
Kancelaria Premiera pracuje nad rozporządzeniem, które zapewni ministrom i wicepremierom mieszkania opłacane z publicznych pieniędzy. Oficjalnie chodzi o wyrównanie przywilejów, ale nieoficjalnie – być może o zapełnienie pustych bloków rządowych na warszawskiej Sadybie.
Najważniejsi politycy w rządzie Donalda Tuska – wicepremierzy i ministrowie – mają dołączyć do grona osób, które otrzymują mieszkania finansowane z budżetu państwa. Jak ustaliła Rzeczpospolita, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów pracuje nad zmianą przepisów, a rozporządzenie ma być gotowe jeszcze w tym roku.
Darmowe mieszkania dla rządzących – nowe rozporządzenie w przygotowaniu
Dotąd lokum na koszt podatnika przysługiwało prezydentowi, marszałkom Sejmu i Senatu oraz parlamentarzystom nieposiadającym mieszkań w Warszawie. Posłowie i senatorowie mogą wybierać między kwaterunkiem w Domu Poselskim a ryczałtem do 4,5 tys. zł miesięcznie.
Nowe regulacje przewidują, że ministrowie i wicepremierzy zostaną zwolnieni z opłat za najem lokali będących w gestii KPRM. Koszty mają pokrywać resorty lub sama Kancelaria Premiera, z wyjątkiem rachunków eksploatacyjnych.
W praktyce chodzi przede wszystkim o mieszkania w rządowym kompleksie przy ul. Grzesiuka na warszawskiej Sadybie. To trzy bloki z początku lat 90., które od lat borykają się z malejącym obłożeniem. Z odpowiedzi na interpelację poselską wynika, że pod koniec października 2023 roku aż 30 lokali stało pustych.
Miliony na modernizację, ale standard wciąż odstrasza
Mimo stawek niższych niż rynkowe – 50,55 zł za m², czyli od około 1300 do 3800 zł miesięcznie – chętnych brakuje. Żaden wicepremier ani minister nie mieszkał tam w ostatnich latach.
Państwo co roku dopłaca do utrzymania pustych lokali. W latach 2021–2023 na modernizację bloków wydano ponad 5 mln zł, a w 2024 roku wymieniono meble. Pomimo tych nakładów opinie o kompleksie są krytyczne.
Była posłanka cytowana przez "Rz" Hanna Gill-Piątek dodaje, że decyzja o przyznaniu darmowych mieszkań ministrom może być próbą poprawy obłożenia. – "Za utrzymanie pustych lokali i tak trzeba przecież płacić" – podkreśla.
Kontrowersje i pytania o sens utrzymywania osiedla
Dyskusję budzi nie tylko kwestia finansowania, ale i zasadność dalszego utrzymywania osiedla. Wielu polityków korzysta już z mieszkań zapewnianych przez Sejm i Senat, co rodzi pytania o podwójne przywileje.
– Trzeba się zastanowić, czy jest sens utrzymywać osiedle za żółtymi firankami, które i tak ma niewystarczający standard, by przyciągnąć chętnych – zauważa Hanna Gill-Piątek w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Choć oficjalnie projekt tłumaczony jest potrzebą ujednolicenia uprawnień dla osób zajmujących najwyższe stanowiska w państwie, nieoficjalnie mówi się, że chodzi przede wszystkim o zagospodarowanie pustych bloków na warszawskiej Sadybie.
Zobacz także
