Donald Trump na tle francuskiego myśliwca Rafale. Niemiecka prasa komentuje pokojowy plan USA i niepokoje w Polsce.
Kontrowersyjny plan pokojowy dla Ukrainy wywołał zaniepokojenie na tle europejskich myśliwców. Fot. VanderWolf Images/Rawpixel.com/Shutterstock

Polska jest bliskim sojusznikiem USA, ale teraz rosną obawy, że Waszyngton może wydać kraj na pastwę Rosji – czytamy w „Die Welt“.

REKLAMA

Przypominając o kontrowersyjnym planie pokojowym dla Ukrainy, przedstawionym przez administrację USA, niemiecki dziennik "Die Welt" zauważa w środę (26.11.2025), że zwłaszcza jeden punkt planu wywołał w Polsce wielkie zaniepokojenie. Chodzi o zapis mówiący o tym, że europejskie myśliwce będą stacjonować w Polsce.

"Niejednoznaczne sformułowanie"

Jak czytamy, w Warszawie powstało wrażenie, że może to utorować Rosji drogę do kolejnej agresji w przyszłości, tym razem przeciwko Polsce. Niejednoznaczne sformułowanie wywołało bowiem spekulacje, czy chodzi o to, aby myśliwce NATO, które obecnie stacjonują w krajach bałtyckich zostały przeniesione do Polski?

"A może chodzi o to, że samoloty bojowe produkcji europejskiej, które chce kupić Ukraina – francuskie samoloty Rafale lub szwedzkie samoloty bojowe typu Saab JAS 39 Gripen – mają być stacjonowane poza granicami kraju, w Polsce? Nie ulega wątpliwości, że oba te rozwiązania leżałyby w interesie Moskwy" – pisze warszawski korespondent gazety Philipp Fritz.

Jego zdaniem polscy eksperci i dyplomaci odczytują zapis o myśliwcach jako zawoalowaną zapowiedź wycofania wojsk amerykańskich z Polski. Mogłoby bowiem chodzić o to, aby europejskie myśliwce zastąpiły amerykańskie.

I choć premier Donald Tusk zapewnił, że zapis o myśliwcach zniknął już z pierwotnej wersji planu pokojowego, to – jak czytamy – cała sprawa wyrządziła szkody relacjom polsko-amerykańskim i całemu NATO.

"W Warszawie wielu uważa, że nie można już polegać na Stanach Zjednoczonych, nikt nie wie, jakie stosunki Trump utrzymuje z Rosją ani czy to, co mówi dzisiaj, będzie miało znaczenie jutro. Jest to szczególnie fatalne w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa, dlatego w Polsce rośnie niepewność".

Szczególne relacje z Waszyngtonem

Fritz dodaje, że to, iż plan wywołuje tak wielkie poruszenie właśnie w Polsce, wynika ze szczególnych stosunków Warszawy z Waszyngtonem, a także z faktu, że Polska czuje się przez Rosję zagrożona.

"Polska jest największym krajem na wschodniej flance NATO i jak żaden inny dotknięta jest falą uchodźców z Ukrainy oraz hybrydową wojną Moskwy przeciwko Europie. Kraj ten jest narażony na akty sabotażu, szpiegostwo, loty dronów, kampanie dezinformacyjne i cyberataki o znacznej intensywności".

Uzależnienie od USA okaże się słabością?

Polska tradycyjnie ma też bardzo bliskie relacje z USA, także w wymiarze wojskowym i polityki bezpieczeństwa – zauważa gazeta. I przypomina, że Polska długo stawiała głównie na amerykański sprzęt wojskowy, żywiąc nieufność do europejskich partnerów – zwłaszcza Niemiec.

"Jednak niektórzy decydenci w Warszawie obawiają się, że wynikająca z tego zależność od Stanów Zjednoczonych może teraz okazać się słabością".

Fritz dodaje, że duży problem z nową polityką Waszyngtonu ma polska prawica, sympatyzująca z Donaldem Trumpem, choć 28-punktowy plan wywołał zamieszanie w obu głównych obozach politycznych w Polsce.

"To, czy zostanie on zmieniony, czy też poszczególne punkty zostaną rzeczywiście wdrożone, ma niemal drugorzędne znaczenie. Jedno jest pewne: administracja Trumpa swoją nieprzewidywalną polityką poważnie zaniepokoiła Polskę, jednego ze swoich najbliższych i najwierniejszych sojuszników" – ocenia korespondent "Die Welt".

Opracowanie: Wojciech Szymański.