
Współprezes CD Projekt RED Michał Nowakowski powiedział, że nowa trylogia gier spod znaku Wiedźmina ma wyjść w ciągu sześciu lat. Brzmi to ambitnie po tym, gdy na część czwartą czekamy już ponad 10 lat. Czy to wykonalne? Bardziej niż się wydaje.
Podczas konferencji finansowej Michał Nowakowski, współprezes CD Projekt, zaznaczył, że przyszłe gry z serii Wiedźmin będą się ukazywać w krótszym czasie. Po już zapowiedzianej części czwartej, w mniej więcej sześć lat mamy zobaczyć dwie dalsze odsłony nowej trylogii. Niektórzy nie wierzą, że CD Projekt to dowiezie, albo obawiają się, że jeśli firma się wyrobi, to kosztem jakości gier. Ja za to odzyskuję nadzieję.
Kiedy wyjdzie Wiedźmin 4 i kolejne gry od CD Projekt RED?
Wiedźmin 3: Dziki Gon miał premierę w 2015 roku. Potrzeba było niemal dekady, aby rok temu przeczytać komunikat "Rozpoczyna się nowa saga" i zobaczyć zwiastun z Ciri w roli głównej w Wiedźminie 4. Na tę część poczekamy jeszcze trochę (twórcy potwierdzili, że nie będzie to 2026 rok), ale Redsi mają znacznie przyspieszyć pracę dzięki przeniesieniu produkcji na silnik graficzny Unreal Engine 5.
"W pewnym sensie tak, wierzę, że kolejne gry powinny być dostarczane w krótszym czasie – jak już wcześniej wspominaliśmy, nasz plan to wciąż wydanie całej trylogii w ciągu sześcioletniego okresu, więc tak, oznaczałoby to, że planujemy krótszy czas produkcji między TW4 a TW5, między TW5 a TW6 i tak dalej" – powiedział Nowakowski na konferencji CD Projektu. Daje to praktycznie około 3 lata na każdą kolejną odsłonę.
Czy CD Projekt znowu obiecuje zbyt wiele, podobnie jak przy Cyberpunku 2077? Redsi wspominali przecież, że chcą uniknąć takiej wtopy i mieli unikać podawania terminów, których nie dotrzymają. I ja im wierzę. Myślę, że harmonogram, który przedstawili, to nie są tylko puste obietnice.
Redsi mają solidne podstawy do wyznaczenia takich terminów. Raz, że przestawili się na inny silnik, aby sobie uprościć pracę. Dwa: CD Projekt przez ten czas wyrósł na krajowego giganta o zupełnie innych możliwościach, niż kiedyś (postrzegany jest tak również za granicą). A po trzecie, przecież ta sztuka już im wychodziła.
Jak powstała pierwsza trylogia Wiedźmina i co może się zmienić?
Znajomi wyrażają obawy, że takie przyspieszenie tempa prac negatywnie wpłynie na jakość fabuły gry lub gameplayu. Niektórzy wieszczą wysyp błędów technicznych... i ich rozumiem. Tak, historycznie nie brakuje przykładów, że duże studia przewracały się o własne sznurowadła z powodu pośpiechu. Aby daleko nie patrzeć: francuski Ubisoft serwuje nam w regularnym, szybkim tempie gry z serii Assasin's Creed i są one bardzo miałkie. Nie dość, że ten sam, odgrzewany, to jeszcze zepsuty kotlet. Rozumiem, że ktoś może bać się tego samego w Wieśkach.
Jednak wątpię, by pośpiech Redsów zaszkodził akurat warstwie narracyjnej. W końcu między drugą (2011 rok) a trzecią częścią Wiedźmina (2015 rok) minęły cztery lata i wyszło fantastycznie. Na Wiedźmina 2: Zabójcę Królów również czekaliśmy cztery lata od pierwszej gry z 2007 roku. Warto pamiętać, że każdej z nich towarzyszył spory skok graficzny, gameplayowy, rozbudowanie skali... A teraz Redsi mają dużo większy zespół i ściągają do swojej stajni światowe talenty z branży.
