
Od lat nasi południowi sąsiedzi upodobali sobie zakupy w Polsce. Popularnością wśród Słowaków cieszy się Nowy Sącz w Małopolsce. Miasto znacznie się rozwinęło i dziś określane jest nawet jako "zagłębie milionerów".
W przeszłości to mieszkańcy południowej Polski chętniej odwiedzali sklepy za granicą, w tym na Słowacji. Jak zwraca uwagę portal dlahandlu.pl, dziś trend się odwrócił i to Słowacy coraz częściej robią zakupy w Polsce.
Słowacy szturmują Nowy Sącz
Za sukces handlowych gigantów z Nowego Sącza częściowo odpowiada tzw. eksperyment sądecki, który pobudził przedsiębiorczość lokalnej społeczności. Chociaż trudno dokładnie ocenić jego długofalowe efekty, miasto z jakiegoś powodu bywa określane mianem "zagłębia milionerów".
Po wprowadzeniu euro na Słowacji w 2009 r. Polacy stali się atrakcyjniejszym celem zakupów dla południowych sąsiadów. Wcześniej, w latach 90., to Polacy częściej odwiedzali Słowację w celach zakupowych. Obecnie sytuacja się odwróciła.
Pierwsze zakupy Słowaków w Polsce miały miejsce w latach 2009–2013. Większy wzrost odnotowano w latach 2015–2019. Przyciągały ich przede wszystkim niższe ceny, dobre połączenia drogowe i większy wybór sklepów.
Pandemia w latach 2020–2021 spowolniła wymianę handlową, ale znaczący wzrost nastąpił między 2022 a 2025 rokiem. Korzyści z tego czerpali głównie mieszkańcy przygranicznych miejscowości. Największym faworytem Słowaków był Nowy Sącz.
Polskie sklepy tańsze niż słowackie
Dla słowackich klientów Polska oferuje tańsze produkty spożywcze, chemię, alkohol czy paliwo, a dla lokalnych przedsiębiorców i sieci handlowych jest realnym źródłem wzrostu obrotów.
Według analizy cen w marketach tej samej sieci w Nowym Sączu i Starej Lubowli, na 29 porównywanych produktów – 21 można kupić taniej w Polsce. Przykładowo masło kosztowało w Polsce 8,49 zł, podczas gdy na Słowacji – 11,48 zł.
Nie tylko Słowacy odwiedzają nasze sklepy. Czesi, zwłaszcza z terenów przygranicznych, także często korzystają z polskich dyskontów i targowisk. Przyciągają ich niższe ceny, atrakcyjne promocje i bogata oferta świątecznych produktów.
W województwie opolskim widok samochodów na czeskich rejestracjach pod popularnymi dyskontami jest częsty, szczególnie w weekendy. – Dużo Czechów do nas przyjeżdża. W weekendy zdarza się, że trudno znaleźć miejsce parkingowe pod Biedronką, czy Lidlem, bo większość miejsc zajmują samochody na czeskich rejestracjach – mówił mieszkaniec Nysy dla naTemat.pl.
Zobacz także
Źródło: dlahandlu.pl
