
W Polsce ogłoszono pilotaż programu skrócenia tygodnia pracy. Mimo że uchodzimy za jeden z najbardziej przepracowanych narodów w Europie, pomysł budzi kontrowersje. Szczególnie wśród pracodawców. "Produktem, który dostarcza policjant, jest bezpieczeństwo. Ono nie bierze się stąd, że chodzi szybciej, tylko z tego, że po prostu jest" – mówi Karol Madoń z Instytutu Badań Strukturalnych.
"Skrócony czas pracy – to się dzieje!" – poinformował resort rodziny i pracy, publikując 27 czerwca szczegóły nowego programu pilotażowego.
O pracach nad nim od miesięcy mówiła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Resort przeprowadzał w tym czasie badania i liczne rozmowy z polskimi, jak i zagranicznymi pracodawcami, którzy takie doświadczenie mają już za sobą.
Inicjatywa ma być pierwszym rozwiązaniem tego typu w Europie Środkowo-Wschodniej.
Obecnie trwa nabór pracodawców, którzy chcą wziąć udział w pilotażu. Resort zamierza pomóc im dofinansowaniem w wysokości nawet miliona złotych.
Nie chodzi jednak o jeden konkretny model, jak czterodniowy tydzień lub skrócony o dwie godziny dzień pracy. Pracodawcy będą mogli testować różne modele, również takie, jak dodatkowe dni wolne w miesiącu czy rozszerzone urlopy wypoczynkowe.
Sam pilotaż ma za zadanie ocenić w praktyce skuteczność różnych form organizacji pracy. Przede wszystkim jednak – jak podkreśla rząd – poprawić warunki zatrudnienia i efektywność pracy.
Program ma ruszyć 1 stycznia 2026 roku.
Skrócony tydzień pracy na świecie
Choć jesteśmy pionierami w tej części Europy, skracanie tygodnia pracy od lat testowane jest w różnych regionach świata. Najczęściej ma formę przejścia na czterodniowy tydzień pracy.
To rozwiązanie sprawdzała już Australia, Szkocja, Kanada, Islandia czy nawet Japonia, która słynie z wyczerpującej kultury pracy. W Dubaju pracownicy rządowi w ramach inicjatywy "Our Flexible Summer" od 1 lipca do 30 września również będą pracować przez cztery dni w tygodniu.
Cel? Poprawa równowagi między życiem zawodowym a prywatnym i – paradoksalnie – wzrost produktywności.
Ze skróceniem czasu pracy eksperymentują również prywatne przedsiębiorstwa, często niezależnie od działań rządu. W 2019 roku zdecydował się na to Microsoft, oferując pracownikom trzydniowe weekendy przez miesiąc. Ich produktywność wzrosła w tym czasie o 40 proc. 97 proc. uczestników eksperymentu zgłosiło pozytywne zmiany, które zaszły w ich stylu życia.
Podobne rezultaty zaobserwowano w Wielkiej Brytanii, gdzie 39 proc. pracowników uczestniczących w pilotażu 4 Day Week Global zgłosiło zmniejszenie poziomu stresu i wyraźną poprawę zdrowia psychicznego i fizycznego.
Zyskują nie tylko pracownicy.
Sześciomiesięczny program pilotażowy naukowców z Uniwersytetu Cambridge i Boston College oraz inicjatywy 4 Day Week Global, który obejmował 41 firm ze Stanów Zjednoczonych i Kanady wykazał, że średni wzrost obrotów firm w całym programie wzrósł o 15 proc. Po zakończeniu programu żadna z uczestniczących firm nie chciała wracać do tradycyjnego pięciodniowego tygodnia pracy.
Wolne piątki lub poniedziałki
Jako że eksperymenty ze skracaniem czasu pracy przynosiły na ogół pozytywne skutki, polski rząd również zdecydował się go przeprowadzić. Przypadek naszego kraju jest jednak szczególny.
Pracujemy niemal najwięcej w Europie. Według danych Eurostatu wyprzedza nas jedynie Grecja z liczbą 41 przepracowanych godzin w ciągu tygodnia. Polacy na pracę poświęcają 40,4 godz. tygodniowo, podczas gdy europejska średnia wynosi 37,5.
Niemcy pracują średnio 35,3 godz., a Holendrzy 33,2.
