Kadr z filmu "The Big Short".
Michael Burry zapowiada krach na rynku AI. Ilus.: YouTube / ZeroMedia

Giełdy zadrżały po tym, jak Michael Burry – inwestor, który przewidział kryzys z 2008 roku – postawił miliard dolarów przeciwko gigantom sztucznej inteligencji. Czy nad rynkiem AI naprawdę zbierają się czarne chmury? O to pytamy Marcina Ledworowskiego, lidera AI i Senior Advisora w Accenture Poland.

REKLAMA

Wyceny firm powiązanych ze sztuczną inteligencją w ostatnich miesiącach osiągnęły rekordowe poziomy, budząc niepokój o trwałość wzrostów. W USA obawy te pogłębiły się po informacji, że inwestor Michael Burry – znany z przewidzenia kryzysu finansowego w 2008 roku i sportretowany w filmie The Big Short – obstawił spadki kursów spółek Nvidia i Palantir na łączną kwotę ok. miliarda dolarów.

"Czasem widzimy bańki"

Fundusz Burry’ego nabył tzw. akcje put, czyli instrumenty finansowe, które przynoszą zysk, kiedy akcje spółek tracą na wartości. W tym przypadku mowa o firmach Nvidia i Palantir. Pierwsza zajmuje się przede wszystkim produkcją procesorów graficznych, które są kluczowe w produkcji Dużych Modeli Językowych (LLM). Druga natomiast dystrybuuje oprogramowanie wykorzystywane m.in. przez rządy i korporacje do przetwarzania i interpretowania dużych zbiorów informacji. Współpracę z firmą Palantir prowadzi również Ministerstwo Obrony Narodowej

"Czasem widzimy bańki. Czasem można coś z nimi zrobić. Czasem zwycięskim ruchem jest rezygnacja z gry" – napisał na platformie X Michael Burry. Wielu jego słowa odbiera jako ostrzeżenie dla rynku.

W końcu o bańce AI mówi się już od dłuższego czasu. Pisaliśmy o niej już na początku roku, jednak od tego czasu wiele się zmieniło. Wartości największych spółek związanych z AI poszybowały w górę, czego najlepszym przykładem jest Nvidia – pierwsza firma, która przekroczyła próg wyceny 5 bilionów (sic!) dolarów. OpenAI zapowiedziało w ostatnim czasie umowy – m.in. z Nvidią, Google czy Oracle – warte blisko 1,5 mld dol. A po zapowiedzeniu współpracy wartej 38 mld dol. z producentem ChatGPT, akcje Amazona osiągnęły najwyższy wynik w historii. 

Gwałtowny wzrost wartości firm związanych z AI może budzić niepokój, ponieważ przypomina wcześniejsze bańki spekulacyjne – inwestorzy napędzają ceny bardziej entuzjazmem i oczekiwaniami niż realnymi zyskami, co grozi gwałtownym załamaniem, gdy rynek skoryguje swoje przewartościowania. Jednak czy naprawdę jest się czego obawiać? 

"Tego walca nie da się zatrzymać"

– Pamiętajmy, że przewidywania Burry’ego sprzed 2008 r. opierały się na gruntownej wiedzy o słabościach zabezpieczeń zgrupowanych portfeli kredytów hipotecznych subprime [To pakiety ryzykownych kredytów hipotecznych udzielanych osobom o niskiej zdolności kredytowej, sprzedawane inwestorom jako jeden produkt finansowy - przyp. red.]. Jednak w przypadku AI sytuacja jest nieco inna – mówi mi Marcin Ledworowski, lider AI i Senior Advisor w Accenture Poland, wykładowca m.in. we Francuskim Instytucie Zarządzania oraz Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. – Moim zdaniem nie istnieje dziś coś takiego jak jedna "bańka AI", gdyż mamy do czynienia z wieloma warstwami i obszarami w ramach pojedynczej i bardzo szerokiej branży.

Według Ledworowskiego rynek AI boryka się obecnie z wieloma problemami wieku dziecięcego, w tym m.in. z przesadną fascynacją AGI (Ogólna Sztuczna Inteligencja, dorównująca zdolnościom człowieka), AI-washingiem, czyli nadmiarowym dodawaniem przez firmy rozwiązań AI, które nie istnieją albo nie niosą żadnej wartości, a także rozwojem narzędzi dezinformacji, podkopującym zaufanie do tej technologii. Gigantyczne wyceny to tylko jeden z problemów branży.

De facto każdy z tych obszarów jest odrębny. To, co może ulec – może nie tyle erozji, ile pewnemu "upuszczeniu ciśnienia"– to wyceny dużych spółek opierających się na AI. Wydaje się, że wyceny wielu dużych podmiotów są relatywnie wysokie. Jednak nie sądzę, by zbliżał się upadek tego rynku. To nie jest sytuacja z czasów dot-comów, gdy oferowano nową technologię, a wszyscy kupowali obietnicę, nie widząc przychodów. Bańka może pojawić się tylko tam, gdzie nie ma wartości biznesowej. A tę wartość widzimy. Produkty Nvidii to jeden z wielu ważnych elementów, z których korzystają centra danych i modele LLM, które się cały czas rozwijają. Skalują się także rozwiązania AI, które dopiero wchodzą do dużych firm – mówi Ledworowski.

Według lidera AI i Senior Advisora w Accenture Poland sztuczna inteligencja stanowi rewolucję, która całkowicie zmieni rynek i której nie odwróci już żadna korekta.

– Tego "walca" nie da się zatrzymać, ponieważ AI nie jest zwykłą technologią, ani modą, która przyszła na chwilę i za moment minie. AI to rewolucja, co już wszyscy widzimy i czujemy. Jeżeli jeszcze się to nie stało, to na pewno wkrótce ta technologia wpłynie na wszystko, co i jak robimy.