Zabijemy miliony pszczół. Tak minister pilnuje, by polski rzepak ładnie rósł

Konrad Bagiński
Ministerstwo Rolnictwa zdecydowało, że pola rzepaku będą mogły być opryskane zabójczymi dla pszczół neonikotynoidami. Minister twierdzi, że to tylko cztery tygodnie i ryzyka dla zapylaczy nie ma. Pszczelarze i ekolodzy zarzucają mu niewiedzę i kłamstwo, bo trucizna pozostanie w roślinach przez rok.
Decyzja ministra rolnictwa o zastosowaniu neonikotynidów może oznaczać zagładę pszczół Foto: Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta
Zdaniem ekologów cały przyszłoroczny rzepak będzie dla pszczół zabójczy. Winnym jest minister rolnictwa, który zezwolił hodującym go rolnikom na czasowe stosowanie preparatów z neonikotynoidami. To substancje zabójcze dla pszczół.

Naukowcy udowodnili, że CCD, czyli masowe wymieranie pszczół powodują właśnie te preparaty. Pszczoła staje się otumaniona i słaba, traci pamięć. Nie wie, jak trafić do ula, jak znaleźć jedzenie, umiera. W UE stosowanie neonikotynoidów jest zakazane – przypomina RMF24.pl.

Uprawy rzepaku a susza
Jednak minister rolnictwa Jan Ardanowski zdecydował, że przez 120 dni będzie można opryskiwać nimi polskie pola rzepaku. Tłumaczy, że jest susza z uprawy trzeba zabezpieczyć. Dodaje też, że konsultował się z pszczelarzami, a skutki dla środowiska będą minimalne.


Pszczelarze i ekolodzy zadają kłam tym twierdzeniom. Szef Polskiego Związku Pszczelarskiego twierdzi, że żadnych konsultacji nie było. Na dodatek trujące substancje będą w roślinach aż do przyszłego roku – bo wtedy te zakwitną. A pszczoły, nieświadome zagrożenia, będą karmić się nektarem z ich kwiatów.

Katarzyna Jagiełło z Greenpeace przypomina, że rzepak to u nas podstawowe pożywienie zapylaczy. Efekty mogą więc być dramatyczne. Tym bardziej, że w naszym kraju aż 222 z 469 wszystkich gatunków pszczół znajduje się na skraju wyginięcia.