkuset do kilku tysięcy złotych, co zależy od wartości lokum i wieku seniora.
Kawalerka pana Jerzego
Temat umów o dożywocie ożył dzięki zamieszeniu z niesławną kawalerką Jerzego Ż. przejętą przez kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego.
Przebieg całej operacji ujawnili dziennikarze Onetu. Pan Jerzy poprosił Nawrockiego o pomoc w wykupieniu mieszkania komunalnego, ponieważ bał się, że je straci – po tym, jak pod koniec 2011 roku trafił do aresztu. Jednak pan Jerzy za kraty trafił pod koniec listopada 2011.
Zobacz także
W październiku 2011, Nawrocki – w imieniu pana Jerzego – przelał gdańskiemu ratuszowi 12 tys. zł za wykup mieszkania komunalnego z 90-proc. bonifikatą. Jeszcze tego samego dnia pan Jerzy podpisał testament, w którym przekazał Nawrockim cały swój dobytek, w tym mieszkanie.
Wcześniej, przed tym jak mężczyzna trafił do aresztu, Nawroccy udzielili panu Jerzemu pożyczki na wykup mieszkania (wspomniane już 12 tys. zł). Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", umowa pożyczki została sporządzona 15 lutego 2010 roku w Gdańsku.
W umowie widniało, że pożyczka była oprocentowana na 20 proc. rocznie. Tymczasem w tamtych latach średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych wynosiło około 5 proc., a w przypadku kredytów gotówkowych wahało się od 8,4 do 17,5 proc., nie licząc prowizji bankowej.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna.
