
W Sejmie trwają konsultacje nad prezydenckim projektem dającym świadczenie 1000 zł na drugie dziecko. Pomysł miał zaradzić na kryzys demograficzny, ale budzi kontrowersje, ponieważ może pomagać jedynie najzamożniejszym. Czy należy takie rozwiązania w ogóle wprowadzać? Przykład Korei Południowej pokazuje kilka interesujących wniosków.
Projekt ustawy o zerowym PIT dla rodzin z drugim dzieckiem został podpisany przez prezydenta Karola Nawrockiego i 11 sierpnia trafił do Sejmu, gdzie trwają konsultacje. Prezydent podkreślił, że to odpowiedź na kryzys demograficzny. W połączeniu z 800 plus i dodatkowymi świadczeniami jak Rodzinny Kapitał Opiekuńczy (dla dzieci w wieku 12-35 miesięcy) stanowi już nie lada wsparcie, o ile trafi do właściwych osób. Korea Południowa wydaje na to rocznie miliardy dolarów, ale pokazuje, że mądre planowanie pozwala zrobić krok naprzód nawet w najczarniejszym scenariuszu.
Jak Korea Południowa radzi sobie z kryzysem demograficznym?
Korea Południowa ma najmniejszy przyrost populacji na świecie. W 2023 r. to było 0,73 dzieci na kobietę. W tym kraju zamykane są szkoły, upadają małe sklepiki i rośnie populacje seniorów, których młodzi muszą utrzymywać.
Młodzi Koreańczycy mają przy tym wysokie koszty życia, uwięzieni są w cyklu nadgodzin i morderczej kultury pracy… a do tego odczuwają presję, aby w międzyczasie zakładać rodziny. Do kryzysu dokłada się fakt, że taka perspektywa na horyzoncie wielu bardziej zachęcała do wyjazdu za granicę niż zakładania rodzin.
Powstał nawet radykalny ruch 4B (Cztery Nie), sprzeciwiający się randkowaniu, poszukiwaniom intymności, małżeństwa i rodzenia dzieci. To gwałtowna odpowiedź na potrzeby zmiany wartości rodzinnych i ról płci w społeczeństwie o bardzo silnych tradycjach.
Piramida populacji została postawiona na głowie, co tworzy katastrofalne prognozy – wedle ostatnich południowo koreańskich statystyk, spodziewają się spadku populacji z 51,83 mln do 36,22 mln w 2072 r.
Polityka prorodzinna po koreańsku
W ostatnich latach widać jednak drobny wzrost w statystykach demograficznych. To efekt licznych polityk prorodzinnych (ponad 300 od 2006 roku za 200 mld dolarów). Oprócz świadczeń pieniężnych na dzieci rząd finansuje np. opiekę nad dziećmi, bonusy do mieszkań czy edukacji. Nawet do zawierania małżeństw. Do walki z kryzysem demograficznym powołano dedykowane ministerstwo, które zdołało zachęcić firmy na lokalnym rynku, aby oferowały benefity pracownikom z dziećmi.
Efektem ubocznym jest także ekspansja rynku oferującego rozwiązania na bezpłodność.
W kwietniu 2025 roku odnotowano poprawę statystyk urodzin do 0,75 dzieci na kobietę. Niedużo, ale to pierwsze drgnięcie od dekad. Nie wszystkie projekty świadczeń były trafione. Same zachęty finansowe do rodzenia dzieci nie spisywały się, jeśli nie wzięto pod uwagę innych problemów społecznych. Jak nadmierne godziny pracy.
"Nadeszła zmiana społecznych wartości, z bardziej pozytywnym poglądem na małżeństwo i rodzenie dzieci" – powiedział Park Hyun-jung, urzędnik z Statistics Korea, cytowany przez The Guardian. Ważnym czynnikiem był wzrost ludzi w wieku około 30 lat, zawierających małżeństwa i zakładających rodziny.
Globalny kryzys demograficzny
Czy można argumentować, że gdzie nam tam do Korei Południowej? Niby to skrajność, ale trend w Polsce i w innych krajach wskazuje, że rozwinięte państwa zmierzają w tym kierunku. A kiedy spadek populacji się rozpędzi, jest bardzo trudno go zatrzymać.
Depopulacja to nie tylko zamknięte sklepy osiedlowe i szkoły, koszty utrzymania emerytów, ale także strata lokalnej kultury. W innych krajach celem ratowania tradycji i zapobiegania wyludnieniu widzimy zachęty finansowe do zamieszkiwania w regionach z dala od dużych miast – jak tanie domy do remontu w Japonii czy wręcz sowite dofinansowania remontu we Włoszech i Irlandii.
Do kryzysu demograficznego w Polsce odniósł się prezydent Karol Nawrocki.
"Dlatego będę konsekwentnie powtarzał, że polskie rodziny mogą liczyć na wsparcie polskiego Prezydenta, a zwolnienie z PIT rodziców dwójki i więcej dzieci jest nie tylko moją obietnicą, ale też moim obowiązkiem wobec trwania Polski i niepodległości państwa polskiego" – powiedział prezydent Karol Nawrocki podczas przemówienia w Kolbuszowej, podpisując ustawę potocznie nazywaną 1000 plus.
1000 plus na drugie dziecko
Przypominamy, że ustawa przewiduje, że każdy z rodziców wychowujących co najmniej dwoje dzieci mógłby skorzystać z osobistej kwoty wolnej od podatku w wysokości 140 tys. zł.
W efekcie rodzina może uzyskać łączną kwotę wolną sięgającą 280 tys. zł rocznie. Ulga obejmuje dzieci do 18 roku życia, a także uczące się i niesamodzielne do 25 lat, w przypadku opiekunów prawnych, rodziców lub rodzin zastępczych.
W teorii, jak podała Kancelaria Prezydenta, to ma być średnie ok. 1000 zł miesięcznie dla przeciętnej rodziny. Z tym że wedle publikacji Grant Thornton w przypadku zarobków rzędu 15 tys. zł brutto miesięcznie potencjalna ulga wynosiłaby nawet 1 400 zł miesięcznie, czyli 17 tys. zł rocznie.
W przypadku rodzin z najniższymi dochodami, gdzie do zwolnienia z PIT brakuje niewiele, oszczędność to ok. 150 zł miesięcznie na rodzinę. Innymi słowy, beneficjentami mogą być rodziny najbardziej majętne, które niekoniecznie potrzebują tego wsparcia tak, jak inne. Projekt ustawy trafił do Sejmu 11 sierpnia i do 11 września trwają konsultacje.
Zobacz także
Źródło: BBC, The Guardian.
