
W niedzielę 19 października czterej nieznani sprawcy dokonali zuchwałego napadu na Luwr. Ukradli z muzeum osiem historycznych klejnotów. We Francji już mówi się o "skoku stulecia". Skradzione dobra są warte fortunę, a policja bada tropy.
Napady na muzea i wielkie przestępcze skoki wydawały się już domeną kina, tymczasem we Francji naprawdę doszło do skoku na Luwr, który jest niemal gotowym scenariuszem dla Hollywood. Można podejrzewać, że skok na Luwr z 19 października również doczeka się fabularyzacji tych wydarzeń – czterech włamywaczy wtargnęło do muzeum, kradnąc skarby w 7 minut. Sprawdziliśmy, ile warte były skradzione klejnoty i czy da się je w ogóle wycenić.
Ile są warte klejnoty skradzione z Luwru? Szacunkowa wycena
Złodzieje wynieśli osiem skarbów, takich jak naszyjniki i klejnoty, niegdyś należących do francuskich monarchów. Próbowano ukraść jeszcze wysadzaną diamentami i szmaragdami koronę cesarzowej Eugenii, ale wypadła im podczas ucieczki. Przedmiot znaleziono w pobliżu muzeum i uległ uszkodzeniu. Sam z siebie warty jest dziesiątki milionów euro. A te, co ukradli? Francuski minister spraw wewnętrznych Laurent Nuñez powiedział dla dziennikarzy France Intel, że były warte "nieocenioną wartość dziedzictwa".
Możemy domyślać się, że raczej złodzieje nie zrobili swojego skoku dla wartości kulturowej (choć policja nie wyklucza, że akcję przeprowadzono na zlecenie prywatnego kolekcjonera). Lokalne media donoszą, że włamanie przebiegło zaskakująco prosto – czterech mężczyzn w żółtych kamizelkach umieściło na oczach świadków drabinę pod jednym z okien galerii, do której się włamali. Nikomu nie zrobili krzywdy, acz grozili pracownikom szlifierkami kątowymi. Uciekli na skuterach.
Ich łupem padły gabloty w galerii Apollo "klejnoty II Imperium" i "klejnoty suwerenów" (tłumaczone z francuskiego). W całej galerii znajdowały się 23 skarby, więc licząc ze zgubioną koroną, wynieśli prawie połowę ekspozycji. Wedle francuskiego serwisu TF1 ukradziono:
Ich dokładna wartość rynkowa nie jest znana, ozdoby były wysadzane licznymi kamieniami szlachetnymi i złotem. Węzeł gorsetowy cesarzowej Eugenii, złożony z 2634 diamentów, został odkupiony przez muzeum w 2008 r. z rąk prywatnych za 6,72 mln euro. A to tylko jeden ze skradzionych eksponatów.
Wielki skok na Luwr
Zapytany o włamanie prezes domu aukcyjnego Drout, Alexandre Giquello, ocenił przedmioty jako bezcenne. Podejrzewa, że zostaną rozbite i sprzedane na różnych rynkach, po oddzieleniu złota od kamieni szlachetnych. Podkreślił, że uzyskane z nich zyski są nieporównywane do utraconego dziedzictwa historycznego.
Pozostałe skarby nie zostały tknięte, w tym cenny 140 karatowy brylant Regent, warty ok. 60 mln dolarów. Policja podejrzewa, że złodzieje będą chcieli przetopić ukradzione skarby lub trafią one w ręce kolekcjonera miliardera. Tę ostatnią hipotezę podtrzymuje fakt, że zignorowali kosztownego Regenta i mogli celować w konkretne zamówienie, co daje szansę na odzyskanie klejnotów.
Świadkowie nagrali fragment włamania do galerii Apollo. Muzeum pozostaje zamknięte w poniedziałek, trwa dochodzenie, w które zaangażowane jest ok. 60 śledczych. Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że odzyskają biżuterię, a skok określił jako atak na dziedzictwo narodowe.
Na przestępców zareagowało pięciu pracowników Luwru. Francuskie media zwracają uwagę, że przez kilka lat zredukowano etaty ochrony w Luwrze o 200 stanowisk. W styczniu tego roku podjęto prace nad modernizacją muzeum, aby przygotować je na metody współczesnych organizacji przestępczych.
Źródło: Reuters, TF1
Zobacz także
