Za tyle pensji kupisz mieszkanie. Polska niechlubnym liderem wzrostu cen
Dynamika wzrostu cen mieszkań w Polsce jest najwyższa na Starym Kontynencie. Ilus.: Hans Eiskonen / Unsplash

Najnowszy raport Deloitte pokazuje alarmującą sytuację na polskim rynku mieszkaniowym. Chociaż nominalnie ceny wciąż są niższe niż na Zachodzie, ich wzrost w ciągu ostatniego roku był najwyższy w całej Europie.

REKLAMA

Nigdzie w Europie ceny mieszkań nie wzrosły tak, jak w Polsce. Do tego koszt kredytu był większy jedynie na Węgrzech. Najnowszy raport Property Index od firmy Deloitte ujawnia niepokojący obraz Polskiego rynku mieszkaniowego. Winą za tę sytuację możemy obarczyć jeden z rządowych programów. 

Polska niechlubnym liderem wzrostu cen

14. edycja raportu firmy Deloitte – którego wyniki jako pierwsza publikowała "Rzeczpospolita" – przedstawia sytuację rynku mieszkaniowego w Europie i w kilku krajach spoza Starego Kontynentu. Na 25 krajów przedstawionych w zestawieniu Polska uplasowała się na 17. miejscu pod względem średniej ceny ofertowej nowych lokali. Według danych z ubiegłego roku wynosiła ona 2792 euro za mkw. 

Równocześnie wyprzedzamy naszych sąsiadów z regionu pod względem dynamiki wzrostu cen. Wobec 2023 roku wyniósł on 19 proc. w skali kraju, z jeszcze wyższymi wynikami w poszczególnych krajach – Krakowie 28 proc., w Łodzi prawie 23 proc. i w Warszawie 22 proc. 

Jednym z powodów zwiększonej dynamiki wzrostu cen są różnice kursowe, wyjaśnia "Rz". W zeszłym roku złotówka umacniała się względem euro. Jednak autorzy raportu zwracają również uwagę na rolę rządowego programu "Bezpieczny kredyt 2 proc." 

Dalekosiężne konsekwencje programu prawicy – dostępność finansowania

Według danych BIK przytaczanych przez "Rz", w okresie od lipca 2023 r. do maja 2024 r. przyznano 88 tysięcy kredytów z dopłatami, o łącznej wartości 36,5 miliarda złotych, które trafiły do 123 tysięcy klientów. 

Program, który został powołany przez rząd Zjednoczonej Prawicy w połowie 2023 roku i funkcjonował przez rok, był wprowadzany w ogniu krytyki. Najważniejsza dotyczyła braku limitu nakładów, co umożliwiło korzystanie z dopłat również osobom, które stać było na kredyt komercyjny. 

Według ekspertów firmy Deloitte trudności z dostępem do finansowania stanowią bardzo istotną barierę dla potencjalnych nabywców mieszkań. "Oprócz zmniejszających się możliwości nabywczych w związku ze wzrostem cen drugim ważnym czynnikiem pogłębiającym problemy na rynku mieszkaniowym jest dostępność finansowania" – czytamy w raporcie opisywanym przez "Rzeczpospolitą". 

Ile pensji potrzebujesz, żeby kupić mieszkanie?

Choć nominalne ceny mieszkań w różnych krajach i miastach mogą robić wrażenie, bardziej miarodajnym wskaźnikiem ich dostępności jest siła nabywcza lokalnych zarobków. Eksperci Deloitte przeanalizowali, ile średnich rocznych wynagrodzeń brutto potrzeba, aby kupić standardowe mieszkanie o powierzchni 70 mkw. 

Wśród 39 badanych miast, polskie miasta wypadły różnie, ale żadne z nich nie znalazło się na szczycie listy. W Warszawie, aby kupić takie mieszkanie, trzeba przeznaczyć równowartość 9,7 średnich rocznych pensji. Inne polskie miasta mają nieco lepsze wskaźniki, ale wciąż wymagają znacznego wysiłku finansowego: we Wrocławiu i Krakowie jest to 9,3 rocznych pensji, w Łodzi 8,4, w Poznaniu 8,2, w Gdańsku 8, a w Katowicach 7,1. 

Najmniej dostępnymi miastami w Europie, gdzie na zakup mieszkania trzeba pracować 15 lat lub dłużej, są Amsterdam, Ateny i Praga. Z kolei najbardziej przystępne ceny mieszkań, wymagające pracy przez niecałe cztery lata, odnotowano w duńskim Odense oraz we włoskim Turynie.

Źródło: Rzeczpospolita