12 lat więzienia za grilla? Przez te letnie przyjemności możesz mieć poważne kłopoty
Co robić latem w mieście? Możliwości jest sporo. Przejażdżka rowerowa, grill na balkonie, piwo nad rzeką, opalanie się w parku - to tylko część atrakcji, których można doświadczyć spędzając urlop w mieście. Tylko czy aby na pewno można? Niestety, niektóre z tych czynności mogą skończyć się mandatem, a nawet więzieniem.
Sezon na kiełbaski i karkówki ruszył pełną parą. Wprawne oko zauważy tu i ówdzie amatorów grillowania. Ich znakiem rozpoznawczym są osmalone kuchenne szczypce Trzeba jednak pamiętać, by nie rozkładać rusztu, gdzie dusza zapragnie. W przeciwnym razie nasze grillowanie lub ognisko możemy… puścić z dymem.
Za wzniecanie ognia w niedozwolonym miejscu można dostać mandat. Właściciele ogrodu lub działki są w najlepszej sytuacji, bo nie ograniczają ich żadne przepisy zakazujące pieczenia kiełbasek, dopóki nie narusza to porządku publicznego.
Jeżeli chodzi o plener, tu sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Wiele parków pozwala na urządzanie grilla lub ogniska w wyznaczonym miejscu. Najczęściej jest to zapisane w ich regulaminie, co warto sprawdzić przed wznieceniem ognia. Podobnie sytuacja wygląda w lesie - ognisko można tam rozpalać wyłącznie w wyznaczonych do tego miejscach, dodatkowo w odległości nie mniejszej niż 100 m od granicy lasu. Oprócz parków i lasów kiełbaski można smażyć również w Warszawie na plaży pod Mostem Poniatowskiego. Każdy, kto przestrzega zasad i zachowuje odpowiednie środki ostrożności, mandatu nie dostanie. Jednak ci, którzy prawo złamią, mogą zapłacić do 500 zł grzywny.
Budzącą wiele wątpliwości kwestią jest grillowanie na balkonie. Ogniska, z przyczyn oczywistych dla większości, na balkonie nie rozpalimy. Jednak jakie szkody może wyrządzić mały, niewinny grill, do tego elektryczny? Okazuje się, że całkiem spore. Prawo nie zabrania wprost grillowania na balkonie, ale spółdzielnie czy wspólnoty mieszkaniowe często umieszczają takie ograniczenie w swoich regulaminach. Niewłaściwe użytkowanie grilla, które poskutkuje powstaniem zagrożenia pożarowego, może zakończyć się grzywną, naganą lub aresztem. Co więcej, jeżeli pożar faktycznie się wydarzy, sprawca może podlegać karze pozbawienia wolności nawet do 12 lat!
Opalanie się
Skwarna pogoda sprawia, że fani pięknej opalenizny zaczynają zdejmować z siebie zbędne części garderoby i oblegać zielone trawniki parków. Jednak nagi tors mężczyzny czy ciało kobiety w bikini może być dla kogoś gorszącym widokiem. Alarmowana w takich wypadkach policja musi zareagować. Zazwyczaj zakrycie roznegliżowanej części ciała załatwia sprawę bez przykrych konsekwencji w postaci grzywny.
Innym tematem jest opalanie się topless w przypadku kobiet lub nago. Wobec wygrzewających się na słońcu w ten sposób, mundurowi nie są aż tak wyrozumiali. Za nieobyczajny wybryk można trafić do aresztu i zapłacić nawet 1500 zł mandatu.
Oprócz publicznego pokazywania swoich genitaliów, do nieobyczajnych wybryków zaliczyć można również: leżenie w miejscu publicznym w stanie upojenia alkoholowego, załatwianie potrzeb fizjologicznych w miejscu publicznym oraz stosunek seksualny w miejscu publicznym. Jeśli dany wybryk zgorszy osobę trzecią, która np. zawiadomi o tym policję, to czyn taki staje się innym wykroczeniem, który skończyć się może grzywną do 5 tys. zł oraz karą aresztu lub ograniczenia wolności.
Picie alkoholu
Piwo w upalne popołudnie schłodzi niejedno spragnione gardło. Jednak z piciem alkoholu w miejscu publicznym trzeba być ostrożnym. W większości miejsc jest to bowiem nielegalne.
Od 9 marca tego roku wszędzie obowiązuje kategoryczny zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych. Osoba, która mimo to spożywa napój wyskokowy w przestrzeni wspólnej, powinna liczyć się z możliwością otrzymania mandatu w wysokości 100 zł.
Jest jednak i dobra nowina dla mieszkających w stolicy miłośników mocniejszych trunków. Alkohol legalnie można spożywać na Bulwarach Wiślanych i na wiślańskiej plaży, tzw. Poniatówce.
Jazda na rowerze
Wiele osób uwielbia jeździć na rowerze, jednak sami rowerzyści uwielbieniem się nie cieszą. Niektórych rzeczywiście nie da się lubić, ponieważ zwyczajnie łamią prawo, czym mogą zaszkodzić nie tylko sobie, ale i innym. Warto zatem jeździć przepisowo - nie dość, że zdobędziemy przychylność przechodniów, to i mandatu nie dostaniemy.
Rowerzysta, który jeździ pod wpływem alkoholu może zostać ukarany mandatem w wysokości od 300 do 500 zł. Jednak w przypadku, kiedy spowodował zagrożenie w ruchu drogowym, konsekwencje mogą być znacznie bardziej poważne - nietrzeźwy rowerzysta może dostać nawet 5 tys. zł grzywny, zakaz prowadzenia pojazdów innych niż mechaniczne do 3 lat i karę aresztu do 14 dni. Jedynym pocieszeniem jest to, że przynajmniej prawa jazdy mu nie odbiorą.
Niegrzeczni cykliści, którzy nie ustępują pierwszeństwa pieszym podczas korzystania z drogi dla rowerów i pieszych mogą zapłacić 50 zł kary. Tyle samo zapłaci rowerzysta, który jedzie bez trzymanki lub nie trzyma przynajmniej jednej nogi na pedałach. Mandat w wysokości 200 zł zapłaci cyklista, który rozmawia przez telefon podczas jazdy. Aby nie zapłacić mandatu, lepiej korzystać z zestawu słuchawkowego.