
Automatyzacja postępuje w coraz większej liczbie miejsc pracy. W odpowiedzi już teraz pojawiają się pomysły, jak ograniczyć to zjawisko. Koncepcja, która zyskuje coraz większy rozgłos, również poza branżą AI, jest opodatkowanie sztucznej inteligencji.
Raport firmy Goldman Sachs z 2023 roku alarmował, że z powodu automatyzacji do 2030 r. pracę może stracić 300 mln ludzi. W czerwcu tego roku firma sama dokłada do tego cegiełkę, zapowiadając narzędzie AI wykonujące zadania bankierów na niskich szczeblach kariery.
To kolejny przykład konsekwencji rewolucji AI w miejscu pracy. Ta może szczególnie zagrozić osobom, które stawiają pierwsze kroki w zawodzie.
Na świecie rozważane są pomysły, aby zapobiec lub złagodzić to zjawisko. Jeden z nich wysnuł Bill Gates.
Czy da się opodatkować AI?
Jaka jest różnica między "opodatkowaniem AI", a opodatkowaniu jego twórców? W koncepcji założyciela firmy Microsoft chodzi o podatek na firmy wprowadzające automatyzację w pracy.
Te coraz częściej zaczynają zastępować pracowników narzędziami AI. Koszty ich wdrożenia mogą być mniejsze niż wypłata kilku wynagrodzeń, benefity, opieka zdrowotna, podatki… do tego algorytm nie pokręci nosem, że pracuje po godzinach, nie potrzebuje przerw i potrafi działać szybciej.
Do tego musimy doliczyć jedynie czas potrzebny na poprawianie jego błędów oraz nadzór.
Więc jeśli zaletą automatyzacji jest oszczędność, można to zmienić, wprowadzając podatek. Jakby nie patrzeć to odbędzie się także z korzyścią dla kraju.
Pytanie: ile miałby on stanowić i jakie zawierałby kryteria?
Bill Gates już w 2017 stworzył pomysł podatku od robotów. Głównym celem tego rozwiązania jest spowolnienie agresywnej automatyzacji, aby zachować w całości pierwsze szczeble kariery dla ludzi wchodzących na rynek pracy.
Proponował, aby za jednostkę zautomatyzowaną firma płaciła taki sam podatek, jak za pracownika na danym stanowisku.
Proste. Może nawet za bardzo, bo krytycy wskazują na problem definicji, co jest robotem, co liczy się jako jednostka… szczególnie rozmydla się to w dobie genAI.
Inny argument zwraca uwagę, że podatek nie sprawi, że AI będzie stanowiło dla pracodawcy dużo mniejszy koszt niż zatrudnienie ludzi.
Tematem opodatkowania AI w pracy zajmuje się obecnie grupa G20, celem stworzenia nowoczesnej polityki finansowej, odpowiadającej na rozwój technologii sztucznej inteligencji.
Czy to zadziała w Polsce?
Przeglądając ogłoszenia o pracę widać preferencje osób do 26 roku życia i studentów. Przedsiębiorca płaci mniej za zatrudnianie takiej osoby, bo nie musi odprowadzać za niego składki ubezpieczeniowej do ZUS. Z tego tytułu rząd planuje wprowadzić podobny mechanizm dla osób po 50 roku życia.
Można więc sobie wyobrazić, że nałożenie opodatkowania na AI i roboty w firmach mogłoby odnieść pewien sukces.
W Polsce można obecnie liczyć na ulgę na robotyzację, przeznaczoną na roboty przemysłowe w celu usprawniania produkcji. Nawet do 150 proc. poniesionych kosztów w podatku dochodowym (100 proc. jako koszt uzyskania przychodów i 50 proc. jako odliczenie w ramach ulgi).
W Polsce funkcjonuje również ulga IP BOX, która ma zastosowania jeśli badania naukowe lub prace rozwojowe zajmują się rozwijaniem sztucznej inteligencji.