Z tej perspektywy, gdy studio ma gotowy, dopracowany silnik dla gry i dużo bardziej doświadczoną ekipę, szybsze tempo prac jest bardzo prawdopodobne. Czwarty Wiedźmin po dziesięciu latach produkcji będzie zapewne dźwigać całą resztę trylogii z fundamentami rozwiązań sprawdzonych już w trójce. Za to zapewne sam przeskok technologiczny nie będzie tak odczuwalny między kolejnymi odsłonami, jak był do tej pory. O ile rzecz jasna w ogóle go zauważymy.
Spowolnienie technologiczne w gamingu
Myślę, że to całkiem realne, że nowa trylogia będzie jak trzy odcinki jednego sezonu serialu. Oczywiście tu i tam wejdzie poprawiona grafika, może zmienią się elementy gameplayu (np. dorzucą coś, co było zbyt złożone i zabrakło im czasu w jednej grze, ale dopracują do kolejnej), wskoczy jakiś trend (wersja na VR?) czy inna zmiana obyczajowa (kto pamięta karty z paniami z Wiedźmina 1...?).
W czwórce obiecują nam reaktywny świat, więc pewnie na tym polu znajdą miejsce do popisu. Nie spodziewam się jednak, by po tym, co zobaczymy na starcie trylogii Ciri, doszło do dalszych rewolucji. Za to mając gotowe elementy, Redsi rzeczywiście mogą szybciej zbudować kolejną odsłonę. I fajnie. Podobno lepsze jest wrogiem dobrego, ale na pewno "gotowe" jest o niebo lepsze niż zawieszenie między "w produkcji" a "nie istnieje". Zapytajcie dowolnego fana Valve o Half Life 3.
Spójrzmy na inny przykład: na GTA VI gracze z całego świata wyczekują już ponad dziesięć lat. Spekuluje się za to, że formuła zabawy nie zmieni się zbytnio w porównaniu do GTA V (2013 rok), czy może ewentualnie doda elementy z innego hitu studio Rockstar, czyli Red Dead Redemption 2 (2018 rok). Będzie za to bardziej i ładniej, co widać już po zwiastunie. A z ciągle odkładanej daty premiery spekulatywnej siódemki fani już zrobili mem: tak absurdalne wydaje się wieczne czekanie.
Gracze są zmęczeni czekaniem
W całej branży gamingowej odczuwa się spowolnienie technologiczne i produkcyjne. W pogoni za wymuskaną grafiką czy ogromem zawartości gry z dużym budżetem powstają coraz dłużej. Ciągnie się to tak, że młodzi fani zdążą założyć rodziny, a starsi będą bawić wnuki, nim doczekają się nowej odsłony ulubionej serii. Z kolei innowacje technologiczne nie rzucają się już tak bardzo w oczy. Kiedyś dziesięć lat było praktycznie całą epoką w świecie gier.
Stare konie jak ja są, cóż, stare. Gdybym miał myśleć, że po Wiedźminie 4 zagrałbym w piątkę dopiero jako silvers... to mi odechciewa się jarać serią. Czekanie męczy nas, odbiorców, coraz bardziej i widać to również po innych mediach. Netflix dał przykład, jak bezlitosny jest czas przy Stranger Things: zaprezentował finał historii, gdy ludziom przejadła się moda na lata 80., a dziecięcy aktorzy wyrośli z krótkich portek. A ile ludzie czekają na finał książkowej sagi George R.R. Martina?
Z premierami nowych Wiedźminów zapewne dojdzie do poślizgów, może nawet niezależnych od twórców. Wystarczy kryzys ekonomiczny. O poważniejszych problemach nawet nie chcę żartować. Wspominane wcześniej GTA VI zaliczyło przesunięcie premiery praktycznie na ostatniej prostej.
Planowany przez CD Projekt RED sześcioletni okres wydawniczy może ulec delikatnej korekcie. Jednak nadal obietnica szybkiej premiery trylogii jest świetnym ruchem marketingowym, gdy na inne gry czeka się już nawet nie latami, a dekadami.
Zobacz także
