
"Chiny nie ‘tylko’ zobowiązały się do ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Zobowiązały się do sześciokrotnego zwiększenia mocy pozyskiwanej ze słońca" – komentuje Sonia Dunlop, dyrektorka generalna Global Solar Council.
Chiny – odpowiedzialne za produkcję największych ilości gazów cieplarnianych na świecie – po raz pierwszy zadeklarowały, że zredukują swoją emisję. Prezydent Xi Jinping w zdalnym przemówieniu na forum ONZ zapowiedział nowe cele klimatyczne swojego kraju.
Chiny przedstawiły swoje cele klimatyczne na forum ONZ
W wystąpieniu online na szczycie klimatycznym ONZ w tym tygodniu prezydent Xi ogłosił, że do 2035 roku jego państwo będzie generowało 3600 gigawatów energii za pośrednictwem dwóch surowców odnawialnych – wiatru i słońca.
Po raz pierwszy w historii Chiny zobowiązały się do obcięcia emisji. Przewidują spadek rzędu 7-10 proc. względem ostatnich wartości szczytowych do 2035 roku.
Jednakże eksperci, w tym z Climate Action Tracker cytowanego przez "BBC", określili nowy cel redukcyjny jako "wysoce niewystarczający" i nieambitny. Argumentują, że Chiny prawdopodobnie osiągnęłyby ten poziom redukcji, nawet utrzymując obecne tempo rozwoju czystej energii.
Krytycy wskazują, że do osiągnięcia celu utrzymania wzrostu temperatury na poziomie 1,5°C (również ustanowionego poprzez Porozumienie Paryskie) Chiny musiałyby dążyć do redukcji emisji na poziomie około 30 proc.
Chiny potrafią "realizować potencjał" odnawialnych źródeł energii
Mimo to skala inwestycji i wdrażania technologii pozostaje bezprecedensowa. Chiny już w 2024 roku z wyprzedzeniem osiągnęły swój pierwotny cel 1200 GW mocy wiatrowej i słonecznej, wyznaczony na 2030 rok. Kraj jest również globalnym liderem w produkcji paneli fotowoltaicznych, turbin wiatrowych i pojazdów elektrycznych.
"Chiny nie ‘tylko’ zobowiązały się do ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Zobowiązały się do sześciokrotnego zwiększenia mocy pozyskiwanej ze słońca – i nie zapominajmy, że swój poprzedni cel osiągnęły z sześcioletnim wyprzedzeniem" – komentuje Sonia Dunlop, dyrektorka generalna Global Solar Council, organizacji reprezentującej światowy sektor fotowoltaiki w kontaktach z decydentami, biznesem i mediami, która właśnie wróciła z Climate Week w Nowym Jorku.
Według niej proces zmieniania się krajobrazu energetycznego Chin widzimy już teraz.
"Przeciętne chińskie rodziny zaoszczędzą na rachunkach. Koszt energii elektrycznej dla przemysłu ciężkiego będzie z czasem spadał. Elektrownie węglowe będą – i już są – wyłączane z użytku, ponieważ farmy fotowoltaiczne wypierają je z rynku" – mówi Dunlop.
Chiny – przodujące w produkcji baterii i fotowoltaiki – mogą wiele zyskać na zielonej transformacji.
"Słońce i baterie mają ogromny potencjał. Sama energia słoneczna może zaspokajać połowę globalnego zapotrzebowania na energię do połowy przyszłej dekady. A w Chinach potencjał ten jest faktycznie realizowany – stąd ich nowy cel" – dodaje Sonia Dunlop.
Zobacz także
