Uśmiechnięci Donald Trump i Władimir Putin stojący na tle samolotu na lotnisku. Zdjęcie pochodzi z wizyty dyktatora Rosji w USA.
USA wycofuje się z międzynarodowej umowy dotyczącej walki z dezinformacją. Zapytałam, co to znaczy dla Polski. Fot. Screenshot Instagram @potus

Waszyngton wycofuje się z międzynarodowego porozumienia w sprawie walki z propagandą i dezinformacją Rosji, Chin i Iranu. Wśród "opuszczonych" krajów znalazła się Polska. – Amerykański wywiad udostępniał naszym służbom raporty i analizy strategiczne. To był system wczesnego ostrzegania się o wykrytych kampaniach dezinformacyjnych – mówi INNPoland Przemysław Dudek, młodszy analityk w Stowarzyszeniu Demagog. Zapytałam, co decyzja Donalda Trumpa oznacza dla Polski.

REKLAMA

Stany Zjednoczone poinformowały kraje europejskie, że kończą z nimi współpracę, która miała na celu zwalczać dezinformację "wrogich państw". USA nie będzie już wspólnie z nami walczyć z rozpowszechnianiem fałszywych informacji rozsiewanych przez Rosję, Chiny i Iran.

USA wycofuje się z międzynarodowej walki z fake newsami

Jak donosi "The Financial Times", prezydent USA Donald Trump wypowiedział umowę o współpracy, którą w ubiegłym roku podpisano w ramach inicjatywy administracji Joe Bidena. Porozumienia zakładały stworzenie wspólnego frontu w walce z dezinformacją ze strony Rosji, Chin i Iranu.

Wśród krajów, z którymi takie umowy zawarto, była również Polska.

– To nie była umowa podpisana między tymi państwami przy "okrągłym stole". Stany Zjednoczone nawiązały współpracę z każdym z tych państw indywidualnie. Trudno określić, co teraz się wydarzy, bo dezinformacja jest zjawiskiem bardzo organicznym, nie mamy konkretnych liczb. Jednak w internecie może się pojawić jeszcze więcej przekazów, będą przeprowadzane operacje w bardziej skoordynowany sposób – mówi Przemysław Dudek, młodszy analityk w Stowarzyszeniu Demagog.

Likwidacja i spór polityczny o Global Engagement Center (GEC)

W 2011 roku w Stanach Zjednoczonych powołano Global Engagement Center (GEC) – instytucję, która miała przeciwdziałać radykalnym treściom online. Później jej działania skoncentrowały się na śledzeniu kampanii dezinformacyjnych prowadzonych przez obce rządy.

Ośrodek został zamknięty w grudniu 2024 roku, gdy Kongres zablokował możliwość przedłużenia jego działalności. Funkcje GEC na krótko przeniesiono do innego biura w Departamencie Stanu, które również zostało zamknięte – w kwietniu 2025 roku.

– W ramach Global Engagement Center amerykański wywiad udostępniał naszym służbom raporty i analizy strategiczne. To był system wczesnego ostrzegania się o wykrytych kampaniach dezinformacyjnych – mówi Przemysław Dudek i dodaje:

– Jeśli mieliśmy coś stracić na zerwaniu tej współpracy, to straciliśmy to już w kwietniu. Większość tych "opuszczonych" państw europejskich już współpracuje ze sobą w ramach Unii Europejskiej. Ta luka po byłej współpracy będzie szybko wypełniona, jeżeli to już się nie stało. Unia od dłuższego czasu poważniej niż USA podchodzi do tematu dezinformacji.

Stany Zjednoczone rezygnują z walki z dezinformacją Rosji. To "decyzja polityczna" Donalda Trumpa

Wycofanie się USA z międzynarodowej inicjatywy to ostatni etap demontażu struktur zajmujących się walką z obcą propagandą.

Wojna informacyjna jest rzeczywistością naszych czasów, a sztuczna inteligencja tylko zwiększy związane z nią ryzyko – ostrzegał cytowany przez "FT" były szef GEC James Rubin, nazywając decyzję Waszyngtonu "jednostronnym rozbrojeniem" w wojnie informacyjnej z Rosją i Chinami.

Choć GEC skupiał się na zwalczaniu dezinformacji poza granicami USA, instytucja budziła duże kontrowersje wśród części Republikanów. Krytycy zarzucali jej cenzurę i tłumienie konserwatywnych głosów.

Rubin stanowczo zaprzeczył oskarżeniom o cenzurę. Zaznaczył, że przecież aż 22 państwa Europy i Afryki podpisały z USA porozumienia w ramach wspólnego programu.

Rezygnacja z walki z dezinformacją to decyzja polityczna. Działania fact-checkerów od dłuższego czasu są krytykowane przez Republikanów. W szczególności przez Donalda Trumpa, który sam bardzo często jest fact-checkowany – mówi Przemysław Dudek.

Rosyjska dezinformacja nadal aktywna

Decyzja Stanów Zjednoczonych zapada w czasie, gdy Rosja intensyfikuje kampanie dezinformacyjne wymierzone w Zachód. Mają one na celu destabilizację opinii publicznej oraz osłabienie poparcia dla Ukrainy, która broni się przed wojną rozpętaną przez Władimira Putina.

Rosyjskie metody rozpowszechniania kłamstw i manipulacji informacji są coraz bardziej skomplikowane, a manipulowanie obrazem czy dźwiękiem przy użyciu sztucznej inteligencji sprawia, że coraz trudniej odróżnić prawdę od kłamstwa.

Również przekroczeniu polskiej granicy przez rosyjskie drony towarzyszy sianie dezinformacji korzystnej dla Putina. Fałszywe doniesienia szerzą zarówno konta od dłuższego czasu łączone z tzw. rosyjskimi farmami trolli, jak i profile należące do osób prywatnych. Wszyscy utrzymują wspólną narrację, próbując – jak komentuje dla INNPoland ekspertka od badania dezinformacji Anna Mierzyńska – znieść odpowiedzialność z Rosji, sugerując ukraińską prowokację.