– Wśród pracodawców, z którymi rozmawiam od lat przy okazji organizacji największych zachodniopomorskich targów pracy, ta koncepcja budzi mieszane uczucia – mówi Maciej Patynowski, prezes Polskiej Fundacji Społeczeństwa Przedsiębiorczego i organizator szczecińskich targów pracy.
I dodaje: – Są firmy, szczególnie z branż kreatywnych i technologicznych, które z ciekawością spoglądają na takie rozwiązania i nawet testują je pilotażowo. Ale duża część rynku podchodzi do tego z rezerwą. Wciąż przeważa obawa, że skrócenie tygodnia pracy odbije się na wydajności albo będzie wymagać zatrudnienia dodatkowych osób, co wiąże się z kosztami. Z drugiej strony, coraz więcej firm zaczyna dostrzegać, że młodsze pokolenia pracowników stawiają na elastyczność i dobrostan psychiczny, więc może to być też sposób na przyciągnięcie talentów.
Z tej formy budowania przewagi korzysta m.in. kreatywna agencja strategiczna Kava z siedzibą w Katowicach, gdzie dzień roboczy trwa sześć godzin już od siedmiu lat. Firma od tamtej pory stale rośnie.
Na krótszy tydzień zdecydował się również Urząd Miasta w Szczecinku, którego nie było stać na podwyżki dla pracowników.
"Urzędnicy odchodzą, nowych trudno zwabić do ratusza, więc trzeba w jakiś sposób spowodować, że ta praca będzie atrakcyjna" – stwierdził cytowany przez TVP Info Jerzy Hardie-Douglas, burmistrz Szczecinka.
Urzędnicy będą mieli wolne poniedziałki lub piątki, a sam urząd będzie dostępny o 3 dodatkowe godziny w skali tygodni dłużej. To ze względu na reorganizację pracy. Pracownicy podkreślają jednak, że pracy nie ubędzie, a wykonanie jej w cztery, a nie pięć dni jak dotychczas, może być wyzwaniem.
– Najłatwiej będzie zwiększyć wydajność w pracach biurowych, np. usprawniając organizację pracy czy implementując nowe technologie, np. związane ze sztuczną inteligencją – mówi w rozmowie z INNPoland Karol Madoń z Instytutu Badań Strukturalnych. – Natomiast, musimy pamiętać o tym, że te zawody dotyczą relatywnie niewielkiego odsetka pracowników. Pozostali pracują w zawodach, w których nie jest możliwe zwiększenie wydajności. To fryzjer, lekarz, pielęgniarka, nauczyciel, budowlaniec. Produktem, który dostarcza policjant, jest bezpieczeństwo. Ono nie bierze się stąd, że chodzi szybciej, tylko z tego, że po prostu jest.
I dodaje: – Te zawody i tak już teraz borykają się z dużymi niedoborami pracowników. Dla policjantów mamy 108 tys. etatów, z czego zapełnionych są 93 tys. Jeśli państwo chciałoby utrzymać tę samą jakość usług, to musi zatrudnić 25 proc. personelu więcej. W przypadku policjantów deficyt urośnie z 16 do 43 tysięcy. Sytuacja związana z pielęgniarkami jest jeszcze trudniejsza. 60 proc. z nich ma powyżej 50 lat. A więc do 2030 roku ponad połowa pielęgniarek będzie w wieku emerytalnym. Ile będzie chętnych, żeby je zastąpić? Jak szybko uda nam się wykształcić odpowiednio dużo osób? Jest dużo pytań, a rozwiązań brak. Brakuje też kierowców autobusów, maszynistów".
8-godzinny system pracy obowiązuje od ponad 100 lat
Obecny system 8-godzinnej pracy w 1914 roku wprowadził Henry Ford. Właściciel koncernu Ford Motor Company był przekonany, że skrócenie czasu pracy i podwojenie pensji pracowników nie tylko zwiększy ich produktywność, ale też pozwoli firmie podwoić zyski. Mimo że prognozy nie były obiecujące, swój cel osiągnął.
Z czasem kolejne firmy zaczęły iść w ślady Forda, a ośmiogodzinny tryb pracy szybko stał się normą w wielu krajach. Skrócenie czasu pracy pomogło jednak nie tylko samym firmom, ale i krajowej gospodarce. Pracownicy mieli czas na konsumowanie wytwarzanych dóbr. Zarobione pieniądze wydawali w tym czasie na zakupy czy jedzenie w restauracjach.
