
Największy detalista w Polsce cofa się do lat 90.? Biedronka postanowiła zagrać na dość niskich instynktach i słabościach. Ogłosiła "Świąteczne Wyzwanie Sprzedażowe", czyli nagrody (200 zł) dla pracowników, którzy sprzedadzą najwięcej mocnego alkoholu.
Wyobraźmy sobie korporacyjne spotkanie, na którym pada pomysł: "Idą święta, czas rodzinny, Polacy będą kupować prezenty. Co zróbmy? Zmuśmy kasjerów, by ścigali się w sprzedaży wódki". Brzmi jak scenariusz z dystopijnego serialu? Niestety, to polska rzeczywistość grudnia 2025 roku w wykonaniu Jeronimo Martins.
Grywalizacja uzależnieniem
Mechanizm opisany przez portal Bankier.pl jest prosty i przerażający w swojej skuteczności. Sieć ogłosiła konkurs dla załogi. 500 sklepów, które wykręcą najlepsze wyniki w sprzedaży mocnego alkoholu i wina, otrzyma nagrody. Każdy pracownik zwycięskiej placówki dostanie dodatkowe 200 zł.
Dla zarządu to ułamek promila zysku. Dla pracownika marketu – kwota, za którą można kupić kilka lepszych produktów na wigilijny stół. Biedronka stawia więc swoich ludzi pod ścianą: chcesz premii? To wciskaj klientom butelki.
200 złotych za moralnego kaca
Sprawę ujawnili związkowcy z OPZZ Konfederacja Pracy. Nazywają rzeczy po imieniu: to robienie z pracowników "akwizytorów" używek i czerpanie zysków z niszczenia tkanki społecznej.
– Wzywamy Zarząd Jeronimo Martins do natychmiastowych wyjaśnień! Nie zgadzamy się na budowanie kapitału firmy kosztem zdrowia Polaków i godności osób zatrudnionych. Naszym obowiązkiem jest chronić prawa i godności pracowników. Nie ma naszej zgody, żeby pracownik był narzędziem w procesie rozpijania narodu! – grzmią związkowcy.
Przypomnijmy tylko, że w Polsce alkohol przyczynia się do śmierci 56 tysięcy osób rocznie. Koszty społeczne picia to niewyobrażalne 93 miliardy złotych.
Zobacz także
