
"Ludzie sobie to tłumaczą na różne sposoby, ale trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że to Maryja Panna". Tylko że jest zupełnie odwrotnie. Sprawniejsze oko dostrzeże, że to wytwór sztuczne inteligencji. Dezinformacja w mediach społecznościowych coraz częściej dotyczy treści religijnych. Nabierają się na nią tysiące emerytów.
Media społecznościowe, a w szczególności Facebooka już dawno zalały niskiej jakości treści wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Nie ma użytkownika tej platformy, który choć raz nie trafiłby na żebrzącą o udostępnienia i pozdrowienia rodzinę ze wsi czy starszą panią, która nie ma z kim spędzić urodzin. Żadna z tych postaci nie istnieje, a tysiące reakcji zostawianych na takich fanpage’ach pomagają ich twórcom w dotarciu do jeszcze większej liczby odbiorców. Często na końcu tej układanki jest po prostu sianie dezinformacji.
Niezwykła świetlista postać
Tym razem przyglądam się tej religijnej.
"Niezwykła świetlista postać pojawiła się na niebie nad Ikarią w Grecji. To zjawisko niebieskie, najprawdopodobniej spowodowane przez chmury iryzujące lub efekt parhelium, występuje, gdy kryształki lodu w atmosferze rozpraszają światło słoneczne, tworząc eteryczny i poruszający obraz. Cudowny spektakl natury, który zachwyca i zaskakuje." – brzmi opis wygenerowanej grafiki udostępnionej przez profil Miłość i Miłosierdzie.
Na "zdjęciu" widać postać Matki Boskiej, która wyłania się zza chmur. Ten tęczowy wizerunek powstał dzięki – jak twierdzi autor – "chmurom iryzującym lub efektowi parhelium".
Sprawdzam te naukowo brzmiące określenia i faktycznie chmury iryzujące odpowiadają za efekt podobny do tego widocznego na grafice. Jednak "efekt parhelium" musi być już efektem słabego tłumaczenia, bo wyszukiwarka podpowiada mi pojęcia takie jak krąg parheliczny, słońce poboczne lub po prostu parhelium.
Przy frazie "efekt parhelium" wyświetlają mi się głównie posty z facebookowych profili donoszących o rzekomym niezwykłym zjawisku z Grecji. O "niezwykłej świetlistej postaci" pisze również profil Przyjaciele Jezusa, Jezu daj mi siłę, Każdy dzień z Bogiem. A pod postami 10 czy nawet 17 tysięcy reakcji i ok. 1,5 tysiąca komentarzy.
"Można to różnie widzieć, jestem wierząca i wierze w moc natury, ale i w znaki z nieba dla ludzi".
"Może i jakieś kryształy, w Fatimie też nikt nie wierzył, to Matka Najświętsza, która przychodzi prosić nas o nawrócenie."
"Prawdziwa Matka Boża. Ja jestem przekonana".
"To jest objawienie Matki Bożej to znak, że świat idzie w złą drogę".
"Tak cud objawienie Matki Bożej, to ostrzeżenie przed czymś chce nam coś przekazać".
Tak brzmią te, które zebrały najwięcej polubień.
Wygenerowane treści zalewają Facebooka
Według Originality.ai ponad 40 proc. przebadanych treści pisanych publikowanych na Facebooku jest generowanych wyłącznie przez AI. To komentarze, posty, reklamy. Można zastanawiać się jednak nad tym, dlaczego komuś miałoby zależeć na tworzeniu fake newsów dotyczących religii. Przecież te finalnie wzmacniają wiarę tych, którzy się na nie nabierają.
Z jednej strony do idealny content dla tych, którzy nie mają wysoko rozwiniętych kompetencji cyfrowych. To emeryci, którzy na późnym etapie swojego życia dołączyli do mediów społecznościowych i nie są w stanie odróżnić zdjęcia od grafiki wygenerowanej przez AI.
Nie są tak biegli, spostrzegawczy i sceptyczni jak znaczna część młodszych użytkowników, która potrafi zwrócić uwagę na dziwnie układającą się koszulę, rozmazujące detale tła, nadzwyczajnie gładką skórę lub często trudny do opisania klimat czy styl grafik wygenerowanych przez AI.
Z drugiej strony, największy odsetek osób wierzących i praktykujących występuję właśnie w grupie osób 60+. Treści religijne są więc dla nich istotne i wywołują emocje. Chcą wierzyć w cuda i wierzą, co pokazują komentarze pod wygenerowanymi grafikami. Bycie sceptycznym jest dla nich równoznaczne ze słabą wiarą i zwątpieniem.
