
Dzień Nauczyciela kojarzy się z kwiatami i upominkami dla pedagogów. Jednak w kadrze nauczycielskiej narasta frustracja. Młoda nauczycielka mówi INNPoland, że nigdy nie czuła się tak wypalona zawodowo jak teraz, choć to dopiero połowa października. Kolejne osoby z jej otoczenia myślą o tym, by odejść ze szkoły. Odzwierciedlają to statystyki, które pokazują rosnący kryzys kadrowy. Miłe drobiazgi na Dzień Nauczyciela wywołują gorycz. – Wolałabym godnie zarabiać i nie dostawać prezentów – mówi nasza rozmówczyni z okazji swojego święta.
Ela (29 l.) pracuje jako nauczycielka języka obcego w szkole podstawowej. Należy do tego rzadkiego gatunków osób mających pasję i misję do tej roli, którą pełniła przez ponad siedem lat. Teraz o pracy w szkole mówi z goryczą. Nauczycielka mówi INNPoland, że prezenty na Dzień Edukacji Narodowej ją nie interesują. Słodycze i kubki nie zastąpią jej przyzwoitych warunków pracy i godnego wynagrodzenia.
Zapytałem ją, jak bardzo jest źle.
Kryzys kadrowy w edukacji w Polsce
W roku szkolnym 2024/2025 w Polsce we wszystkich placówkach oświatowych zatrudniano 511 tys. nauczycieli. Wedle danych GUS to spadek o 2,7 proc. rok do roku. Przy czym jedynie około 5 proc. nauczycieli to osoby poniżej trzydziestego roku życia, jak Ela (imię zmienione), młoda nauczycielka z dużego miasta.
W ubiegłych latach mierzyła z regularną rotacją kadry w swojej szkole. Przez to od dawna musi brać nadgodziny i zastępstwa. A każda godzina to np. dodatkowy wysiłek włożony w opracowywanie zagadnień, sprawdzianów... Czas dla siebie? Praktycznie nie istnieje.
– Nigdy nie czułam takiego wypalenia jak w tym roku. To jest dramat. Przepisy płacowe są niekorzystne, dojeżdżają mnie robotą – skarży się Ela. O nowe osoby coraz ciężej, przez co piętrzą się obowiązki tych nauczycielek, które zostały.
Z badania dobrostanu zawodowego nauczycieli Librus wynika, że średni poziom wyczerpania wśród nauczycieli sięga aż 67,5 proc., a ponad połowa z nich (52,7 proc.) doświadcza regularnie negatywnych emocji w pracy.
Dlaczego nauczyciele tak mało zarabiają i co jeszcze ich męczy
– Mówię do takich i stoją tyłem, nie odwracają się. I system nie pomaga, bo każe mi podczas 45-minutowej lekcji dostosować metody nauczania do każdego ucznia. Dzieci mają różne potrzeby i tego się nie da zrobić w ten sposób. A uczniowie niespecjalnie zwracają teraz uwagę na kulturę wypowiedzi wobec nauczyciela. Mamy dość, że nie traktuje się nas z powagą – opowiada mi Ela.
Problemów jest morze. Nauczyciele z długim stażem czują z roku na rok coraz mocniej, że spada szacunek do ich profesji zarówno ze strony uczniów, rodziców jak i systemu. Ci pierwsi ich ignorują, drudzy zawracają głowę kłótniami i atakami werbalnymi przez telefon albo wiadomościami mailowymi po godzinach pracy.
A system dokłada im obowiązków i absurdów w przepisach.
– Jest mi przykro, ze nikt nie docenia tego jak moja praca jest trudna, pełna odpowiedzialności, a z roku na rok wymaga się od nas rzeczy czasem niemożliwych. Mój ulubiony paradoks: nie możesz puścić ucznia do toalety, bo nie możesz go zostawić bez opieki… ale nie możesz odmówić mu wyjścia do toalety, bo prawa człowieka. Temat jest długi i smutny – tłumaczy nauczycielka.
