Powiedzieli rolnikom, że sami są sobie winni. Podobno niskie ceny owoców to zasługa ich bezmyślności

Patrycja Wszeborowska
Plantatorzy owoców miękkich są w opłakanej sytuacji. Tegoroczne ceny skupów nie pozwalają nawet na pokrycie kosztów zerwania owoców z krzewów. Jednak to tylko i wyłącznie ich wina, twierdzą przetwórcy. Po prostu bezmyślnie wyprodukowali ich za dużo.
Koszt wyprodukowania owoców miękkich znacznie przewyższa ceny skupu. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Owoce miękkie - m. in. maliny, porzeczki, wiśnie, agrest - wyjątkowo w tym roku obrodziły. Z tego powodu ceny ich skupu są bardzo niskie. Za kilogram wiśni plantatorzy dostają 80 gr. Za tak śmieszne pieniądze nie opłaca im się nawet zrywać owoców z drzew.

Jednak przetwórcy, który ustalają poziom cen skupu, zrzucają winę na rolników, jak informuje „Rzeczpospolita”. Twierdzą, że ci bez zastanowienia nasadzili drzew i krzewów i teraz nie mają co z tym zrobić.

– Nie zastanawiając się nad możliwościami zbytu, polscy producenci zaczęli produkować ilości, których nie da się sprzedać – mówi Andrzej Gajowniczek, prezes Krajowego Stowarzyszenia Przetwórców Owoców i Warzyw (KSPOW) w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.


Rolnicy próbują się ratować
Sytuacja jest tym bardziej tragiczna, bo rolnicy nie mogą wysłać swoich plonów za granicę - owoców miękkich nie można przechowywać. Zaś zapowiadane przez ministra rolnictwa umowy kontraktacyjne zamiast poprawić ich położenie, podwyższą jedynie koszty, bo nie pozwolą na zwiększenie produkcji.

Kryzys polskiego rolnictwa wzbudza w rolnikach frustrację i sprzeciw. Jedni, w ramach oprotestowania zbyt niskich cen skupu, postanowili zaprzestać zbierania owoców miękkich do czasu, aż znów zacznie im się to opłacać. Inni wylegli na warszawskie ulice i zorganizowali manifest pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.