Co mają z tego dezinformujące fanpage’e? Zasięgi, dzięki którym ich treści wyświetlają się jeszcze większej liczbie osób, co spowoduje efekt kuli śnieżnej. Jeszcze więcej serduszek, like’ów i "Amen" w komentarzach.
"Wyborco, zanim wrzucisz kartkę do urny"
"Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że te fanpage’e, które dziś generują dużo treści i robią ogromne zasięgi, nagle odmienią profil działalności i zaczną dezinformować. Nie ma na to jednoznacznych dowodów, ale to możliwy scenariusz" – mówił Marcel Kiełtyka z rozmowie z INNPoland o dezinformacji na Facebooku i rezygnacji Mety z zewnętrznych fact-checkerów.
Elementy tego widać już dziś.
Jeden z postów o "niezwykłej świetlistej postaci z Grecji" na profilu Przyjaciele Jezusa zyskał 10 tys. reakcji, 797 komentarzy i 418 udostępnień. Pierwszy komentarz, który wyświetla się pod grafiką, ma niewiele wspólnego z cudem religijnym. Został opublikowany przez profil 123Polska.
"WYBORCO!
Zanim wrzucisz kartę do urny, przywołaj pamięć. Otwórz oczy, rozjaśnij swój umysł, sięgnij po prawdę — nie tę z telewizora, ale tę, którą nosisz w sercu, wyniesioną z życia, z pracy, z krwi przelanej na tej ziemi.
Kto przed rokiem 2015 chciał wpuścić tysiące emigrantów, nie pytając nas, Polaków?
Kto likwidował nasze stocznie, koleje, linie autobusowe, posterunki policji?
Kto rozbrajał armię, niszczył przemysł zbrojeniowy, zamykał kopalnie i huty?
Kto kazał strzelać do górników?"
To jedynie początek. Ten niezwykle długi wpis kończy się słowami: "# byle nie Trzaskowski".
Z kolei na profilu Przyjaciele Jezusa między grafikami z cytatami Biblii i wygenerowanymi przez AI postaciami można znaleźć zdjęcia Karola Nawrockiego z podpisem "Prezydent RP 2025", jego żony Marty z cytatem o jej wsparciu dla męża, a nawet screenshot ze strony mającej przypominać portal informacyjny. Tylko że nie widać adresu, nazwy serwisu. Jest tylko tytuł: "Japoński przywódca przeprasza niezaszczepionych: Mieliście rację, szczepionki zabijają miliony naszych bliskich".
Religijna dezinformacja na Facebooku
Łączenie religijnych treści i sztucznej inteligencji nie jest niczym nowym. Jedną z pierwszych viralowych grafik wygenerowanych przez AI był krewetkowy Jezus. Ilustracja przedstawia dokładnie to, co sugeruje nazwa – wizerunek Jezusa, który wyłania się z ławicy krewetek. Pod nią tysiące komentarzy o treści "Amen".
Innym razem w mediach społecznościowych zyskała popularność grafika, która rzekomo przedstawia czarną mszę, która miała odbyć się w Watykanie. Na "zdjęciu" widać księży i kardynałów zgromadzonych wokół posągu Baphometa – pogańskiej postaci pół-człowieka, pół-kozła, często kojarzonej z satanizmem.
Wiele osób po dłuższym wpatrywaniu się w grafikę zauważy charakterystyczne dla AI błędy, takie jak zniekształcone, rozmazane twarze czy brakujące palce u dłoni posągu. To jednak oczywiste jedynie dla młodszej części użytkowników. Niestety wiele starszych osób, chociażby ze względu na niedoskonały wzrok i stosunkowo późny kontakt z technologią, nie zwróci uwagi na te detale, a to, co widzi, potraktuje jako pewnik.
Brak biegłości w odróżnianiu treści wygenerowanych przez sztuczną inteligencję od prawdziwych zdjęć jest wykorzystywane tych, którym zależy na dezinformacji. Mimo że pod większością postów znajdą się komentarze informujące, że to AI, nie zawsze zyskują tyle reakcji co te, które piszą osoby wierzące w "cud".
Czasem zwrócenie uwagi na to, że grafika jest wygenerowana, spotyka się z oporem komentujących – "Każdy ma prawo do własnej interpretacji tego co widzi". "Ludzie sobie to tłumacza na różny sposób, ale trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że to Maryja Panna".
O reakcję i poinformowanie o tej pladze wiernych został poproszony nawet Oficjalny profil Konferencji Episkopatu Polski na Facebooku. Na razie nie zareagował.
Zobacz także
