Szyld sklepu Lidl. Afera mięsna sieci może się dla niej źle skończyć.
Wielka afera o mięso w Lidlu. Sieci grozi drakońska kara. fot. Elninho / Shutterstock

Konsumenci i rolnicy alarmowali o nieprawidłowościach w oznakowaniu mięsa w Lidlu. Na etykiecie jednocześnie stało, że to produkt polski, ale wyprodukowany w Hiszpanii. Na nogi postawiono inspekcję handlową i ministerstwo rolnictwa. Organy ruszyły do akcji. Wyjaśnienie sprawy okazało się prozaiczne.

REKLAMA

Sprawcą całego zamieszania była szynka wieprzowa z Lidla. Media społecznościowe lotem błyskawicy obiegł wpis jednego z użytkowników, który przytomnie zauważył, że na opakowaniu produktu nic się nie zgadza. Dumnie głosiło, że jest to produkt polski, ale drobniejszym drukiem napisano, że miejscem chowu i uboju świni była Hiszpania. Lidlowi zarzucono więc, że sprzedaje hiszpańskie produkty jako polskie.

Zarzut poważny, i to nie tylko wizerunkowo. W przypadku złego oznaczenia produktów sprzedawcom i producentom grożą naprawdę potężne kary. Warto przypomnieć, że w tym przypadku oznaczenie "Produkt polski" można stosować w przypadku mięsa zwierząt urodzonych, chowanych i ubitych w Polsce. Naruszenie może kosztować nawet do 10 proc. rocznego przychodu firmy.

Wspomniana szynka polsko-hiszpańska została znaleziona w sklepie w Łowiczu. W mediach społecznościowych wybuchła burza. Dość szybko zareagowały na nią urzędy. Kontrole zapowiedziała inspekcja handlowa, głos zabrało ministerstwo rolnictwa.

Wspomniana kontrola ruszyła z kopyta. Do 46 sklepów Lidla wkroczyła IJHARS (Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych). Sytuację podgrzał jeszcze fakt, że u hiszpańskich dzików wykryto ostatnio ASF.

Co wykryła IJHARS?

Inspekcja poinformowała, że nieprawidłowości, owszem, wykryła, ale tylko w jednym sklepie. Wygląda więc na to, że problem zaistniał, ale był incydentem. Sytuację tłumaczy też Lidl.

Jak informuje Aleksandra Robaszkiewicz, "w przypadku produktu szynka wieprzowa doszło do pomyłki w oznakowaniu po stronie dostawcy". Służby prasowe sieci w kolejnym komunikacie podkreśliły, że błąd popełniono w drugą stronę: produkt polski przypadkowo oznaczono jako hiszpański. "Z najnowszych informacji oraz oświadczenia producenta (firmy Sokołów) wynika, że sprzedawane w Lidl Polska mięso pochodziło z Polski, a nadruk o miejscu chowu i uboju był błędny" - piszą przedstawiciele Lidla.

Dodaje, że "skala problemu wynosiła około 0,2 proc., dlatego błąd nie został wychwycony podczas kontroli całego procesu pakowania i etykietowania oraz na kolejnych etapach dystrybucji".

Zapowiedziała też, że towar zostanie natychmiast wycofany ze sklepów. IJHARS dodaje, że wobec producenta zakwestionowanego towaru i samego sklepu prowadzone jest postępowanie administracyjne. Jak się skończy? Nie wiadomo. W całej sprawie nie wyjaśniono też, jak formalnie wyglądała pomyłka. Czy była to polska szynka opisana jako hiszpańska, czy do opakowania na polską szynkę zapakowano hiszpańską.

Oświadczenie Lidl ws. szynki (pełna treść)

"Naszą podstawową misją, na której budujemy działalność operacyjną, jest zapewnianie klientom produktów wysokiej jakości, w niskiej cenie i jednocześnie wyprodukowanych w sposób zrównoważony. Podkreślamy, że od dawna dążymy do wprowadzania do oferty jak największej liczby produktów krajowego pochodzenia z oznaczeniem „Produkt polski”, dbając o zgodność z obowiązującymi w tym zakresie przepisami prawa.

Informujemy, że w przypadku produktu Szynka wieprzowa doszło do pomyłki w oznakowaniu po stronie dostawcy. Skala problemu wynosiła około 0,2 %, dlatego błąd nie został wychwycony podczas kontroli całego procesu pakowania i etykietowania oraz na kolejnych etapach dystrybucji.

Zapewniamy, że zależy nam na pełnej przejrzystości i uczciwości wobec klientów, stąd po otrzymaniu informacji o nieprawidłowości, niezwłocznie rozpoczęliśmy procedurę wycofania towaru ze sklepów, aby nie wprowadzać klientów w błąd".