Zwolnienia grupowe w Polsce. Obejmą sektor publiczny i prywatny
Zwolnienia grupowe w Polsce. Obejmą sektor publiczny i prywatny Fot. Canva/INNPoland

Główny Urząd Statystyczny udostępnia najnowsze dane. 150 dużych firm planuje zwolnić łącznie ponad 77 tys. pracowników. Redukcja etatów obejmuje wiele branż.

REKLAMA

Przez Polskę przechodzi właśnie rekordowa fala zwolnień. Dane GUSu mówią o redukcji niemal 80 tys. etatów. Takie plany zgłosili pracodawcy jedynie w pierwszej połowie tego roku. Dla porównania to ponad dwukrotnie więcej niż w całym 2024 roku. Sytuacja różni się jednak zależnie od regionu Polski.

Rekordowe zwolnienia w Polsce. Sektor publiczny i prywatny

Najwięcej zwolnień planuje sektor publiczny, a konkretnie takie firmy jak PKP Cargo (redukcja zatrudnienia do 500 osób) czy Poczta Polska. Podobne plany ma również wiele firm prywatnych — Makro, Fujitsu, Shell, Heineken czy Aldi.

Business Insider zwraca uwagę na sytuację, w której znalazł się Kraków. Tam przewiduje się zwolnienie 4 tys. osób szczególnie w branży technologii informacyjnych, księgowości, doradztwie podatkowym i obsłudze klienta. Forbes, powołując się na nieoficjalne doniesienia, pisze o znaczących cięciach w polskim oddziale Shell Business Operations w tym mieście. Redukcja ma objąć co najmniej 250 pracowników, choć według części zatrudnionych liczba ta może wzrosnąć nawet do 800 osób

Innym zagrożonym sektorem jest branża motoryzacyjna. Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych w ubiegłym roku ubyło 54 tys. miejsc pracy w Europie. Przewiduje się, że w 2025 r. może być podobnie.

Zwolnień może być więcej niż wynika z danych

Najwięcej zwolnień planuje się jednak w województwie mazowieckim. Jak podaje Forbes, na Mazowszu koncentruje się aż 81,7 proc. wszystkich planowanych zwolnień grupowych w skali kraju.

Obejmą one takie branże jak transport i gospodarka magazynowa, przetwórstwo przemysłowe, informacje i komunikację oraz opiekę zdrowotną i pomoc społeczną.

Dr Iwona Jaroszewska-Ignatowska, radczyni prawna i założycielka kancelarii People & Law, która zajmuje się prawem pracy przyznała w rozmowie z Forbes, że "patrząc na obecne dane z urzędów pracy, możemy śmiało powiedzieć, że rzeczywista skala zwolnień w Polsce jest znacznie większa niż ta wynikająca wyłącznie ze zgłoszeń".