Ile zarabiają nauczyciele w 2025 roku
Nasza rozmówczyni skarży się, że zarabia grosze. Z dodatkiem motywacyjnym i za wychowawstwo jednej klasy dostaje ok. 4800 zł na rękę. Ma przy tym regularne nadgodziny, zastępstwa, przygotowuje się do lekcji po godzinach, bo po prostu się nie wyrabia.
– Coraz więcej pracy, coraz mniej pieniędzy. A różnica między początkującym a mianowanym nauczycielem to śmieszne pieniądze. Klepię nadgodziny, których nie chciałam i zgodnie z prawem miałam opcję się na to nie zgodzić, ale zostało to na mnie wymuszone. Bo nie ma nauczycieli – tłumaczy.
Nauczycielka wspomina, że gdy dostała podwyżkę za mianowanie, to jednocześnie ucięto jej premię motywacyjną. Łącznie do ręki dostała tylko 60 zł więcej. W tym roku również zmniejszono jej ten dodatek (niektórzy otrzymują dosłownie kwotę 1 zł). Efektywnie zarabia w tym roku o 100 zł mniej niż w ubiegłym. A ceny rosną.
Jak wygląda rekompensata za nadgodziny? Marnie. Ela dostałaby więcej za pół etatu w drugiej szkole, ale nie może na to poświęcić czasu. Do tego – jak mówi – bonus za dodatkową pracę łatwo utracić. Na przykład nadgodziny się nie liczą, jeśli jeśli jest z klasą na wycieczce. Takich warunków pracy nie osładzają czekoladki na Dzień Nauczyciela.
– Prezenty na Dzień Nauczyciela to bardzo miły gest, o ile jest to naprawdę od serca, bo chce się nauczyciela docenić. Skoro nie docenia go system… kiedyś myślałam, że to miłe. Szczególnie dlatego, że zarobki w szkolnictwie są, jakie są i kojarzyło mi się to z napiwkami dla kelnera. Ale po prawdzie? Wolałabym zarabiać godnie i nie dostawać prezentów, a czekoladki sobie kupować sama – podsumowuje ze smutkiem Ela.
Nie ma chętnych do pracy w zawodzie nauczyciela
"Zmiany w podstawach programowych, które w założeniu powinny dbać o rozwój nauczycieli, w większości wypadków demotywują. Misja to za mało, by utrzymać się w zawodzie, który systemowo odbiera energię. Dziś nauczycielom trzeba przede wszystkim dać wsparcie – psychologiczne, mentorskie, organizacyjne" – pisze w raporcie o warunkach pracy nauczycieli Dorota Żuchowicz, współzałożycielka Forum Wiedzy i Edukacji.
Polska jest w gronie krajów OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), w których nauczyciele zarabiają najmniej w relacji do średniego wynagrodzenia w gospodarce. Warto też dodać, że dzieje się tak również w niektórych sektorach naukowych, takich jak atom. Pensje są szczególnie niskie w przypadku osób rozpoczynających karierę nauczyciela.
Forum Wiedzy i Edukacji alarmuje, że coraz więcej nauczycieli porzuca szkołę na rzecz innych zawodów. Wybierają administrację publiczną, sektor prywatny czy korporacje. Ela jeszcze się nie poddała, ale nie zdziwię się, jeśli podejmie taką decyzję. Ma dość.
"Jeśli młodzi ludzie widzą, że nauczyciel zarabia mniej niż absolwent kierunku technicznego, że praca jest stresująca i osamotniona, to nie wybiorą tej ścieżki. Trzeba im pokazać, że zawód nauczyciela to realna, stabilna i ceniona droga zawodowa. Potrzebujemy systemu, który nie tylko mówi o szacunku do nauczyciela, ale realnie go wspiera – finansowo, organizacyjnie i emocjonalnie. Inaczej pozostaniemy z pustymi deklaracjami i pustymi etatami" – przekonuje Żuchowicz.
Zobacz także
