
Z powodu popularności chińskiej maskotki, widzimy ją praktycznie wszędzie. I coraz częściej poza firmowym opakowaniem. Holenderscy celnicy zatrzymali już 400 tys. podrobionych zabawek, zalewających europejski rynek. Zawierają substancje potencjalnie niebezpieczne dla dzieci.
Jeśli w Polsce udajesz się na wypoczynek, jest szansa, że zobaczysz Labubu... w tej czy innej wersji. Na balonach, w ciastkach, jako breloczki czy zwyczajne podróbki na straganie. Marka pochodząca z Chin jest hitem w miejscowościach turystycznych i nie tylko, a w Europie nie brakuje naśladowców, czyli tzw. Lafufu. Holenderscy celnicy ostrzegają, że takie zabawki są coraz powszechniejsze i mogą stanowić zagrożenie dla dzieci.
Podróbki Labubu w Europie
Jak informuje holenderski portal NOS, służby celne w jego kraju przechwyciły 250 tys. podrobionych Labubu na lotnisku Shiphol. Pozostałe 150 tys. zatrzymano na przejściach granicznych i w portach.
"Lafufu" są zwykle dużo tańsze, niż kosztujące ok. 20 euro oryginały firmy Pop Mart. Zapotrzebowanie jest jednak ogromne, a chiński producent zaczyna mieć problemy z nadążaniem za popytem. Lukę wykorzystują twórcy podróbek.
W parze z mniejszą ceną idzie gorsza jakość. Lafufu szybko się rozpadają, a oderwane elementy z zabawki stanowią zagrożenie dla najmłodszych dzieci. Jak alarmują Holendrzy, do produkcji podróbek używane są potencjalnie szkodliwe substancje chemiczne.
Labubu hitem wakacji
Warto mieć na uwadze to ostrzeżenie, gdy zabieramy pociechy na wakacje. Charakterystyką serii Labubu są tzw. blind bagi, czyli kupujemy stworka w ciemno, nie wiedząc jaki wariant trafi nam się w opakowaniu. Powoduje to, że pewne wersje stworka są cenne w oczach kolekcjonerów. Niektóre podróbki również są sprzedawane w takich paczkach, ale są też zabawki wystawiane wprost na widoku.
I nad morzem i w górach sprzedawcy od początku wakacji donoszą, że turyści regularnie pytają o te stworki. Na Krupówkach można je dostać w cenie 50-60 zł, ale zdarzają się też kreatywni sprzedawcy jak w Łebie, gdzie wielką wersję zabawki dostaniemy za 500 zł.
Zobacz także
Źródło: NOS.
