polskie banknoty wystające z ukraińskiego paszportu
Ekonomiści głowią się, jak zatrzymać Ukraińców w Polsce. Bez nich gospodarka zanurkuje Fot. Sheviakova Kateryna / Shutterstick

Być może niedługo skończy się wojna Rosji przeciw Ukrainie i w pewnym sensie stracić może na tym Polska. Okazuje się, że Ukraińcy potrzebują Polski, ale Polska jeszcze bardziej potrzebuje Ukraińców. Bez nich nasza gospodarka zacznie kuleć. Dziś każda złotówka wydana na 800 plus dla ukraińskiego dziecka przynosi nam 5,4 zł czystego zysku. A odsetek pracujących w Polsce Ukraińców jest wyższy, niż Polaków.

REKLAMA

Podsumowania – czysto finansowego – obecności Ukraińców w Polsce podjęło się ostatnio kilka osób i instytucji. Temat na czasie, bo wraz z możliwym końcem wojny u sąsiadów, część z nic z pewnością wróci do ojczyzny. Pokój byłby zbawieniem dla milionów ludzi, ale z czysto finansowego puntku widzenia, powrót Ukraińców do kraju nie bardzo nam się opłaca. A nawet: bardzo nie opłaca.

Z najnowszego raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że pozostać na stałe w Polsce planuje połowa migrantów przedwojennych i jedna czwarta uchodźców. Dziś mamy u siebie ok. 1,5 mln Ukraińców. Ponad 850 tysięcy jest ubezpieczonych w ZUS, prawie 300 tysięcy uczy się w szkołach, prawie 50 tysięcy studiuje.

Aż dziw, że ich obecność ciągle rodzi napięcia a w sieci pokutują przedziwne mity. Rozłóżmy część z nich na czynniki pierwsze. Tak, Ukraińcy się w Polsce leczą. Skoro się ubezpieczają, to mają do tego pełne prawo. I Polska wbrew pozorom świetnie na tym wychodzi.

Jak przypomina "Forbes" powołując się na oficjalne dane, w 2024 r. byliśmy "do przodu" o ponad 1,5 mld zł, a rok wcześniej – o 1,2 mld zł. Mowa tylko o leczeniu i składkach. Jak dodaje PIE, udział Ukraińców wśród osób ubezpieczonych w ZUS wynosi 5 proc. Czyli co 20. osoba płacąca składki jest Ukraińcem.

Jeśli chodzi o podatki i świadczenia, to każda wydana na ukraińskie dzieci w ramach programu 800+ złotówka oznaczała 5,4 zł wpływające do budżetu w formie podatków (dane Banku Gospodarstwa Krajowego).

A propos świadczeń: z najnowszych danych PIE wynika, że udział osób pracujących wśród imigrantów z Ukrainy wynosi ok. 75-85 proc. i jest wyższy niż wśród polskich obywateli.

Jak zatrzymać Ukraińców?

Jak wynika z badania PIE, ok. 40 proc. Ukraińców chciałoby zostać w Polsce na stałe. Pozostałe 60 tego nie deklaruje, ale część z nich mogłaby dać się przekonać. Ukraińcy niekoniecznie dobrze integrują się kulturowo, statystycznie rzecz ujmując. A to mogłoby pomóc im w decyzji o pozostaniu w Polsce, co naszemu krajowi byłoby na rękę.

"Szacunki wskazują, że poprzez zwiększenie zasobu siły roboczej oraz impuls popytowy wspierający konsumpcję napływ imigrantów z Ukrainy przełożył się co roku na wzrost polskiego PKB od 0,5 proc. do nawet 2,4 proc. (BGK, 2025). Gospodarka dostosowała się do migracji, czego efektem była większa specjalizacja oraz wzrost produktywności polskich firm i pracowników (Deloitte, UNHCR, 2025). Długoterminowa obecność migrantów z Ukrainy może przynieść jeszcze większe korzyści ekonomiczne, jeśli ich potencjał zostanie wykorzystany w pełni" – czytamy w raporcie PIE.

Dodajmy jeszcze, że te małe procenty odpowiadają sumie ok. 100 miliardów złotych. Tyle zyskał budżet na pracy Ukraińców. I tyle może stracić.

To tylko jedna strona medalu. Jeśli wyjadą, to w Polsce... spadną płace i wzrośnie bezrobocie. To nie błąd ani żart. Po prostu produktywność polskiej gospodarki się obniży, a sami Polacy nie zapełnią wakatów. Prawica oskarżająca Ukraińców o wyciąganie pieniędzy z polskiego budżetu po prostu nie ma racji. Przeczą temu wszystkie dostępne dane.

Źródła: PIE, Forbes