Od tamtej pory sporo się jednak zmieniło, a znaczna część pracy jest dziś automatyzowana przy pomocy sztucznej inteligencji.
Z raportu organizacji badawczej Autonomy wynika, że do 2033 r. dzięki sztucznej inteligencji ⅓ Brytyjczyków będzie mogła pracować przez cztery dni w tygodniu. Pozostałe 27,9 mln osób również mogłoby mieć krótsze godziny pracy o co najmniej 10 proc.
Dziś, zamiast skracać czas pracy, większość pracodawców narzuca jednak wyższe standardy produktywności. Coraz częściej uzasadniane jest to dostępnością narzędzi AI, które przecież mają zwiększać produktywność pracowników. Skoro pracownik jest częściowo wyręczany przez AI, może zrobić więcej w jeszcze krótszym czasie.
Od obecności i kontroli do zaufania i autonomii
– Widzę zmianę szczególnie u młodych pracowników – mówi Maciej Patynowski, prezes zarządu Polskiej Fundacji Społeczeństwa Przedsiębiorczego. – Coraz częściej wskazują, że elastyczność, możliwość pracy w różnym wymiarze godzin czy modelu hybrydowym, jest dla nich kluczowa.
Maciej Patynowski jest również kierownikiem szczeczyńskich Targów Pracy, na których prowadzone są badania ankietowe wśród pracowników i pracodawców. Aż 70 proc. osób odwiedzających targi zwraca uwagę, że elastyczny czas pracy to dla nich ważny czynnik przy wyborze pracodawcy. Co piąta firma obecna na targach prezentowała oferty w elastycznych formach zatrudnienia, takich jak praca w niepełnym wymiarze godzin.
– To sygnał, że część firm jest gotowa dostosowywać się do oczekiwań kandydatów, nawet jeśli pełne przejście na czterodniowy tydzień pracy to wciąż pieśń przyszłości. Chodzi nie tylko o kwestie organizacyjne czy prawne, ale też o zmianę kultury zarządzania: z modelu opartego na obecności i kontroli, na taki, który bazuje na zaufaniu, autonomii i efektywności. Dlatego warto dać sobie czas i budować te zmiany etapami, najlepiej zaczynając od pilotaży i dobrej analizy efektów.
– Uważam, że zamiast skracać czas pracy dla wszystkich, dajmy ludziom zdecydować – mówi Karol Madoń z Instytutu Badań Strukturalnych. – Państwo powinno stworzyć ramy, w których pracownicy mogliby funkcjonować elastyczniej, jeżeli sobie tego życzą.
Rozmowa o czterodniowym tygodniu pracy to jednak tylko punkt wyjścia do znacznie szerszego tematu – elastyczności i indywidualizacji modeli zatrudnienia.
– Być może nie każdy z nas potrzebuje wolnego piątku, ale wielu potrzebuje innego rytmu: np. późniejszego startu, dłuższej przerwy w środku dnia, pracy naprzemiennie w różnych godzinach – mówi Maciej Patynowski. – Innowacyjnym kierunkiem, który coraz częściej pojawia się w międzynarodowych debatach, jest tzw. personalizowany czas pracy.
Rozwiązanie o którym mówi opiera się na modelu tzw. "core hours" (np. 10:00–14:00, kiedy wszyscy są dostępni), poza tym pozostawiając pełną swobodę realizacji zadań. To rozwiązanie pozwala uwzględnić różnice w rytmie biologicznym, sytuacji rodzinnej czy choćby momentach największej kreatywności. Według Macieja Patynowskiego, w Polsce taki model mógłby sprawdzić się w wielu sektorach, zwłaszcza w firmach, które i tak działają zadaniowo.
– Co więcej, mógłby być odpowiedzią na rosnące znaczenie zdrowia psychicznego w miejscu pracy. Widać to także wśród uczestników Targów Pracy Szczecin, którzy coraz częściej pytają nie tylko o pieniądze, ale właśnie o warunki pracy, atmosferę, elastyczność. To wyraźny sygnał, że rynek pracy potrzebuje dziś rozwiązań "szytych na miarę", a nie tylko prostych skrótów.
